

Izrael opracował plany ataku na obiekty nuklearne Iranu w maju, twierdzi dziennik, ich celem było opóźnienie zdolności Iranu do opracowania broni jądrowej o rok lub więcej.
„NYT” informuje, iż pomoc USA była potrzebna Izraelowi nie tylko do obrony przed odwetem ze strony Iranu, ale także do zapewnienia powodzenia ataku. Jednak po miesiącach wewnętrznej debaty Trump podjął decyzję o negocjacjach z Iranem zamiast popierania działań militarnych.
Pierwsza runda negocjacji miedzy Stanami Zjednoczonymi i Iranem miała miejsce w ubiegłą sobotę w Omanie. Oba kraje oceniły rozmowy jako „pozytywne” i „konstruktywne”. Druga runda jest zaplanowana na sobotę, spotkanie prawdopodobnie odbędzie się w Rzymie.
Iran o krok od uzyskania broni nuklearnej? Ekspert wyjaśnia, co jest stawką spotkania w Omanie
Iran wzbogaca w tej chwili uran do 60 proc., co czyni go materiałem niemal nadającym się do produkcji broni. Trump dał jednak jasno do zrozumienia, iż Iran nigdy nie może mieć bomby atomowej. USA opowiadają się zatem za dalszymi inspekcjami wzbogacania uranu
— Iran dąży do bardzo ograniczonego porozumienia, które „zamrozi” jego program nuklearny w obecnym stanie, ale go nie cofnie — wyjaśnia Michael Horowitz, ekspert do spraw geopolityki, w rozmowie z „Bildem”. Oznacza to, iż Iran chce pozostać bardzo blisko uzyskania bomby atomowej, ale zobowiązałby się do „nieprzekraczania progu nuklearnego”.
Z drugiej strony, Stany Zjednoczone „chcą wycofania irańskiego programu nuklearnego, zwłaszcza we wszystkich obszarach, które nie mają charakteru cywilnego”, jak mówi Horowitz.
— Teheran najprawdopodobniej zaoferuje ograniczone, „tymczasowe” porozumienie w celu zamrożenia napięć, coś, co Trump może przedstawić jako „sukces” — przewiduje ekspert.