Is the series "Frieren" worth watching?

magnapolonia.org 4 hours ago

Czy warto obejrzeć serial „Frieren”?

Od początku widać, iż film ma swoją własną niespotykaną dynamikę. Zaskakuje spokojnym tempem kilku pierwszych odcinków. Wzruszająca muzyka, wspomnienia, żal. To wprowadzenie służy temu, aby dać uzasadnienie dla późniejszych motywacji głównego bohatera jakim jest kobieta elf, a do tego jeden z najsprawniejszych i najzdolniejszych magów, jakich widział ten bajkowy świat, w którym wielu widzów, nie bez powodu, dopatruje się katolickiego przesłania.

Niektórzy wręcz zestawiają Frieren ze św. Teresą od dzieciątka Jezus, ale to chyba jednak zbyt daleko idąca interpretacja. Ja przynajmniej, aż takich konotacji nie zauważyłem, choć muszę przyznać, iż wiele rzeczy zaskoczyło mnie pozytywnie.

Praktycznie w każdej wiosce czy mieście, przez jakie przechodzą bohaterowie, znajduje się kościół i można odnieść wrażenie, iż jest traktowany jako jedno z najważniejszych miejsc. Pomiędzy kapłanami katolickimi, a tymi z Frieren zachodzi wiele podobieństw, zbyt wiele, aby mówić tutaj o przypadku. Kapłani noszą na szyjach coś podobnego do katolickich krzyżyków. Ponadto żyją w celibacie i rzecz jasna tylko mężczyźni mogą nimi być. Ich specjalnością jest magia leczenia. Podobnie i kapłani katoliccy błogosławią chorych, czy przynoszą im wiatyk. Jak widać i tutaj jest pewna celowa analogia.

Postać kapłanów przedstawiono pozytywnie, choć niekiedy można odnieść wrażenie, iż przypisano im przesadne przywary. Starszy brat Seina[1] (ludzki kapłan) utyskuje, iż codziennie robi to samo, iż życie jest nudne. Przecież życie jest jakie jest, ale wytrwałością zdobywa się niebo. Codziennym pokornym spełnianiem swoich obowiązków i odprawianiem Mszy. Starszy brat Seina to najłagodniejszy przypadek problemu w kapłaństwie.

Z kolei sam Sein (ludzki kapłan) ma skłonność do hazardu, ale z drugiej strony jest bardzo uczynny. Zrobiono z niego jednak człowieka nieuporządkowanego, który nie wiedzieć czemu… lubi towarzystwo starszych, dojrzałych kobiet. Nie do końca wiadomo w jakim sensie, choć podskórnie przeczuwamy coś niedobrego. Mimo wszystko lepszy jest poczciwy Heiter[2] (ludzki kapłan, uczestnik pierwszej wyprawy), którego poznajemy zaraz na samym początku, a który niestety zbyt łatwo sięga po alkohol i przesadnie lubi piwo.

Gdyby je po prostu lubił, to nie byłoby o co kruszyć kopi. Heiter jest duszą towarzystwa i wydaje się być przesympatycznym człowiekiem, więc gwałtownie daje się polubić. Ich obraz jest częściowo niejednoznaczny, choć tak jak mówię, są raczej ukazani pozytywnie. Trudno powiedzieć czemu akurat tak chciano ich ukazać – mam tutaj na myśli powyższe braki i wady. Czy to kwestia kultury japońskiej i jakiejś urazy do katolicyzmu albo narosłych mitów jakie tam krążą wokół naszej wiary? Można jedynie się tego domyślać.

Także inni bohaterowie nie są przesadnie wyidealizowani, bo pokazano ich jako bardzo ludzkich, równie obciążonych słabościami. Frieren[3] lubi się wylegiwać w łóżku do tego stopnia, iż nic i nikt nie jest w stanie jej dobudzić, a przy tym jest strasznym zmarzluchem. Jej lenistwo potrafi naprawdę zakłócić przebieg niejednej misji. Ponadto jest oschła i zimna, jakby prawie nie posiadała empatii. Stara się to jednak przezwyciężyć i zrozumieć ludzkie uczucia. Te wady równoważy jej wielkie oddanie dla przyjaciół, miłość bliźniego, której usiłuje się nauczyć i prostota serca.

Zamiast szukać wielkich rzeczy i sławy, cieszy się z prostych zaklęć, które zdobywa, a którymi może komuś sprawić zwykłą, prostą radość. Fern[4] (uczennica Frieren, ludzki mag) jest bardzo uczulona na punkcie miłości własnej i niezwykle łatwo się obraża. Jej kapryśność bywa czasami wręcz nie do zniesienia. Natomiast z drugiej strony jest niezwykle pilna, pracowita, zdyscyplinowana i wbrew pozorom potrafi być cierpliwa. Stark[5] (uczeń krasnoludzkiego wojownika Eisena[6], człowiek) jest tchórzem i boi się niemal wszystkiego, ale to lojalny, opiekuńczy i koleżeński kompan, który nie uchyla się od obowiązków.

Ostatecznie potrafi stanąć na wysokości zadania. Wbrew temu, iż wydaje się być niezwykle tchórzliwym, jest potężnym i ponadprzeciętnie silnym wojownikiem. Himmel[7] (zmarły bohater) jest egocentrycznym narcyzem o wielkim sercu. To człowiek życzliwy i bezinteresowny. choćby pochwał nie potrzebuje, bo sam chwali się w nadmiernej ilości. Każda postać w czymś kuleje, ale jednocześnie ma jakąś cnotę, coś naprawdę pozytywnego, co wybija się wyraźnie na pierwszy plan, a zarazem może stanowić dla nas zachętę do pracy nad sobą.

W końcu bez niej nie można osiągnąć nieba. Czemu właśnie takie imiona noszą nasi bohaterowie? Być może dlatego, iż bajkę przygotowano również na rynek niemiecki, albo obrano Niemcy jako główny kraj dystrybucji Frieren w Europie. Może też te słowa są najbardziej podobne do japońskich oryginałów… Kto wie, ale to w sumie wtórna sprawa.

To co nie budzi jednak wątpliwości to fakt, iż bohaterowie podążają do nieba i towarzyszy im narastające pragnienie osiągnięcia nagrody wiecznej. Dosłownie! Na drodze do nieba muszą bowiem zdobyć Aureole, bez których to się nie uda. Aureole to środek do celu jakim jest niebo. Prawda? Jest tak w istocie.

Zło jest złe, a dobru można bez wstydu kibicować. Z jednej strony mamy demony, które nienawidzą ludzi, a gdy do nich mówią, to tylko w jednym celu: aby ich zwodzić. Po przeciwnej stronie mamy osoby, które pragną stawać się lepsze i choć nie są idealne, to stanowią wyraźny kontrast dla ukazanego zła. W dzisiejszych czasach cieszy tak wyraźny podział, ponieważ nie ma tutaj zbytniego niuansowania. Zło wyciąga po nas rękę i jest to ręka, której się boimy. Co do tego nie ma wątpliwości.

Czas na szpilę. Zdarzają się sceny, bez których ten film wypadłby lepiej. Niestety, ale nie jest to serial dla młodszych widzów, chociażby ze względu na pojawiający się tu i tam wulgarny język. Słychać go wprawdzie sporadycznie, ale mogłoby go nie być wcale. Film by tylko na tym zyskał. Ponadto jedna scena wywołuje szczególnie mieszane odczucia, kiedy to mały chłopiec pozwala sobie na zbyt wiele wobec głównego bohatera. To kolejna scena, która dyskwalifikuje ten film, jeżeli bierzemy pod uwagę młodszego odbiorcę, chyba iż będzie oglądał pod czujnym okiem rodzica.

Poczucie humoru we Frieren. U kresu drogi jest dość specyficzne i potrzeba trochę czasu, żeby się z nim oswoić. W jednym momencie bawi, a już zaraz potem wbija w osłupienie. To mieszanka całkiem dobrych żartów i dość dużej dozy bezczelności, ale pozostających wciąż w granicach dobrego smaku.

W ogólnej ocenie powiedziałbym, iż ten serial jest dobry. Gdyby nie było tych paru potworków, to śmiało można by rzec, iż jest świetny. W pierwszym sezonie mogliśmy obejrzeć 28 odcinków. Ile będzie w kolejnym? Nie wiem, ale już pojawiają się zapowiedzi co do drugiego sezonu. Czekam z niecierpliwością, tak jak czekałem na kolejne odcinki sezonu pierwszego. Nie, żebym był fanem, ale mam pewną sympatię dla Frieren. Zobaczymy, czy będzie warto czekać.

[1] Z jęz. niem. to być, istnieć.

[2] Z jęz. niem. to pogodny, radosny, wesoły (taką też jest ta postać przez cały film).

[3] Z jęz. niem. to marznąć, zamarzać.

[4] Z jęz. niem. to daleki, odległy (jest pewna scena, w której uczy się rzucać czar na odległość).

[5] Z jęz. niem. to mocny, silny (bohater początkowo nie zdaje sobie sprawy ze swojej siły).

[6] Z jęz. niem. to żelazo (co interesujące krasnolud chodzi w żelaznym hełmie, który wraz z zarostem zasłania mu większą część twarzy).

[7] Z jęz. niem. to niebo.

Polecamy również: PO-PiS ściąga do Polski tysiące ludzi z trzeciego świata

Read Entire Article