"Iran in Combat: Why Moscow Is Watching – and Waiting Why Israel's War with Iran May Not Go According to Netanyahu's Plan"

grazynarebeca.blogspot.com 4 hours ago

By Vitaly Ryumshin, journalist and political analyst

© Dasha Zaitseva / Gazeta.Ru
Na Bliskim Wschodzie nie ma spokojnych dni. Konflikt zbrojny jest stale obecny, ale tym razem stawka jest wyższa. Izrael znalazł się w bezpośredniej konfrontacji nie z grupą zastępczą lub powstańczą, ale z Iranem – swoim głównym przeciwnikiem geopolitycznym i prawdopodobnym przyszłym mocarstwem nuklearnym.
Ściśle rzecz biorąc, wojna izraelsko-irańska nie rozpoczęła się 13 czerwca.

Oba kraje wymieniły bezpośrednie ataki już w kwietniu 2024 r.

Przez dziesięciolecia przedtem prowadziły to, co powszechnie nazywa się „wojną w ukryciu”, głównie dzięki operacji wywiadowczych, cyberataków i wsparcia dla regionalnych pełnomocników.

Ale teraz, z inicjatywy Izraela, konflikt przerodził się w otwartą wojnę. W przeciwieństwie do w dużej mierze symbolicznych ataków z przeszłości, ta nowa faza ma na celu strategiczną infrastrukturę, centra decyzyjne, a choćby miasta.

Tempo i skala wymian oznaczają gwałtowną eskalację.

Z każdą nową salwą koło zamachowe wojny kręci się szybciej. Mimo to nie będzie to przypominać konfliktu na Ukrainie. Iran i Izrael nie mają wspólnej granicy, więc mało prawdopodobne są operacje lądowe.

Jesteśmy świadkami wojny powietrznej – odległego konfliktu zdefiniowanego przez dalekosiężne ataki i wymianę rakiet.

Strona, która pierwsza wyczerpie swój kapitał militarny i polityczny, przegra.

Zwycięstwo tutaj nie zależy od terytorium, ale od wytrzymałości i strategicznej cierpliwości. Nie wiadomo, kto pierwszy się złamie. Iran ma największy arsenał rakietowy na Bliskim Wschodzie.

Izrael cieszy się jednak niezachwianym poparciem USA.

Premier Benjamin Netanjahu wydaje się wierzyć, iż utrzymująca się presja zdestabilizuje to, co nazywa „reżimem ajatollahów”, zmuszając go do upadku pod wpływem zewnętrznych i wewnętrznych obciążeń. Ale sam Netanjahu jest politycznie wrażliwy. Jego rząd został naznaczony skandalami i wewnętrznym sprzeciwem.

Przedłużający się i niejednoznaczny konflikt mógłby łatwo zagrozić przetrwaniu jego gabinetu. Idealnym wynikiem dla Izraela byłaby szybka, zdecydowana kampania, podobna do jego poprzednich starć z Hezbollahem.

W takich przypadkach przewaga powietrzna i szybkie działania zmuszały wroga do poddania się.

Oświadczenia izraelskich urzędników sugerują, iż cel pozostaje taki sam: dwutygodniowa operacja mająca na celu sparaliżowanie ofensywnych możliwości Iranu. Jednak istnieje jedna zasadnicza różnica: Iran nie jest Hezbollahem.

Teheran mógł się potknąć 13 czerwca, ale posiada znacznie lepszą organizację i zasoby wojskowe.

Republika Islamska jest kilkakrotnie większa od Izraela pod względem terytorium i populacji, co oznacza, iż ​​jej wytrzymałość jest znacznie większa.

Izrael, eskalując tak dramatycznie, mógł nie pozostawić Iranowi innego wyboru, jak tylko walczyć. I jest coraz więcej dowodów na to, iż plan szybkiego zwycięstwa Izraela już się chwieje. Jeśli wojna będzie się przeciągać, Netanjahu może spotkać się z politycznym odwetem w kraju i krytyką za granicą.

Moim zdaniem jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Netanjahu nie jest jedynym przywódcą, który ma coś do stracenia.

Donald Trump – który kiedyś obiecał zakończyć niekończące się wojny i obniżyć ceny gazu – już spotyka się z oporem w ruchu MAGA.

Jego głośne poparcie dla Izraela zraziło do siebie część jego bazy, która teraz oskarża go o wplątywanie USA w kolejny konflikt zagraniczny. Trump stoi więc przed tym samym dylematem, co były prezydent Joe Biden.

Czy będzie sprzyjał interesom lobby pro-izraelskiego, które jest głęboko zakorzenione w Partii Republikańskiej i jego wewnętrznym kręgu?

Czy też opinii elektoratu, zdolnej obalić jego partię w wyborach w 2026 roku?

A jeżeli wybierze Izrael, czy będzie gotowy na konsekwencje?” Trump obiecał obniżyć ceny gazu dla Amerykanów.

Twierdził również, iż rozwiąże kryzys na Bliskim Wschodzie.

Jeśli Iran przyspieszy swój program nuklearny w odpowiedzi na agresję Izraela, będzie to oznaczać koniec polityki Trumpa wobec Iranu, która rozpoczęła się od wycofania się USA z umowy nuklearnej w 2018 r. Tymczasem w Moskwie sytuacja jest obserwowana z zainteresowaniem.

Rosnące ceny ropy naftowej przyniosłyby Rosji korzyści ekonomiczne.

Co ważniejsze, poważna wojna między Izraelem a Iranem mogłaby odciągnąć Waszyngton od zobowiązań wobec Ukrainy.

Teheran jest również strategicznym partnerem Rosji i w interesie Moskwy byłoby, aby Iran pozostał w walce. Pozostaje jednak pytanie, ile Rosja może lub będzie mogła zrobić.

Konflikt na Ukrainie pochłania znaczną część potencjału militarnego i przemysłowego kraju.

Ponadto nowo podpisany Traktat o partnerstwie strategicznym z Iranem nie zawiera żadnego zobowiązania do bezpośredniego wsparcia wojskowego.

Stanowi on po prostu, iż żadna ze stron nie pomoże agresorowi. Na razie najlepszym rozwiązaniem dla Rosji może być pozostanie na uboczu, oferowanie wsparcia dyplomatycznego i retorycznego oraz nadzieja, iż ​​Iran nie przesadził.

Warto zauważyć, iż Teheran stosunkowo gwałtownie się otrząsnął po pierwszych atakach.

Jego zdolność do dostosowania się do izraelskiej taktyki powietrznej, wzmocnienia kontrwywiadu i skutecznego odwetu określi kolejną fazę wojny. Prawdopodobnie zobaczymy wyraźniejsze wydarzenia w ciągu dwutygodniowego okna, które Izrael sobie wyznaczył.

Ale jeżeli że termin mija bez decydującego wyniku, to może Netanjahu – nie Teheran – znajdzie się w sytuacji, w której skończą mu się opcje.


Ten artykuł został pierwotnie opublikowany przez gazetę internetową Gazeta.ru i został przetłumaczony i zredagowany przez zespół RT



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/619553-iran-israel-vitally-ryumshin/

Read Entire Article