Podczas policyjnego wtargnięcia do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości służby mają również przeszukiwać własność innych podmiotów, między innymi Młodzieży Wszechpolskiej. Podstawą dla tych działań ma być poszukiwanie poszlak w mglistej sprawie sprzed 6 lat. Działania organów ścigania to „więcej, niż skandal”, ocenił wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Rankiem 4 września policja wtargnęła do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości w Warszawie, pod pretekstem poszukiwania materiałów mogących interesować prokuraturę w sprawie dotyczącej niejasnych wydarzeń z Marszu Niepodległości z 2018 roku. Na miejscu funkcjonariusze nie ograniczyli się jednak do poszukiwania interesujących ich danych, które wedle deklaracji władz stowarzyszenia nie istnieją. Sięgają także po inne przedmioty…
Jak poinformował w mediach społecznościowych prezes Młodzieży Wszechpolskiej Marcin Kowalski, funkcjonariusze mają sięgać po własność innych podmiotów, korzystających ze wspólnej ze Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości siedziby. Wśród nich jest sama MW.
Patriotyczni działacze patrzą na działania policji jako kolejną próbę utrudnienia organizacji odbywającego się corocznie Marszu Niepodległości.
Kulisy rzekomo wyjaśnianej przez policję sprawy wyjaśniał we wpisie na platformie X Krzysztof Bosak. „Wedle mojej wiedzy chodzi o to, iż podczas liczącego prawie milion ludzi marszu na 100-lecie niepodległości ktoś poczuł się postraszony i po marszu oskarżył o to organizatorów. Prokuratura szuka więc 6 lat później człowieka, który był sprawcą groźby, nie znając ani jego tożsamości, ani nie mając jego zdjęć ani choćby rysopisu”, komentował wicemarszałek Sejmu.
Nieoficjalnie policja dobiera się do rzeczy należących do @MWszechpolska a także innych podmiotów mających siedzibę w tym samym lokalu.
Ale pamiętajmy, im tylko chodzi o jakiegoś człowieka co 6 lat temu coś krzyknął 🤡
— Marcin Kowalski (@M_Kowalski__) September 4, 2024
Jak dodawał polityk Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego, sprawę prowadzi kontrowersyjny prokurator znany z prób ścigania osób zaangażowanych w działalność patriotyczną.
Sprawa przeszukań zarządzonych przez Prokuraturę nadzorowaną przez @Adbodnar w lokalach związanych z Marszem Niepodległości jest jednocześnie kuriozalna, skandaliczna i nieprzypadkowa. Wedle mojej wiedzy chodzi o to, iż podczas liczącego prawie milion ludzi marszu na 100-lecie…
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) September 4, 2024
„To wszystko jednak nie problem dla prokuratora Macieja Młynarczyka – wpływowego prokuratora z czasów ministra Ziobro, rzuconego przez rząd tzw. Zjednoczonej Prawicy na odcinek zwalczania wszystkich, którzy mieli coś krytycznego do powiedzenia na temat Ukraińców, w tym sprawców Ludobójstwa na Wołyniu (prokurator Młynarczyk nie używa tego terminu). To ten prokurator doprowadził choćby do skazania ocalałego z Rzezi Wołyńskiej. Walka z tzw. mową nienawiści to jego specjalność”, podawał Krzysztof Bosak.
Jak zwracał uwagę szef Ruchu Narodowego, policja w swoich działaniach narusza stosowne standardy. Przykładem tego jest wtargnięcie do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości bez uprzedniego wniosku o wydanie poszukiwanych rzeczy, których na dodatek na miejscu wcale nie ma… Poszukiwanie ma dotyczyć list osób zapisanych w 2018 roku do Straży Marszu Niepodległości. Organizatorzy deklarują, iż takie dokumenty nigdy nie istniały.
Źródła: tysol.pl, X
FA