Horała obawia się zamrożonych zarodków
Monika Olejnik postanowiła zaprosić do swojego programu dwóch polityków. Pierwszym z nich był Marcin Horała z partii PiS, drugim natomiast Krzysztof Gawkowski reprezentujący Lewicę. Rozmowa z gośćmi nie była jednolita tematycznie, jednak najistotniejszy i zarazem najbardziej zaskakujący moment nastąpił podczas pytania o in vitro.
Rzecznik PiS, Rafał Bochenek, na pytanie o stanowisko swego ugrupowania w sprawie głosowania nad ustawą o finansowaniu in vitro przez państwo, stwierdził, iż nie będzie dyscypliny w tej kwestii. Dodał też, iż osobiście poprze ten projekt. Jego kolega z partii, Marcin Horała, posiada jednak odrębny pogląd na tę sprawę. Na pytanie Moniki Olejnik, w jaki sposób zamierza głosować, odpowiedział, iż musi najpierw zapoznać się z projektem. Wyraził też obawę, czy w ramach procedury powstają nadmiarowe zarodki, które są hodowane, zamrażane, a następnie utylizowane.
Za chwilę pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy „Tak dla in vitro”! pic.twitter.com/t5hG1RIEa4
— Alicja Łepkowska- Gołaś 🇵🇱🇪🇺✌️ (@LepkowskaGolas) November 22, 2023
Olejnik zapytała polityka, czy nie wstydzi się posiadania takiego zdania. Horała odparł, iż nie interesuje go kwestia tego, kto urodził się za sprawą in vitro, jednak nie przekonuje go fakt, iż „zarodki są trzymane w zamrażarce”.
Horała nie zabijał plemników, ale ma trzy córki
Do dyskusji dołączył następnie Krzysztof Gawkowski. Zapytał się on rzecznika PiS-u:
Chciałem się w takim razie zapytać, ile plemników zabił pan w życiu.
Horała natomiast odrzekł:
Nie wiem, o czym pan mówi. Nie zabijałem żadnych plemników. Co za bzdury pan gada?
Jest pan po prostu chorym z nienawiści człowiekiem. Mówi pan o mrożeniu, zarodkach, a tak naprawdę mówi pan o tym, iż ludzie nie mogą mieć prawa do dzieci. Skandal – skwitował słowa Horały Krzysztof Gawkowski.
Minister, co plemników nigdy nie zabijał☝️🤡 pic.twitter.com/5R0dqCAaTc
— Grzegorz Kot (@gfkot) November 21, 2023
Śmiała deklaracja polityka Prawa i Sprawiedliwości uchodzi – mówiąc łagodnie – za nieco dziwną, gdyż obnaża ona brak elementarnej wiedzy Horały o tym, jak wyglądają procesy prokreacyjne. Jest to o tyle niepokojące, iż Horała posiada aż trzy córki. Oczywiście wchodzenie w tak intymne i prywatne sprawy nie jawi się jako do końca grzeczne, ale przecież w studio został podjęty taki a nie inny temat. W związku z tym wypada go nieco rozszerzyć.
Szacuje się, iż do celów prokreacyjnych potrzebnych jest mniej więcej 100 milionów plemników, przy czym teoretycznie tylko jeden jest tym finalnym zdrowym, który ostatecznie zapładnia komórkę jajową. Co za tym idzie, reszta musi umrzeć. Mówienie polityka PiS-u o tym, iż nigdy nie zabił żadnego plemnika nie zgadza się z naukami biologicznymi. Nasuwa się zatem pytanie, czy osoba nieposiadająca tak podstawowej wiedzy powinna wypowiadać się na tak ważne tematy jak in vitro.
Projekt obywatelski i jego założenia
Podczas poprzedniej kadencji Sejmu wprowadzono obywatelski projekt ustawy dotyczący refundacji in vitro. Zgodnie z propozycją zmiany ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, minister zdrowia miałby zaprojektować, wdrożyć, zrealizować i sfinansować program polityki zdrowotnej leczenia niepłodności, obejmujący procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe. Minister miałby również przedstawiać Sejmowi sprawozdanie z realizacji tego programu. W projekcie określono minimalną kwotę środków finansowych z budżetu państwa, która ma być corocznie przeznaczona na realizację tego programu polityki – nie mniej niż 500 mln zł.
W umowie koalicyjnej KO, Polski 2050, PSL i Nowej Lewicy zobowiązano się do wsparcia par planujących rodzicielstwo, poprzez finansowanie procedury in vitro oraz zapewnienie pełnego dostępu do bezpłatnych badań prenatalnych przez państwo. Zobowiązano się do realizacji “nowoczesnych standardów” opieki okołoporodowej i dostępu do bezpłatnego znieczulenia.