Hold

niepoprawni.pl 4 days ago

Wy­kry­łem wła­śnie cie­ka­we zja­wi­sko ję­zy­ko­we, świad­czą­ce o du­żej pla­stycz­no­ści i me­ta­fo­rycz­no­ści pol­sz­czy­zny – i naj­praw­do­po­dob­niej o tym, iż bry­dż kie­dyś był moc­no obec­ny w kul­tu­rze pol­skiej in­te­li­gen­cji. Otóż po pol­sku uży­wa­my po­ję­cia „trzy­ma­nie” rów­nież w po­li­ty­ce – czy­li cze­goś w ro­dza­ju „ha­ka”, ma­te­ria­łu kom­pro­mi­tu­ją­ce­go, któ­rym je­den po­li­tyk mo­że szan­ta­żo­wać dru­gie­go, al­bo jed­no pań­stwo – dru­gie. Mó­wi się na przy­kład, iż Trump je­st ule­gły Pu­ti­no­wi, bo Mo­skwa ma na nie­go „trzy­ma­nie”.

  To po­ję­cie po­cho­dzi z bry­dża i ozna­cza układ kart w ko­lo­rze, któ­ry po­zwa­la za­trzy­mać grę prze­ciw­ni­ków – zwłasz­cza w roz­gryw­ka­ch bez­a­tu­to­wy­ch, gdzie klu­czo­we je­st po­sia­da­nie choć jed­nej bio­rą­cej kar­ty w każ­dym ko­lo­rze.

  Po an­giel­sku mó­wi się na to „stop­per” – np. „I ha­ve a stop­per in spa­des”. W po­li­ty­ce na­to­mia­st uży­wa się zu­peł­nie in­ne­go słow­nic­twa: „com­pro­mat” (za­po­ży­czo­ne z ro­syj­skie­go), „ha­ve a hold on so­me­one” (tu ma­my pol­skie „trzy­ma­nie”), „le­ve­ra­ge” (dźwi­gnia, moż­li­wo­ść na­ci­sku), „dirt on so­me­one” (bru­dy na ko­goś), „to ha­ve so­me­thing on so­me­one” (mieć coś na ko­goś).

  Spraw­dzi­łem, iż w ro­syj­skim, fran­cu­skim, hisz­pań­skim i nie­miec­kim funk­cjo­nu­ją róż­ne sło­wa na „trzy­ma­nie” w bry­dżu i w po­li­ty­ce. Tyl­ko w ję­zy­ku pol­skim to sa­mo sło­wo prze­ni­ka oba te świa­ty – sub­tel­nej gry kar­cia­nej i bez­względ­nej gry o wła­dzę.

  W Eu­ro­pie w ję­zy­ku po­li­ty­ki czę­sto po­ja­wia się me­ta­fo­ry­ka sza­cho­wa: mó­wi się, iż ktoś „za­sza­cho­wał” prze­ciw­ni­ka, „wy­ko­nał ro­sza­dę”, al­bo iż sy­tu­acja je­st „pa­to­wa”. Po­li­ty­ka ja­wi się tu ja­ko gra lo­gicz­na, peł­na zim­nej kal­ku­la­cji i pre­cy­zyj­ny­ch po­su­nięć.

  W Chi­na­ch na­to­mia­st do­mi­nu­ją­cym źró­dłem me­ta­for po­li­tycz­ny­ch je­st gra GO, w któ­rej nie cho­dzi o zbi­ja­nie fi­gur, le­cz o cier­pli­we ota­cza­nie prze­ciw­ni­ka, zdo­by­wa­nie te­ry­to­rium i dłu­go­fa­lo­wą stra­te­gię. Dla­te­go w chiń­skiej kul­tu­rze po­li­tycz­nej czę­ściej mó­wi się o „oko­py­wa­niu po­zy­cji”, „za­my­ślo­nym ru­chu” czy „ob­ra­ca­niu plan­szy” niż o fron­tal­nym ata­ku.

  Pol­ska na­to­mia­st ma swo­ją uni­kal­ną tra­dy­cję – sil­nie zwią­za­ną z bry­dżem, któ­ry przez de­ka­dy był ulu­bio­ną grą in­te­li­gen­cji. I być mo­że wła­śnie dla­te­go w na­szym ję­zy­ku po­li­tycz­nym po­ja­wia się tak wy­jąt­ko­we okre­śle­nie, jak „trzy­ma­nie”.

  Ma­my te­go wię­cej w związ­ku z in­ny­mi gra­mi kar­cia­ny­mi, zwłasz­cza po­ke­rem: „Mieć asa w rę­ka­wie”, „To tyl­ko blot­ka”, „Rzu­cił kar­ty na stół”, „Ma sil­ny układ z fi­gu­ra­mi”, „Prze­li­cy­to­wał”, „Prze­bił staw­kę”, „Za­grał kontrą”, „Ble­fu­je”, „Gra do jed­nej rę­ki”, „Pod­bił pu­lę”, „Gra w ciem­no”, „Gra w otwar­te kar­ty”, „Na­stęp­ne roz­da­nie”, „Ma twa­rz po­ke­rzy­sty”, „Staw­ka ro­śnie”, „Nie czas na pas”.

  Zna­cie zna­cze­nie ty­ch wszyst­ki­ch okre­śleń i w po­li­ty­ce i w gra­ch kar­cia­ny­ch? Po­lak po­wi­nien znać.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>

Read Entire Article