Okazuje się, iż obyczajowość ukraińska wkrada się do polskiej kultury w sposób bardziej spektakularny, a choćby bezczelny, niż zakładałam to w swoich poprzednich artykułach, których prognozy część Czytelników uznawała za mało prawdopodobne. Wspominałam również, iż brak prób integracji wraz z poszanowaniem naszej polskiej kultury będzie skutkował wdrażaniem kultury ukraińskiej, szczególnie w aspekcie komunikacji międzyludzkiej.
W służbie zdrowia
Dodatkowo spotykać się będziemy na każdym kroku nie z pozytywną kulturą ukraińską (muzyka, śpiew, stroje czy sztuka narodowa), ale z obyczajowością, która jest nie tylko zjawiskiem z punktu widzenia Polaków złym i dla nas nienaturalnym, mimo należenia do tzw. dawnych demoludów, ale będzie wręcz elementem łamania prawa polskiego.
Oprócz priorytetowego traktowania Ukraińców w służbie medycznej w naszym kraju, na którą wszak płacimy daniny w postaci ubezpieczeń społecznych, zaczyna służbę zdrowia drążyć szereg nowych problemów. Mniemam, iż może do dziać się dwutorowo, tj. za sprawą zatrudniania w starzejącej się grupie zawodowej lekarzy z Ukrainy (z niedbałością często o wymóg znajomości języka polskiego w stopniu B1-B2 oraz słownictwa specjalistycznego) oraz tego, iż rząd polski pod pretekstem pomocy Ukraińcom ignoruje potrzeby samych Polaków, skazując ich nierzadko na śmierć w męczarniach.
Powrót do lat 1990.
Zdradzają się jednakże, jak się okazuje, bardziej prozaiczne wydawałoby się problemy z nowymi pracownikami zza naszej wschodniej granicy, którzy zostali zatrudnieni do administrowania oraz konserwacji budynków mieszkalnych w naszym kraju. Przyzwyczajeni do endemicznej w ich kraju korupcji, wprowadzają ów zwyczaj do życia naszych obywateli w sposób wręcz otwarty. Coraz częściej słyszę zarówno od znajomych, jak i z mediów, iż dla przykładu pracownik mający za zadanie wymienić bezpłatnie (tj. w ramach płaconych opłat typu czynsz) wodomierz, żąda zapłaty kilkuset złotych pod groźbą niewymienienia urządzenia. Niezwykle trudno zgłosić podobny przypadek wraz z dowodami na to, iż taka sytuacja zaistniała, gdyż odbywa się to podczas rozmowy między lokatorem a pracownikiem, zatrudnionym przez np. wspólnotę mieszkaniową.
Przypadki zachowań korupcyjnych są i będą nie tylko coraz częstsze, ale wręcz mogą zostać wprowadzone w różnych dziedzinach życia społeczno-gospodarczego obywateli naszego kraju. Ukraińcy bowiem chętnie zatrudniani są w miejscach, które są wręcz narażone na udane „transakcje kopertowe”, jak choćby służba zdrowia. Atmosfera w naszych szpitalach już jest trudna, ale można odnieść nieodparte wrażenie, iż zostaniemy wprowadzeni na nowo w atmosferę lat 90. XX wieku, kiedy tego typu przypadki były na porządku dziennym.
Ukraińska korupcja endemiczna
Polacy wprawdzie pamiętają takie zachowania, a ich szczątki pozostały w formie upominków dla lekarzy np. w formie alkoholu, czy innych drobnych upominków. Jednakże jest to nieporównywalne z żądaniem przez pracownika służby zdrowia wpłacenia dużej kwoty przez pacjenta, który np. potrzebuje skomplikowanego zabiegu, ratującego jego życie, na którego realizację czekał prawdopodobnie bardzo długo, a musi uiścić dodatkową kwotę w kopercie, gdyż w przeciwnym razie po prostu umrze. Podkreślam akurat ten aspekt życia społecznego, ze względu na wspomniane szerokie zatrudnianie imigrantów w służbie zdrowia.
Korupcja stanie się zatem również w naszym kraju czymś na porządku dziennym. Wprawdzie istnieje ona w każdym kraju, ale w wysokim stopniu pozbyliśmy się tego typu zachowań ok. 20 lat temu, a one zdają się wracać wraz z imigrantami z Ukrainy, charakteryzującej się sytuacjami korupcyjnymi choćby w sferze np. transportu publicznego! Czy chcemy doprowadzić do sytuacji, w której przybysze wprowadzą własne zasady życia społeczno-gospodarczego w sensie bardzo negatywnym? Wystraszeni i zrujnowani finansowo przez politykę rządu w czasie pandemii, jak i po niej, obywatele próbują jeszcze cokolwiek ze swojego portfela wyciągnąć, zatem płacą owe łapówki.
Od korupcji do grup przestępczych
Panuje bowiem wśród Polaków przekonanie, uzasadnione z jednej strony propagandą telewizyjną jak i cenzurą w mediach, iż jakakolwiek skarga na obywatela Ukrainy nie przyniesie żadnych rezultatów, a choćby może przyczynić się do kłopotów samego zgłaszającego skargę. Stajemy się obywatelami drugiej kategorii (to już jest jasne i oczywiste), ale dochodzi do tego również to, przed czym ostrzegałam w dotychczasowych moich artykułach. Przenoszone są formy zachowań wynikające z ukraińskiego modelu (nie)ładu politycznego, a także mentalności, które w dalszym czasie będą niosły ze sobą negatywne oddziaływanie na nasze życie codzienne. Całkowicie zresztą obce nam, Polakom. Jestem pełna obaw, co do tego, jakie ukraińskie nawyki zostaną jeszcze wprowadzone w naszym kraju.
Ujmując krótko: cofniemy się do głębokich lat 90. XX wieku nie tylko w aspekcie korupcyjnym, ale być może będziemy nękani znów zorganizowanymi grupami przestępczymi, gdyż umieszczani w depresyjnych częściach dużych miast imigranci, zaczynają integrować się z tamtejszym półświatkiem. Czytelnicy niektórzy mogą stwierdzić, iż przesadzam, ale jak widać wyżej, moje prognozy nierzadko sprawdzają się, choć trudnym jest ich dokonywanie w naukach społecznych.
Ukrainizacja dnia powszedniego
Jedyne, co pozostaje, to organizowanie się np. mieszkańców danego budynku mieszkalnego i składanie grupowych zażaleń czy skarg do administracji na pracowników, którzy nie tylko żądają łapówek, ale niewymienieniem urządzenia narażają mieszkańca na płacenie rachunków za media w formie ryczałtu, co jest znacznie mniej dlań korzystne. Niestety, płacenie łapówek uczy owych ludzi (którzy wszak popełniają przestępstwo), iż ich działania są skuteczne, zatem można ich żądać w przyszłości. Nie każdemu wystarcza odwagi na to, aby postawić się takim zachowaniom i narazić się na brak wymiany sprzętu, skutkującego tym, o czym wspomniano wyżej.
Musimy sobie jasno powiedzieć jako społeczeństwo: przyzwalamy na coraz więcej samowoli i tzw. „szarogęszenia” się imigrantów. Sami zatem będziemy ponosić konsekwencje własnej bezczynności w tym aspekcie i czekają nas przeszkody oraz kłopoty, których w ogóle mogłoby nie być. Walka z już rozwiniętymi tego typu modelami postępowania będzie wysoce trudna, a przyglądając się całej sytuacji, odnoszę wrażenie, iż Polacy znajdują się już w takim marazmie politycznym, który nasilony jest dodatkowo przez ogromny kryzys gospodarczy, iż nie zdecydują się na jakikolwiek sprzeciw i nasz kraj stanie się pod względem kultury społecznej oraz politycznej bliższy Ukrainie oraz temu, z czego śmialiśmy się sami podczas rozważań na temat tego, jak wygląda życie w niektórych podmiotach np. Federacji Rosyjskiej.
Sylwia Gorlicka