GOOD TERRORISTS AND BAD TERRORISTS

niepoprawni.pl 1 year ago

Minęło ponad 17 lat od II wojny libańskiej nazywanej również wojną lipcową z 2006 roku, kiedy to szyicki Hezbollah ze swoich baz w Libanie zaatakował Izrael. Jednak trudno tamten konflikt pod względem skali oraz liczby ofiar porównywać z obecną akcją zbrojną palestyńskiego Hamasu, która całkowicie zaskoczyła Izrael. Premier Izraela Benjamin Netanjahu uchodzi za tego, który może zapewnić Izraelczykom bezpieczeństwo i dlatego wygrywa wybory, a każdy palestyński atak czy zamach do tej pory mu służył i był tłumiony potężnym i nieproporcjonalnym do tego ataku odwetem. prawdopodobnie tak będzie i teraz, ale poniesione wielkie straty jakich Izrael nie doświadczył od lat postawiły znak zapytania co do skuteczności Netanjahu, a zwłaszcza wywiadu Mosadu i kontrwywiadu Szin Bet, które tego ataku nie przewidziały. Oczywiście jak zwykle pojawiają się teorie spiskowe, a ta przewodnia mówi, iż operacja Hamasu została zaplanowana przez Kreml, a jej celem jest odwrócenie uwagi Stanów Zjednoczonych i Europy od pomocy Ukrainie. Już pojawiają się głosy, żeby Ameryka i Europa zajęły się konfliktem na Biskim Wschodzie, a kwestie Ukrainy potraktowały jako wewnętrzną sprawę Rosji. Oczywiście nie ma w tym krzty logiki, bo skoro Rosja byłaby zdolna do ponownego rozniecenia konfliktu na linii Palestyna-Izrael to tym bardziej należałoby zadać jej ostateczną klęskę na Ukrainie. Pojawia się rownież bardzo prawdopodobny jak zawsze „wątek irański”.

To tyle tytułem wstępu, ponieważ nie zamierzam w tym tekście rozważać żadnych teorii spiskowych tylko wystąpić w roli adwokata diabła, za jakiego uchodzi w światowej opinii publicznej palestyński Hamas. Oczywiście od razu zastrzegam, iż tak jak każdy człowiek o zdrowych zmysłach jestem przeciwko terrorystycznym metodom walki i mordowaniu niewinnych ludzi, w tym kobiet, dzieci i osób starszych, ale nie mogę milczeć widząc i słysząc obłudę, hipokryzję i potworne zakłamanie etatowych i bezkompromisowych obrońców Izraela, którzy posuwają się choćby do moralnego szantażu i na dodatek w haniebny sposób próbują konflikt na Bliskim Wschodzie wykorzystać do walki politycznej w Polsce. Oto fragment tekstu z niemieckiego Onetu autorstwa wychowanka Adama Michnika, Bartosza Węglarczyka: „Jesteśmy świadkami największej od czasów Holokaustu masakry Żydów. To się znowu dzieje, tym razem na naszych oczach. Poparcie dla Izraela jest dziś więc przejawem po prostu człowieczeństwa, a nie wybieraniem opcji politycznej czy ideologicznej. […] Trudno się to pisze, ale faktem jest, iż atak terrorystów z Hamasu na Izrael wpisał się niestety w polską kampanię wyborczą, w której kilka partii zaciekle walczy o głos antysemitów i brunatnej prawicy. Zamiast więc prostych słów poparcia dla ofiar mordów, słyszymy dywagacje na temat nie naszej wojny i niewysyłania polskiego wojska do Izraela (Izrael nikogo nie prosi o wysłanie żołnierzy) czy niesłuchanie obcych ambasad (co jest prostym i skrajnie głupim odwołaniem się do ksenofobicznych i antysemickich teorii spiskowych). Wielu polityków i wiele postaci publicznych też po prostu milczy. Oglądają zdjęcia mordowanych dzieci i kobiet, oglądają zdjęcia masakry, która idealnie powtarza zdjęcia znane nam z okupowanej Polski i z gett, i milczą. Po co się wychylać, po co się narażać ludziom, którzy Żydów nie lubią i którzy wolą mówić o tym, czego dla nich dziś nie zrobią”.

„Terroryści z Hamasu zaatakowali Izrael””. Tak brzmiała przytłaczająca większość medialnych tytułów w sobotę 7 października po ataku Hamasu. Już widzę wielkie oburzenie Węglarczyka i spółki gdyby ktoś się wyłamał i napisał: Palestyński ruch oporu zaatakował izraelskiego okupanta”". Jednak taki tytuł bardzo łatwo obronić, ponieważ Izrael od dziesiątków już lat okupuje wbrew prawu międzynarodowemu palestyńskie tereny i również wbrew prawu międzynarodowemu usuwa Palestyńczyków z ich ziem budując na nich nielegalnie osiedla żydowskie. Jeszcze raz podkreślam, iż w świetle prawa międzynarodowego wszystkie osiedla żydowskie na ziemiach palestyńskich są uznawane za nielegalne, a izraelska obecność na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie według tego samego prawa uważana jest za okupację oraz pogwałcenie praw człowieka i obywatela ludności palestyńskiej. Izrael jest oskarżany przez ONZ o świadome działania wbrew prawu międzynarodowemu w konflikcie przeciwko palestyńskiemu Hamasowi w Gazie.
I tu samo nasuwa się takie pytanie: Dlaczego rozmowy pokojowe na linii Ukraina-Rosja uzależnia się od wycofania się Rosji z anektowanych i okupowanych terenów, a tego samego nie wymaga się od Izraela? To proste, ponieważ Izrael na arenie międzynarodowej ma status „świętej krowy” nad którą parasol ochronny rozpościera Ameryka. A po drugie, nikt nie powinien lepiej rozumieć metod walki Palestyńczyków niż sami Żydzi. Powstałe w 1948 roku państwo Izrael narodziło się dzięki krwawemu żydowskiemu terrorowi i przez te wszystkie lata poprzez terror umacniało swoją państwowość zagrabiając kolejne palestyńskie ziemie. Wmawianie opinii publicznej, iż Izrael ma jakąś moralną wyższość nad stroną palestyńską to kompletna bzdura. Oczywiście przydałyby się jakieś fakty i przykłady z przeszłości.

Jerozolima 22 lipca 1946 r. Miastem wstrząsa potężna eksplozja. W powietrze wylatuje hotel King David. Ginie 91 osób, a 45 zostaje rannych. Za zamach odpowiada żydowska tajna organizacja terrorystyczna Irgun Cwai Leumi zwana Ecel. Na jej czele stoi bohater narodowy Izraela, bojownik o państwo Izrael Menachem Begin - premier Izraela w latach 1977–1983.
Deir Jassin to zwykła palestyńska wioska w pobliżu Jerozolimy. 9 kwietnia 1948 wkracza do niej żydowska grupa terrorystyczna Lahomei Herut Israel (Bojownicy o Wolność Izraela) zwana Lehi lub bandą Sterna. Grupą tą dowodzi niejaki Icchak Isernicki (pseudonim Szamir) późniejszy premier Izraela w latach 1983-84 i 1986-92. Wymordowanych zostało 254 kobiet, mężczyzn i dzieci.
I jeszcze jeden przykład, który może nieco ostudzi zapał Węglarczyka w porównywaniu obecnego konfliktu zbrojnego do Holokaustu.
16 września 1982 roku 150 izraelskich czołgów, 100 pojazdów opancerzonych i 20 buldożerów otoczyło obozy uchodźców palestyńskich Sabra i Szatila w zachodnim Libanie. Przebywali tam tylko starcy, kobiety i dzieci. Tak rozpoczęła się akcja o kryptonimie „Stalowy mózg”, której ukoronowaniem była pierwsza od czasów drugiej wojny światowej akcja likwidacji getta - tym razem palestyńskiego. Cztery tysiące niewinnych i bezbronnych ludzi zostało w bestialski sposób wymordowanych. Nie oszczędzono choćby psów kotów i koni. Rzeź trwała do rana. Buldożery burzyły domy i spychały zwłoki do dołów. 6 grudnia 1982 Zgromadzenie Ogólne ONZ potępiło masakrę i oficjalnie uznało ją za akt ludobójstwa, a jako odpowiedzialnego media i społeczność międzynarodowa wskazały Ariela Szarona, późniejszego premiera Izraela w latach 2001-2006. Po masowych kilkusettysięcznych manifestacjach jakie przeciwko Szaronowi odbyły się choćby w Izraelu stracił on tekę ministra obrony i na wiele lat załamała się jego kariera polityczna. Nadano mu przydomek „rzeźnika z Bejrutu”. Czy 12 letni wówczas Bartuś Węglarczyk oglądał zdjęcia z masakry w Sabrze i Szatili? o ile nie, to może warto czasem odświeżyć sobie pamięć zanim napisze się że: „Poparcie dla Izraela jest dziś więc przejawem po prostu człowieczeństwa”.

Z medialnych doniesień dowiadujemy się też o atakach bojowników Hamasu na nielegalne osiedla żydowskich kolonistów, które jak wiadomo są strzeżone przez izraelskie wojskowe posterunki, a i sami osadnicy są uzbrojeni po zęby. Czy nam Polakom czegoś to nie przypomina? Na przykład Powstania na Zamojszczyźnie, które obok Powstania Warszawskiego było największym polskim zrywem na okupowanych terenach Polski podczas II wojny światowej. Dzięki bohaterskiej walce Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich udało się powstrzymać niemiecką akcję wysiedleńczą ludności polskiej na Zamojszczyźnie i osiedlanie w ich miejsce niemieckich kolonistów. W ramach powstania zamojskiego dochodziło również do odwetu na niemieckich uzbrojonych kolonistach chronionych przez niemieckie posterunki. I nie chodzi tu tylko o podpalanie wsi, niszczenie niemieckiego mienia czy wymierzanie kar chłosty. Niemcy wstrzymali akcje wysiedleńczą dopiero po tym, jak polski ruch oporu zorganizował zbrojne akcje odwetowe na wsie zajęte przez niemieckich kolonistów. Takich ataków było około 20. Na przykład w nocy 25 stycznia 1943 roku podczas ataku oddziałów szturmowych AK i GL na chronioną przez żandarmerię SS wieś Cieszyn w powiecie zamojskim zabito 160 niemieckich kolonistów, a 60 z nich odniosło rany. Jakbyśmy się dzisiaj czuli, gdyby naszych żołnierzy podziemia niepodległościowego bohatersko walczących z niemieckim okupantem ktoś nazywał dzisiaj bandytami i terrorystami?

Węglarczyk swój tekst w niemieckim Onecie kończy słowami: „Bliskowschodnie piekło trwa, ale jak zawsze ostateczną prawdą pozostaje stare powiedzenie o tym, iż gdyby Arabowie dziś zlikwidowali swoje armie i swoje organizacje terrorystyczne, to na Bliskim Wschodzie zapanowałby spokój…” Według tej samej logiki można by powiedzieć, iż gdyby Polacy podczas niemieckiej okupacji zlikwidowali Polskie Państwo Podziemne i jego ramię zbrojne AK to na okupowanych przez Niemcy polskich terytoriach zapanowałby spokój. Także miejmy swój własny rozum i nie poddawajmy się tak łatwo moralnym szantażom ludzi o moralności alfonsów. Oni widzą źdźbło oku w bliźniego, ale w swoim nie dostrzegają belki. Nie poddawajmy się terrorowi poprawności politycznej, która zawładnęła już także takimi pojęciami jak terroryzm czy wojna sprawiedliwa. Czasami choćby najkrwawsze akty terroru są nie tylko okrutnymi zbrodniami na niewinnych, ale również rozpaczliwym wołaniem o pomoc, ratunek i beznadziejnym krzykiem bezsilności ludzi upodlonych. Gdyby nie te krwawe akty desperacji, w których giną niewinni ludzie nikt by już nie pamiętał, iż istnieją gdzieś na świecie dumne narody, które podejmują beznadziejną walkę o przetrwanie, godność i wyzwolenie się spod brutalnej okupacji. Zarówno u ludzi jak i zwierząt występuje pewien rodzaj agresji wynikający wprost ze strachu i poczucia beznadziejności. Objawia się to atakowaniem tylko z tego powodu, iż za plecami znajduje się już tylko ściana, albo przepaść.

Artykuł ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”

Read Entire Article