Sytuacja w Niemczech zaczyna niebezpiecznie przypominać czasy hitlerowskie. Skrajnie lewicowa partia Socjaldemokratów (SPD), zachowuje się jak słynny malarz, który zdelegalizował komunistów. Złożyła wniosek o delegalizację partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Głosowanie w tej sprawie ma odbyć się jeszcze przed ogłoszonymi kilka dni temu przedterminowymi wyborami, tak, aby uniemożliwić AfD startowanie w nich.
Niemcy znów zmierzają w kierunku lewicowej dyktatury. Parlamentarzyści z SPD, CDU/CSU, Zielonych i Partii Lewicy złożyli jeszcze we wrześniu br. wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie delegalizacji partii AfD przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym. Został on poparty przez 112 posłów, ale nie przez ich oficjalne kluby parlamentarne.
Jak wynika z dokumentu, Federalny Trybunał Konstytucyjny powinien, na wniosek Bundestagu, orzec, iż działalność Alternatywy dla Niemiec jest niezgodna z konstytucją i dlatego mogłaby zostać zdelegalizowana. Jako alternatywa, Trybunał Konstytucyjny mógłby orzec, iż AfD powinna zostać wykluczona z finansowania przez państwo.
Jeśli wniosek zostanie przyjęty, Bundestag rozpocznie postępowanie, które trafi do najwyższego sądu Niemiec, Trybunału Konstytucyjnego, aby ustalić, czy AfD może zostać zdelegalizowana. W Bundestagu jest 733 miejsc. Wniosek potrzebuje tylko zwykłej większości, aby zostać przyjętym.
AfD według sondaży jest drugą najpopularniejszą partią w kraju i stale zyskuje na popularności. We wrześniowych wyborach do parlamentu Brandenburgi Alternatywa dla Niemiec (AfD), osiągnęła wynik 29,9% wynik, plasując się tuż za rządzącą SPD, która zdobyła 31,2% głosów.
Niektórzy politycy obawiają się, iż zakaz przyniesie odwrotny skutek i sprawi, iż AfD stanie się bardziej popularna niż kiedykolwiek. Samo wprowadzenie zakazu może potrwać lata, a istnieje również prawdopodobieństwo odrzucenia wniosku przez Trybunał Konstytucyjny.
Przedterminowe wybory w Niemczech, najprawdopodobniej odbędą się w styczniu. Skrajna lewica musi się zatem spieszyć, by zdążyć z głosowaniem. Najlepiej dla niej byłoby, gdyby miało miejsce jeszcze w tym roku.
NASZ KOMENTARZ: Delegalizacja partii opozycyjnej tylko dlatego, iż rośnie jej poparcie, to kwintesencja “dojrzałej demokracji” vel “demokracji walczącej”.
Polecamy również: Krytycy miażdżą skrajnie lewicowy projekt MEN, dotyczący edukacji seksualnej