Garsoniera / branimir

publixo.com 4 hours ago

GARSONIERA
Jak długo będziemy bawić się w ten sposób? Kandydat na prezydenta miał korzystać z garsoniery za nasze? Łapać złodzieja!
Bo pan N. korzystać miał z apartamentu w muzeum nieodpłatnie jako zwierzchnik tejże placówki. Może. Bo może tylko umieszczał w niej gości incognito. Nie przyznaje się, zamyla, a sprawa mocno brzydka wizerunkowo, a może osłania kogoś, kto tam przemieszkiwał i to miało być wytajnione. Może.
Najgłośniej jednak warguje o tym pan, który o tym wypowiadać się nie powinien – zanikł mu rozsądek? Bo sam chyba taką garsonierę ma.

Wykopanie takiego archaizmu jak garsoniera to jest coś. Kto pamięta takie słowo i wie do określenie czego ono służy? Garsoniera to taki lokal obsługiwany przez metresy i hetery.

Gdyby pan Roman G. ( nie jestem upoważniony do podawania jego pełnych personaliów, a on sam cały czas jest oskarżony o poważne przestępstwa gospodarcze) się na ten temat nie odzywał, to i ja bym o tym nie myślał. Ale.
Roman G. ( poseł ziemi świętokrzyskiej ) jako poseł otworzył tu biuro poselskie. Niedostępne dla wyborców. Niby adres w internecie jest, ale lokal mieści się w takim bloku, bez tabliczki/ informacji na zewnątrz, iż taki wyborca jak ja w życiu tam nie trafi. Taka informacja znaczy tylko tyle, iż pan Roman pieniądze na prowadzenie biura z moich bierze, ale skoro biuro niedostępne jest dla wyborców, to co to jest za lokal? Garsoniera. Może nie on sam, może któryś z synów tu spełnia swe fantazje, w prowincjonalnym mieście…
Lokal pana N. wyceniono na 120 tysi. Przez ten rok z okładem funkcjonowania „biura poselskiego” pana G. z naszych zapłaciliśmy – ile? Mniej czy więcej niż 120 tysi? Tańszy, droższy, co to ma za znaczenie?
Za nasze, to jest ważne. Pan G. warguje: garsoniera, i chowa się za granicą. Krzyczy: łapcie złodzieja, bo myśli, iż jak pobiegną za tamtym, to zapomną o nim.
Read Entire Article