"Frugal" Wielowieyska. Jabłoński scores points against the journalist

news.5v.pl 2 hours ago

Paweł Jabłoński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, odniósł się do „rewelacji” Dominiki Wielowieyskiej z „Gazety Wyborczej” na temat zagranicznych podróży dr. Karola Nawrockiego. Dziennikarka zasugerowała bowiem, iż prezes IPN, a wcześniej dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku mógł politykę historyczną prowadzić „taniej”. Polityk opozycji zwrócił uwagę, iż w przypadku, gdy to „taniej” dotyczy jej własnego wynagrodzenia – na przykład za poprowadzenie debaty dla 15 osób, w ramach umowy z Województwem Zachodniopomorskim – Wielowieyska nie jest już tak przekonana co do konieczności oszczędzania środków publicznych.

CZYTAJ TAKŻE:

IPN i Nawrocki odpowiadają „Wyborczej”: „Musimy uświadomić Pani Redaktor to, co oczywiste…”; „Poczytajcie prawdziwe fakty”

Kapiszon „GW” wymierzony w Nawrockiego! Pretekstem okazały się… podróże prezesa IPN w ramach prowadzenia polityki historycznej

Strach pomyśleć, ile „kapiszonów” na kandydata obywatelskiego na prezydenta RP z poparciem PiS ma jeszcze w zanadrzu „Gazeta Wyborcza”, ale ten ostatni wystrzelił w samą Dominikę Wielowieyską, która go odpaliła. Dziennikarka próbowała rozkręcić „aferę” wokół podróży zagranicznych dr. Karola Nawrockiego, najpierw jako dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, następnie – wiceprezesa i prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

Oszczędna” dziennikarka „Gazety Wyborczej”

Polityczni i historyczni ignoranci – Nowa Zelandia, Japonia, Hiroszima, Nagasaki, naprawdę nie rozumiecie, jaki to ma związek z II wojną światową? Może myślicie, iż wszystkie wyjazdy zagraniczne to są wycieczki? Nie, ja ciężko pracowałem dla Polski. (…) Słuchajcie państwo, naprawdę poczytajcie prawdziwe fakty historyczne, a potem wypowiadajcie się o tym, co się dzieje w Instytucie Pamięci Narodowej

— w taki sposób, w nagraniu opublikowanym na platformie X, Nawrocki odniósł się do publikacji „Gazety Wyborczej”.

Dominika Wielowieyska stwierdziła w końcu, że, ok, jasne, „dbałość o groby jest ważna”, ale „taniej by było, gdyby zrobili to pracownicy najbliższych polskich placówek dyplomatycznych”.

Jabłoński punktuje Wielowieyską

Nieudany atak Wielowieyskiej na Nawrockiego, właśnie w kontekście niezwykłej „oszczędności” dziennikarki „Gazety Wyborczej” jeżeli chodzi o finanse publiczne, skomentował na platformie X Paweł Jabłoński, poseł PiS.

Pani Dominika Wielowieyska – bezstronna i rzetelna dziennikarka „GW” – sugeruje, iż politykę historyczną można prowadzić „taniej”. Co interesujące – nie słychać, by używała tego argumentu, gdy sama może na tym zarobić (dzięki politykom PO).Stawka pani Dominiki to 3,1 tys. zł za godzinę

— zwrócił uwagę.

Tyle właśnie w przeliczeniu dostała na umowie z Województwem Zachodniopomorskim – rządzonym (co za przypadek…!) przez Platformę. Przedmiotem zlecenia było poprowadzenie debaty z 5 uczestnikami (w tym online). Debata trwała 1 godzinę i 23 minuty. Ze strony na FB wynika, iż udział w debacie zadeklarowało 15 osób! (debata może nie wybitna, ale momentami ciekawa; nie wiem, czy warta takiej stawki dla prowadzącej – ale dobrze iż takie wydarzenia się odbywają)

— dodał.

To jak – można było taniej? Dodatkowo: Brat pani Dominiki został za PO członkiem Rady Nadzorczej Orlenu. Siostra pani Dominiki została v-ce dyrektorem w MSZ. Ta kooperacja naprawdę się opłaca!

— podsumował polityk opozycji.

Do swojego wpisu Jabłoński dołączył odpowiednie zrzuty ekranu. Debata, o której pisze parlamentarzysta, odbyła się 17 grudnia 2020 r.

Moderowania debaty online pod tytułem: Republika Szczecińska 1970. Narodziny Solidarności, organizowanej w dniu 17.12.2020 r. w Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie

— wpisano w rubryce „Przedmiot umowy”.

W opisie wydarzenia na Facebooku możemy przeczytać, iż uczestnikami debaty byli: prof. Andrzej Friszke, dr Michał Paziewski, dr hab. Eryk Krasucki, dr Marek Tałasiewicz, Krzysztof Żórawski.

Co do zatrudnienia rodzeństwa dziennikarki „Gazety Wyborczej”, poseł PiS załączył screen z artykułu w serwisie Wirtualne Media, gdzie Dominika Wielowieyska przekonywała, iż jej brat i siostra zdobyli zatrudnienie w sektorze państwowym wyłącznie dzięki kompetencjom. Chodzi o tekst z 2016 r.. Po powołaniu rządu premier Beaty Szydło w 2015 r. Agnieszka Wielowieyska straciła stanowisko szefowej departamentu zagranicznego w KPRM i wróciła do MSZ jako szeregowy pracownik. W resorcie spraw zagranicznych siostra dziennikarki pracowała od roku 1990. W marcu 2024 r. została zastępcą dyrektora Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą – również w MSZ. Agnieszka Wielowieyska jest z wykształcenia historykiem (ukończyła studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego), ma za sobą także studia na Uniwersytecie Stanforda (ekonomia oraz stosunki międzynarodowe i dyplomacja).

Z kolei Piotr Wielowieyski, brat dziennikarki „Gazety Wyborczej”, jest z wykształcenia ekonomistą. W latach 2008-2012 zasiadał w radach nadzorczych Orlenu i jego spółek zależnych, następnie został wiceprezesem jednej z nich. Po zmianie władzy w grudniu 2023 r. znów usłyszeliśmy o Piotrze Wielowieyskim, kiedy pod koniec kwietnia roku 2024 znalazł się w Radzie Nadzorczej Orlenu. Przepracował tam zaledwie dwa miesiące. Powołany został przez ówczesnego ministra aktywów państwowych Borysa Budkę. Kiedy polityk PO zrezygnował z ministerialnego stanowiska, uzyskawszy w czerwcu 2024 mandat europosła, brat dziennikarki został odwołany przez następcę Budki w MAP, Jakuba Jaworowskiego.

Rok 2016 był czasem, kiedy dziennikarze ówczesnej opozycji ostro uderzali w PiS, zarzucając politykom ówczesnego rządu nepotyzm. Jedną z takich osób była Dominika Wielowieyska. Kiedy konserwatywni dziennikarze wzięli na tapet jej brata i siostrę, a informacje powielali użytkownicy Twittera, Wielowieyska tłumaczyła, iż jej bliscy zdobyli zatrudnienie dzięki własnym kompetencjom, a nie jej staraniom. Rzecz w tym, iż o ile nikt nie próbuje podważać kompetencji Piotra i Agnieszki Wielowieyskich ani sugerować, iż siostra-dziennikarka „Gazety Wyborczej” osobiście wystarała się dla nich o pracę w sektorze państwowym, to przecież jednak sam fakt, iż bliscy dziennikarzy lewicowo-liberalnych mediów pojawiają się na ważnych czy eksponowanych stanowiskach akurat w okresie, kiedy rządzi Donald Tusk, wygląda po prostu nieco nieciekawie.

I tytułem podsumowania – kiedy brakuje innych argumentów, pojawia się taki zupełnie od rzeczy: iż wtedy i wtedy byłoby „taniej”. Z drugiej strony Wielowieyska ma trochę racji – wiele rzeczy można zrobić taniej, zwłaszcza, gdy dysponuje się pieniędzmi podatników – ot, na przykład brzydkie muzea w centrum Warszawy, przypominające bardziej bunkry niż instytucje kultury lub wyglądające bardziej jak budynek jeszcze nieukończony. Tutaj jednak dziennikarka „Gazety Wyborczej” nie szukała tak ochoczo oszczędności.

jj/X

CZYTAJ TAKŻE:

Wielowieyska próbuje bronić tekstu „GW” o Nawrockim. Kaleta w punkt: Nie róbmy polityki historycznej, budujmy kible

Sikorski drwi z deportowanych Polaków?! „Mam nadzieję, iż na Okęciu nie zabraknie kapeli góralskiej”. Burza w sieci

„Lew salonowy” Sikorski kpił z Nawrockiego i Zimbabwe. Kandydat na prezydenta odpowiada! „Już załatwiłem, pan może nic nie robić”

Read Entire Article