From the drawer: Prayer II

niepoprawni.pl 3 hours ago

Ni Świata, ni ludzie żalu mego nie wzbudzą
Widząc ruję i poróbstwo wszelakie
Kiedy Zegarmistrz Purpurowy już przychodzi
Mam tylko gorzkie słowa dla gawiedzi
Siedząc wygodnie w fotelach przed mediami
Nie myślą, bo nikt ich za to nie pochwali
Lecz kiedy kostucha zabełta w ich głowach
Nie będą na to gotowi

I myśl, kiedy rozum gasnąć pocznie
Wyświetli się prawie zaocznie, kiedy w niemocy
dla ludu ten sztandar opadać zacznie
Ni skutku, ni refleksji w głowach nie pocznie
Bo krzywda, dopiero do głów ich dojdzie
Jak przyjdzie im ginąć i cierpieć wespół
Kretyna poznać można szybko, kiedy sprzeda wszystko
I nie o mamonę istota idzie, gdy wartość sprzedana
w pijackim widzie

Krzyż na Niebiosach zwiastuje upadek,
Jak plebs nie rozumie zmian wokół siebie
Nie będzie marketów i sklepów dostatek,
Bo Niemiec zadba o głód i sromotne dzieje.
Kiedy nad miską zwiesisz swą twarz
I wodnistą zupą będziesz się Polaku żywić,
Przypomnij sobie, kiedy byłeś wielki.

Bieda przed Tobą mój miły Rodaku
Garnek będzie pusty, choćbyś nie wiem jako
O los swój zadbał i rodzinę próbował wyżywić
Sprzedałeś swą Polskość i przestań się dziwić.
Siedź na swej rzyci, zamilknij bo tak trzeba.
Nikt, ale to nikt o Ciebie nie zabiega.
Na kłamców i zdrajców postawiłeś monetę.
Zamilknij i szczeźniej bo robiłeś przez podnietę.

Nie pizza, nie obietnic chmara dla ludu
nie będzie zapewniać Nam wielkiego cudu
Siedzisz i gaśniesz, bo w lodówce pustka
Bądź przeklęty idioto bo to wina z lustra
Sączony jad z pudełka elektronicznego
Do szału doprowadziło legionów masę
Rudego teorie wiały zachętą dobrego
Teraz? Bądź przeklęty bo nie stać cię na nic.

Jak Woźniak, śpiewając o Zegarmistrzu
Czekaj idioto na swoją kolej
Być może o swoim idolu powiesz: Mistrzu!
Lecz gwałtownie zmienisz wolę
Na końcu kiedy rozum Ci wróci
Nie będzie już nic do odzyskania
Wielkość twą system zapewno skróci
I zaprosi do umierania.

Mój drogi Bracie i Siostro moja
Siądź teraz kiedy można jeszcze
A pomyśl jaki Nasz los w istocie nadchodzi
By Polak przed szkodą był mądry
A nie kiedy Kostucha przychodzi
Podnieś swój miecz kiedy potrzeba zawoła
Nie lękaj się gdy śmierć dookoła
A bij sromotnie i celnie wroga
Bo taka jest Narodu wola i błogosławieństwo Boga

Read Entire Article