W dawnych czasach – czyli jeszcze przed II Wojną Światową – dobre restauracje, w których odbywały się dansingi – zatrudniały fordanserki. O pracy fordanserki śpiewała niedawno zmarła Tina Turner w przeboju „Privat Dancer”, którego kompozytorem jest Mark Knopfer. Jeszcze po wojnie bywały też restauracje - ulubione przez samotne lub starsze panie - gdzie zatrudniani byli fordanserzy.
O pracy takiego fordansera dowiadujemy się dzisiaj z serialu dokumentalnego „Reset”, który dokumentuje pracę zadurzonego w starszej pani Donalda Tuska, który tańczył ze swoją dobrodziejką do szkopskiej muzyki, ściskając się w tym tańcu, całując ją i wymieniając miłosne spojrzenia. Co interesujące - fordanser Donald Tusk – ściskał się także z Władymirem Putinem i gotowy był zatańczyć przed nim choćby kazaczoka.
Nie pozostało rozwiązany dylemat: czy Tusk tańczył z Putinem na polecenie swojej dobrodziejki – byłej komunistki z NRD, czy też ze strachu? Mówi się bowiem, iż Putin ma haki nie tylko na wiceprzewodniczącą enedrowskiego FDJ, ale także na fordansera Angeli Merkel. Bo choć historia komunistki z NRD jest znana, to przez cały czas nieznane jest nazwisko agenta Stasi, działającego w gdańskiej, podziemnej „Solidarności”.
Być może nowe światło na mroczną postać fordansera Tuska rzuci kolejny odcinek „Resetu” – choć z tego co już widzieliśmy jasno wynika, iż fordanser Tusk zdolny był zatańczyć na każdą szkopską i kacapską nutę.
Nie jest dzisiaj zaskoczeniem, iż fordanser Tusk przez cały czas tańczy, jak mu z Berlina zagrają. Dziś Tusk gra na relokacyjną nutę, oskarżając rząd PIS-u o wydawanie obcokrajowcom pozwoleń na pracę w Polsce! A przecież taka praktyka stosowana jest przez wiele krajów, w tym przez Stany Zjednoczone, Kanadę i Norwegię – co wiąże się koniecznością wystąpienia z wnioskiem o wizę. Ale fordanser Tusk jako rasistą - osobiście będzie decydować kogo do Polski wpuścić – nie licząc się z tym, iż większość zagranicznych koncernów – np. Huyndai – realizuje na świecie swoje przedsięwzięcia przy pomocy znanych im pracowników. Np. w norweskiej flocie Mearska zatrudniani są w większości marynarze z Filipin – doskonale znani swemu pracodawcy!
I to zewnętrzne agencje załatwiają wszystkie formalności, związane z zatrudnieniem zagranicą znanych im pracowników. Tusk to zmieni, gdyż Tusk zlikwiduje pracę w Polsce i wszystkie inwestycje, realizowane przez zagraniczne koncerny! Mało tego – Tusk stworzy z Polski skansen, który nie będzie wydawać wiz – także turystycznych. Do Polski dostarczani będą tylko nielegalni migranci, szturmujacy południowe granice Unii Europejskiej i w Polsce trzymani za zamknietymi do Europy granicami! Zapowiedział to Tusk w swoim ostatnim filmiku zapowiadając "odzyskanie kontroli nad granicami".
Szkopski fordanser Tusk zatem celowo miesza nielegalnych imigrantów z Afryki i Azji, dostarczonych do Europy przez przemytników z legalnie pracującymi w Polsce pracownikami, zatrudnianymi na podstawie kontraktów! Mało tego – Tusk zrównuje liczę złożonych wniosków o wizę do Polski z faktycznie wydanymi wizami, co pozwala mu straszyć Polaków inwazją islamistów! Dzięki zderzeniu 135 tysięcy wniosków o wizę, zamiast faktycznej liczby ponad 30 tysięcy wydanych wiz – Tusk dochodzi do wniosku, iż liczba 2 tysięcy nielegalnych imigrantów to pikuś dla Polski!
Tusk w swoich filmikach przygotowuje zatem grunt do „ulżenia” Niemcom, gdy – Nie daj Panie Boże! – w Polsce znajdzie się wystarczająca liczba zmanipulowanych folksdojczów i kacapów, którzy wybiorą przybudówkę CDU i niemieckiego führera. Tusk natychmiast zgodzi się na relokację dowolnej liczby „inżynierów” z Afryki i Azji, którym dziwnym trafem nie chce się pracować w Italii, Szwecji czy w RFN…
Ten celowy zamęt, wprowadzany także przez sekundantów fordansera Tuska ma na celu obrzydzić Polakom referendum, by po wyborach – przyjąć tylu nielegalnych imigrantów, ile sobie Scholz zażyczy. I choć Donald Tusk tańczy dziś przed Scholzem – to w tym szkopskim tańcu pobrzmiewają hitlerowskie nuty, gdy przez Europę przetaczały się bydlęce wagony z przesiedlanymi ludźmi – taktowanym przez Niemców gorzej niż bydło…
A przecież to komisarz Johansson oświadczyła wczoraj podczas swojej wizyty na Lampedusie: „Solidarność jest obowiązkowa. Komisja ma narzędzia prawne, by zapewnić egzekwowanie nowego prawa migracyjnego”. Jak podkreśliła Johansson, „te państwa, które nie zdecydują się na relokację, będą zobligowane do pewnych działań, np. do płacenia”. – Te pieniądze będą wykorzystane na pomoc krajom członkowskim, które mają problemy z migrantami – dodała.
Niemcy zatem nie wypłacą Polsce odszkodowań za II WŚ, ale skasują Polskę za nieprzyjęcie nielegalnych migrantów, których zaprosiła do Niemiec starsza pani. Ta sama, którą obtańcowywał fordanser Tusk…