Fire from Leopards in Latvia

polska-zbrojna.pl 1 hour ago

Przemieścić się we wskazane rejony Łotwy, zademonstrować gotowość do walki, a po wybuchu wojny zatrzymać przeciwnika i wyprowadzić kontratak – oto zadania postawione przed uczestnikami „Resolute Warrior ‘25”. W ćwiczeniach wzięło udział blisko 2,5 tys. żołnierzy z 14 państw. Wśród nich znaleźli się Polacy z XVII zmiany PKW Łotwa.

Manewry rozpoczęły się pod koniec października, długo jednak prowadzone były na poziomie sztabowym. W zasadniczą fazę wkroczyły 2 listopada. Wtedy też z baz wyjechali żołnierze – zarówno Łotysze, jak i przedstawiciele 14 innych państw, na co dzień służący w Wielonarodowej Brygadzie NATO. Pierwsze zadanie polegało na rozproszeniu i szybkim przerzucie sił we wskazane regiony kraju. Część pododdziałów przemieściła się na wschód – przede wszystkim do Łatgalii, która graniczy z Rosją i Białorusią, a także do sąsiedniej Selonii. Dotarły tam choćby wojska zmotoryzowane i kompania chemiczna operująca pod flagą Sojuszu, w skład której wchodzą specjaliści z XVII zmiany polskiego kontyngentu. Zasadnicza część sił pozostała w okolicach Rygi. Czołgi – w tym polskie, kanadyjskie i hiszpańskie Leopardy oraz włoskie Ariete – rozlokowane zostały na największym łotewskim poligonie Adazi.

– Według scenariusza na tym etapie mieliśmy jeszcze do czynienia ze stopniowo narastającym kryzysem. Skupiliśmy się więc na demonstrowaniu gotowości do podjęcia walki, a co za tym idzie – odstraszaniu przeciwnika – tłumaczy ppłk Szymon Gmerek, dowódca XVII zmiany PKW Łotwa. Jednocześnie żołnierze prowadzili działania wśród cywilów (tzw. CIMIC). Starali się uspokoić mieszkańców, a jednocześnie przygotować ich na różne, choćby najgorsze scenariusze. W tym kontekście ważne było też poukładanie sobie współpracy z przedstawicielami lokalnych władz czy różnego typu organizacji społecznych. – Przy tej okazji faktycznie mieliśmy sporo spotkań w szkołach, prezentacji sprzętu. Współpracowaliśmy przy tym z żołnierzami łotewskiej obrony terytorialnej. Chodziło o to, aby przy okazji ćwiczeń budować pozytywny wizerunek wojska i szerzej – NATO. Przypominać, iż jesteśmy na miejscu i w razie czego będziemy wspierać Łotyszy w obronie ich terytorium – zaznacza polski oficer.

REKLAMA

Jednocześnie uczestnicy ćwiczeń zmagali się z coraz poważniejszymi zagrożeniami hybrydowymi, na przykład atakami dywersantów. Ostatecznie przeciwnik podjął ryzyko – Łotwa została zaatakowana. W kolejnych odsłonach „Resolute Warrior” łotewska armia z pomocą sojuszników próbowała wyhamować jego marsz. A kiedy to się udało, do akcji weszła grupa bojowa Wielonarodowej Brygady NATO. Do boju ruszyły m.in. polskie Leopardy 2PL. – Podczas kontrataku prowadziliśmy strzelania z użyciem amunicji bojowej – tłumaczy ppłk Gmerek. Przeciwnik jednak nie odpuszczał. Załogi czołgów i bojowych wozów piechoty przez cały czas musiały się liczyć z aktywnością dronów. – Osłonę przed nimi częściowo zapewniały nam pododdziały z Hiszpanii, które zostały wyposażone w systemy zakłócające pracę bezzałogowców. Wspierali nas również żołnierze czescy wyspecjalizowani w walce radioelektronicznej – wylicza dowódca polskiego kontyngentu. Ostatecznie przeciwnika udało się odepchnąć na wschód. Ćwiczenia zakończyły się 12 listopada.

„Resolute Warrior” to największy w ostatnim czasie sprawdzian łotewskiej armii, ale też Wielonarodowej Brygady NATO pod dowództwem Kanadyjczyków. – Szeroka obecność naszych żołnierzy w środowisku cywilnym i ścisła kooperacja z łotewskimi siłami zbrojnymi wzmacniają naszą gotowość. Ta kooperacja jednoczy nas wszystkich. Symbolizuje nasz wkład w zbiorową obronę – mówił płk Kristopher Reeves, dowódca natowskiej brygady. Manewry były także największym przedsięwzięciem szkoleniowym XVII zmiany polskiego kontyngentu. – Myślę, iż test wypadł bardzo dobrze – ocenia ppłk Gmerek i dodaje, iż przed zakończeniem misji jego podwładnych czekają jeszcze jedne, tyle iż już mniejsze, ćwiczenia.

Na Łotwie stacjonuje ponad 200 polskich żołnierzy. Do dyspozycji mają kilkanaście czołgów Leopard w wersji 2PL. Główną siłę XVII zmiany stanowią wojskowi z 34 Brygady Kawalerii Pancernej. Ich misja kończy się w grudniu. Po nich na Łotwę przyjadą z Polski kolejne pododdziały.

Ramię w ramię z Polakami służą Kanadyjczycy, a także pododdziały z Hiszpanii, Włoch, Szwecji, Danii, Albanii, Czech, Słowacji, Słowenii, Czarnogóry i Macedonii Północnej. Na miejscu są też specjaliści z Islandii. Brygada stanowi część eFP, czyli wysuniętej obecności NATO. Jest to sposób na dodatkowe zabezpieczenie wschodniej flanki Sojuszu. Podobne formacje stacjonują m.in. na Litwie, w Estonii i w Polsce.

Łukasz Zalesiński
Read Entire Article