Po pierwsze, atak na rosyjską obronę nuklearną może sprawić, iż Kreml uwierzy, iż jest przygotowywany do ataku nuklearnego. Dlaczego inaczej ich radar balistyczny miałby zostać wyróżniony? Oznacza to, iż będą w stanie podwyższonej gotowości na ewentualną wymianę nuklearną. Niedobrze.
Po drugie, stacje Woroneż-DM są wykorzystywane do identyfikacji FAŁSZYWIE POZYTYWNYCH alarmów o ataku nuklearnym. Oznacza to, iż jeżeli przeciwko Rosji zostanie użyta broń, która naśladuje pocisk balistyczny na dużej wysokości, jej zdolność do wykrycia, iż NIE jest to broń nuklearna, została zmniejszona. Mogą wystrzelić własne głowice w odpowiedzi na uderzenie nienuklearne (fałszywe uderzenie lub fałszywa flaga).
Po trzecie, Armawir i inne stacje mogłyby być wykorzystywane do rejestrowania aktywności rakiet balistycznych daleko poza rosyjską przestrzenią powietrzną (w miejscach takich jak Bliski Wschód). Możliwe, iż te uderzenia miały na celu oślepienie Rosji i powstrzymanie jej przed wykryciem zdarzeń rakietowych, które nie są związane z wojną na Ukrainie.
Po czwarte, możliwe jest, iż NATO i Ukraina uważają, iż demontaż radaru wysyła sygnał, iż jeżeli Rosja zagrozi atakiem nuklearnym, może zostać uderzona jako pierwsza. Oznacza to jedynie, iż Rosja nie da ostrzeżenia, po prostu wystrzeli.
Po piąte, sam atak na Armawir spełnia warunki, które rosyjski rząd postawił publicznie w 2020 r. dla działań, które mogą wywołać nuklearne uderzenie odwetowe. Rosyjska sieć wczesnego ostrzegania jest częścią szerszej postawy odstraszania nuklearnego tego kraju.
Zgodnie z opublikowanymi w 2020 r. Podstawowymi zasadami polityki państwowej Federacji Rosyjskiej w zakresie odstraszania nuklearnego Kremla "warunki określające możliwość użycia broni jądrowej" obejmują każdy "atak przeciwnika na krytyczne obiekty rządowe lub wojskowe Federacji Rosyjskiej, którego zakłócenie podważyłoby działania sił jądrowych".
Do tej pory nic nie wskazywało na to, w jaki sposób Rosja podejmie działania odwetowe, ale zastanówmy się nad okolicznościami na froncie.
Ukraińska obrona jest cienka i brakuje jej siły roboczej potrzebnej do utrzymania najbardziej elementarnych mocnych punktów. Jak zauważyłem w zeszłym miesiącu, linia frontu na Ukrainie zostanie niedługo przekroczona, prawdopodobnie tego lata, gdy Rosja otworzy nowe natarcie ofensywne na północy w pobliżu Charkowa.
Kraje NATO twierdzą teraz, iż popierają użycie przez Ukrainę broni dalekiego zasięgu w Rosji. Oznacza to, iż główne obszary metropolitalne Ukrainy będą przedmiotem rosyjskich ataków dalekiego zasięgu, których Rosja w większości unikała. Należy również zwrócić uwagę na potencjalne użycie bomb termobarycznych (bomb próżniowych) przez Rosję; Są to broń masowo niszcząca, której do tej pory nie było na polu bitwy (poza niezweryfikowanymi doniesieniami).
Zachód wysyła Rosji sygnał, iż nie pozwoli Ukrainie przegrać, nie będzie dążył do rozwiązań dyplomatycznych, a jeżeli Rosja zacznie zdobywać znaczące tereny, wszystko jest dozwolone. Czy dotyczy to również broni nuklearnej? Trudno powiedzieć.Podejrzewam, iż establishment chce stworzyć scenariusz, w którym Rosja będzie przesadnie reagować na jakieś wydarzenie, albo opinia publiczna będzie wierzyć, iż Rosja jest uzasadnionym zagrożeniem nuklearnym dla Zachodu. Istnieje również możliwość z zewnątrz, iż Rosja nie może monitorować przyszłego incydentu balistycznego na Bliskim Wschodzie.
Atak radarowy zbiegł się w czasie z planowaną na 15 czerwca ukraińską "konferencją pokojową" w Szwajcarii.
Chociaż główni przywódcy z USA, Chin i Europy nie wezmą w nim udziału (a Rosja nie jest zaproszona), szczyt jest przez cały czas soczystym celem dla fałszywej flagi, a tym samym zjednoczenia zachodnich interesów wokół większej wojny z Rosją. Nie twierdzę, iż sama konferencja zostanie zaatakowana, ale poważny atak podczas konferencji może zostać wykorzystany do sprzedania idei całkowitej interwencji NATO.
Jeśli celem jest rozszerzenie wojny, to wszelkie postrzegane działania wojenne wymierzone w konferencję mogą być również wykorzystane jako pretekst do zebrania poparcia społecznego. Fakt, iż tak wielu światowych przywódców, w tym Biden, odmawia pokazania się, czyni to jeszcze bardziej wątpliwym.
Bardzo wątpię, by establishment chciał wywołać globalną wojnę nuklearną. Mają wszystko do stracenia i bardzo kilka do zyskania. Spędzili większą część ubiegłego stulecia na budowaniu jednej z najbardziej skomplikowanych sieci kontroli ekonomicznej i politycznej w historii ludzkości. Nie sądzę, żeby byli szczęśliwi, widząc, jak to wszystko wyparowuje w mgnieniu oka. To powiedziawszy, ograniczone zdarzenie nuklearne może dobrze służyć ich interesom.
W chwili, gdy piszę te słowa, wiele rządów, w tym rząd francuski, wzywa do rozmieszczenia wojsk europejskich na Ukrainie.
Niektórzy przywódcy polityczni chcą, aby pojechali jako "doradcy" i szkoleniowcy. To jest dokładnie to, co Stany Zjednoczone zrobiły tuż przed wysłaniem do Wietnamu rozległych sił wojskowych. Pamiętacie incydent pod fałszywą flagą w Zatoce Tonkińskiej?
Dzieje się tu coś bardzo dziwnego. Nie mam wątpliwości, iż III wojna światowa jest zamierzonym rezultatem konfrontacji między NATO a Rosją na Ukrainie.
Pytanie brzmi, w jaki sposób zamierzają zaaranżować ten wynik, jednocześnie przekonując amerykańską i europejską opinię publiczną do przyłączenia się do wysiłku wojennego?
Potrzebują poważnej fałszywej flagi.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/