"Equal rights equal obligations". Interview with Jakub Chabik

angora24.pl 1 month ago

Niniejsza rozmowa dotyczy wypowiedzi Donalda Tuska podczas posiedzenia Sejmu mającego miejsce 7 marca tego roku. Wówczas z ust premiera padły słowa:

„Trwają prace przygotowujące na wielką skalę szkolenia wojskowe dla wszystkich dorosłego mężczyzny w Polsce. Tak, aby rezerwa była adekwatna do ewentualnych zagrożeń. Do końca roku chcemy mieć gotowy model”.

– Jakie podejście mają państwo do słów premiera?

– Te słowa to dalsze dzielenie Polaków na lepszych i gorszych. Mężczyźni znowu sprowadzani są do tradycyjnych, stereotypowych ról – tym razem obrońców. Do już istniejących form dyskryminacji – nierówny wiek emerytalny, nierówne normy BHP, nierówne zasiłki rodzicielskie, nierówne traktowanie w edukacji czy sądach – chce się dodać jeszcze jedną: nierówne obowiązki obronne. Tymczasem kobiety z sukcesem służą we wszystkich rodzajach broni i znakomicie sprawdzają się w wojsku. Współczesne pole walki to nie tylko okopy i karabin, gdzie faktycznie znaczenie mają przewagi fizyczne mężczyzn, ale także logistyka, wywiad, cyberprzestrzeń, pilotaż dronów czy ochrona infrastruktury krytycznej. To zagadnienia, w których kobiety mogą sprawdzić się tak samo dobrze jak mężczyźni. Polska będzie silna nie ilością „mięsa armatniego”, a odpornością całego państwa. A przede wszystkim, poczuciem wspólnoty płynącym z tego, iż nie ma lepszych i gorszych, tych o większych powinnościach i tych od powinności zwolnionych. Równe prawa to równe obowiązki. Żyjemy w niespokojnych czasach i troska o dobro wspólne musi być nadrzędnym celem. Ale pogłębiając istniejące i budując nowe podziały, osłabiamy, a nie wzmacniamy państwo. jeżeli więc obowiązek obronny, to jednakowy dla wszystkich. Od potrzeb wojska i osobistych predyspozycji, a nie od płci, powinna zależeć forma jego realizacji.

– Zachowanie Donalda Tuska jest tym dziwniejsze, iż później, podczas spotkania z dziennikarzami, nieco bardziej doprecyzował swoje słowa. Stwierdził wówczas, iż nie chodziło mu o powrót do zasadniczej służby wojskowej, a do jednego z kilku funkcjonujących na świecie modeli. Wspomniał o modelu szwajcarskim, gdzie ćwiczenia nie są obowiązkowe, a bazują na zachętach. przez cały czas jednak mówił o nich wyłącznie w kontekście mężczyzn. Czy to jakoś zmienia sytuację?

– Trudno się nam odnosić do modelu, którego szczegółów nie znamy. Kraje, które przywracają obowiązek wojskowy – Norwegia czy Dania – przywracają go dla obu płci. Podobne dyskusje toczą się w Niemczech. Nie widzimy powodu, aby inaczej miało być w Polsce. Wracając do tego, co mówiłem wcześniej, pole walki XXI wieku to nie tylko okopy i strzelanie, a wiele innych czynności, gdzie przewagi fizyczne mężczyzn nie mają żadnego znaczenia. Logistyka, wywiad, ochrona cyberprzestrzeni, infrastruktura krytyczna, pilotaż dronów – to wszystko rzeczy, gdzie liczą się cechy inne niż wzrost, siła fizyczna czy wydolność serca. Wojsko Polskie jest zresztą dumne ze swoich żołnierek, których jest ponad 17 tysięcy i które bronią polskiego bezpieczeństwa każdego dnia i nocy, już dzisiaj, radząc sobie świetnie.

– Jak państwo myślą, czy te dwie tak różne od siebie deklaracje premiera nie stanowią przypadkiem próby zbadania gruntu? Próby sprawdzenia, jak daleko można się posunąć w takich deklaracjach, by nie narazić się na oskarżenie o dyskryminację?

– Nie chcemy spekulować co do intencji premiera. Na pewno a priori różnicując obowiązki pod względem płci, wywołał więcej podziałów niż poczucia wspólnoty. Obywatele, aby bronić wspólnego dobra, potrzebują mieć poczucie, iż są równi i podmiotowi. Reakcje, które widzimy, wskazują iż dyskryminacja pod względem płci nie służy temu poczuciu. Mężczyźni będą na pewno bardzo, bardzo uważnie patrzeć na ręce legislatorom i wyławiać wszystkie te miejsca, gdzie nakłada się na nich obowiązki, odmawiając jednocześnie równych praw.

Zdaje się zatem, iż tego typu wypowiedzi mogą wpłynąć na decyzje męskich wyborców.

– Z całą pewnością. Ewidentnie przekroczona została pewna masa krytyczna; coś pękło w świadomości mężczyzn. Mają poczucie, iż traktuje się ich jako przedmiot, a nie podmiot polityk publicznych. Nie tylko zresztą w Polsce – w USA to właśnie zlekceważenie męskiego elektoratu przesądziło o klęsce Kamali Harris i Demokratów. Mylą się także ci, którzy sądzą, iż mężczyźni chcą jedynie powrotu do (jakkolwiek rozumianych) „dawnych, dobrych czasów”. Na naszych oczach dzieje się emancypacja mężczyzn – panowie nie chcą już spełniać stereotypowych ról, chcą sami decydować o sobie – i domagają się równości, podmiotowości i głosu w sprawach publicznych.

Który z obecnych kandydatów na prezydenta najbardziej zdaje się sprzyjać mężczyznom, jeżeli chodzi o walkę z dyskryminowaniem ich?

– Rozesłaliśmy ankietę i na razie czekamy na odpowiedzi. Mamy nadzieję, iż do Kongresu Mężczyzn (26 kwietnia) wszyscy zdołają się określić wobec pytań, które im zadaliśmy.

Read Entire Article