

Francja jest wraz z Arabią Saudyjską współgospodarzem czerwcowej konferencji, naciskającej na rozwiązanie dwupaństwowe. Macron stwierdził, iż ma nadzieję, iż uczestnicy, którzy formalnie nie uznają Izraela, zrobią to samo.
„Musimy dążyć do uznania i zrobimy to w nadchodzących miesiącach” — powiedział francuski prezydent. „Nie robię tego dla jedności ani po to, by zadowolić tę czy inną osobę. Robię to, ponieważ w pewnym momencie będzie to sprawiedliwe”.
Komentarze Macrona pojawiły się po tym, jak Izrael wznowił bombardowania Strefy Gazy w zeszłym miesiącu. Dwumiesięczny rozejm dobiegł końca, a rozmowy o zawieszeniu broni między Izraelem a Hamasem się załamały. Od tego czasu Izraelczycy wstrzymali dostawy pomocy humanitarnej do palestyńskiej enklawy.
Izraelska wojna w Strefie Gazy została wywołana przez atak Hamasu z 7 października 2023 r., podczas którego zginęło 1,2 tys. osób, a 250 zostało wziętych jako zakładnicy. Kierowane przez Hamas ministerstwo zdrowia twierdzi, iż w wyniku konfliktu w Strefie Gazy zginęło ponad 50 tys. osób. Liczba ta obejmuje zarówno ofiary cywilne, jak i bojowników.
Konflikt izraelsko-palestyński ma głęboki oddźwięk we Francji, która jest domem dla największych społeczności żydowskich i muzułmańskich w Europie. Kraj zawsze opowiadał się za rozwiązaniem dwupaństwowym, ale opierał się wezwaniom do uznania państwa palestyńskiego, często argumentując, iż Paryż zrobiłby to tylko wtedy, gdyby służyło to procesowi pokojowemu.
Komentarze Macrona pojawiły się pod koniec trzydniowej podróży do Egiptu, podczas której prezydent odwiedził szpital leczący Palestyńczyków w mieście Al-Arisz, w pobliżu granicy ze Strefą Gazy. „Chcę wierzyć w pokój. Dziś konflikt nasilił się i jest straszny. Od 2 marca nic nie dociera — nie ma wody, jedzenia, leków, a żaden z rannych nie wyjeżdża” — powiedział francuski przywódca.