Od 1 lipca 2025 roku kandydatów na kierowców czekają istotne zmiany. Ministerstwo Infrastruktury, kierowane przez Dariusza Klimczaka, wprowadza nowe regulacje, które znacznie zaostrzają zasady egzaminowania. Zmiany te, jak informuje portal brd24.pl, zostały przeforsowane przez środowisko egzaminatorów oraz dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego.
Nowe przepisy, nowe realia – większa sztywność, mniejsze szanse na zdanie
Znowelizowane rozporządzenie ogłoszono już w maju w Dzienniku Ustaw. Nowe przepisy oznaczają zaostrzenie oceny części praktycznej egzaminu oraz większe prawdopodobieństwo jego niezaliczenia. Kluczową zmianą jest wprowadzenie nowej tabeli nr 9, która jednoznacznie wskazuje błędy skutkujące natychmiastowym przerwaniem egzaminu.
Przykład? choćby chwilowy najazd na podwójną linię ciągłą, np. przy omijaniu źle zaparkowanego auta, automatycznie kończy egzamin. Dotąd egzaminator mógł uwzględnić kontekst sytuacyjny – teraz obowiązuje zasada zero tolerancji, niezależnie od przyczyny.
Surowe zasady także dla motocyklistów
Nowe wymogi dotyczą również egzaminów na kategorię A. Kandydaci będą musieli zdjąć motocykl z podpórki i przemieścić go po placu manewrowym, co – mimo iż nie dotyczy samej jazdy – jest oceniane równie rygorystycznie.
Eksperci podkreślają, iż takie podejście do egzaminowania było już kiedyś stosowane, ale z czasem uznano je za przestarzałe. w tej chwili tylko Polska i Łotwa utrzymują tak sformalizowany model, mimo iż Komisja Europejska od lat zaleca wprowadzanie nowocześniejszych narzędzi oceny, np. testów percepcji ryzyka.
Kto zyska na zmianach? Egzaminatorzy i WORD-y
Według dziennikarza brd24.pl, Łukasza Zboralskiego, za zmianami stoi nieformalne porozumienie między egzaminatorami a dyrektorami ośrodków egzaminacyjnych. Dla egzaminatorów nowy system oznacza mniej odpowiedzialności i konieczności samodzielnego oceniania sytuacji. Dla WORD-ów – oszczędności.
W zamian za przywrócenie „sztywnej listy błędów”, egzaminatorzy zgodzili się poprzeć zniesienie obowiązku obecności drugiego kierowcy w samochodzie egzaminacyjnym podczas testów na motocykl. Dzięki temu ośrodki nie muszą zatrudniać dodatkowych osób, co oznacza zmniejszenie kosztów przeprowadzania egzaminów.
Samorządy i branża protestują
Nie wszystkie środowiska popierają nowe przepisy. Przeciwne były m.in. Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego oraz Związek Województw RP. Wskazywały, iż błędy techniczne – jak np. najechanie na linię ciągłą – nie zawsze muszą oznaczać realne zagrożenie na drodze. W praktyce może dojść do sytuacji, w której egzaminator musi oblać kursanta mimo braku jego winy – np. w przypadku kierowcy ciężarówki, który nie ma fizycznej możliwości wykonania manewru bez przekroczenia linii.
Branża transportowa: „Działa się wbrew interesowi społeczeństwa”
Zmiany krytykuje również Maciej Wroński, prezes stowarzyszenia Transport i Logistyka Polska. W liście do ministra podkreśla, iż nowe przepisy służą głównie interesowi instytucji szkoleniowych i egzaminacyjnych, a nie społeczeństwa czy gospodarki.
Wroński zauważa paradoks: im trudniejsze egzaminy, tym niższy poziom realnych kompetencji kierowców oraz bezpieczeństwa na drogach. Jego zdaniem ministerstwo działa z korzyścią dla zamkniętego środowiska, pomijając interes obywateli i branży transportowej, która potrzebuje sprawnych, dobrze wyszkolonych i możliwie gwałtownie wchodzących na rynek kierowców.