Donald Trump i Władimir Putin spotkają się w piątek o godzinie 11:00 czasu lokalnego w bazie sił powietrznych Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce, co w Polsce będzie odpowiadało godzinie 21:00. Jak informuje Kreml, rozmowy rozpoczną się od spotkania w formacie jeden na jeden, a następnie odbędzie się posiedzenie obu delegacji podczas wspólnego lunchu. Choć pełny skład uczestników nie został ujawniony, po stronie amerykańskiej oczekiwany jest udział sekretarza stanu Marco Rubio oraz specjalnego wysłannika ds. Bliskiego Wschodu Steve’a Witkoffa. W delegacji rosyjskiej znajdą się m.in. minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, doradca prezydenta ds. międzynarodowych Jurij Uszakow, minister obrony Andriej Biełousow, doradca ekonomiczny Kiriłł Dmitrijew oraz minister finansów Anton Siłuanow.
Jak wynika z zapowiedzi Donalda Trumpa i jego współpracowników, amerykański prezydent zamierza przede wszystkim wysłuchać Władimira Putina, poznać jego stanowisko oraz dążyć do uzyskania zawieszenia broni. Trump zapowiedział również poruszenie kwestii wymiany terytoriów, podkreślając jednak, iż w tej sprawie nie zapadną żadne decyzje. Mają one zostać podjęte dopiero podczas kolejnego spotkania.
Redukcja sił NATO w Europie
W czwartek prezydent USA został zapytany, czy rozważyłby redukcję sił NATO w Europie, w tym w takich krajach jak Polska, aby skłonić Władimira Putina do podpisania porozumienia pokojowego.
Nie otrzymałem takiej propozycji. Pomyślę o tym później – odpowiedział, rozmawiając z dziennikarzami w Gabinecie Owalnym Białego Domu.
Kluczowe spotkanie
Dodał, iż następnego dnia spotka się z prezydentem Rosji i spodziewa się dobrego spotkania. Podkreślił jednak, iż jeszcze ważniejsze będzie kolejne – z udziałem Putina, prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego oraz być może niektórych przywódców europejskich. – Powinno do niego dojść bardzo gwałtownie po tym spotkaniu. adekwatnie, to chciałbym, żeby może odbyło się ono na Alasce, gdzie moglibyśmy zostać, bo to byłoby dużo łatwiejsze – stwierdził prezydent USA.
Trump wyraził przekonanie, iż zarówno Putin, jak i Zełenski są gotowi do zawarcia pokoju. Szanse powodzenia rozmów w Anchorage ocenił na 75 procent. Jednocześnie prezydent USA stwierdził, iż już w pierwszych minutach piątkowego spotkania z Putinem będzie w stanie ocenić, czy rozmowy przebiegają pomyślnie, czy nie.
Dodał również, iż początkowo sądził, iż zakończenie wojny w Ukrainie będzie prostym zadaniem, jednak okazało się ono znacznie trudniejsze, niż przewidywał. Ocenił, iż gdyby nie wygrał tegorocznych wyborów w USA, Putin przejąłby panowanie nad całą Ukrainą.