Dzieciństwo sprzedane za miliard wyświetleń: Blaski i cienie złotej ery małych aktorów

chiny24.com 7 hours ago

W cyfrowym imperium chińskich krótkich seriali wzeszła nowa, nieoczekiwana gwiazda: dziecko. Zepchnięte dotąd na margines narracji, dziś staje w świetle jupiterów, generując miliardy wyświetleń i niewyobrażalne zyski. ale za fasadą niewinnego uśmiechu i lukratywnych kontraktów kryje się świat przyspieszonej dorosłości, w którym ceną za sławę bywa utracone dzieciństwo.
.
.
W pierwszej połowie 2025 roku krajobraz chińskiej cyfrowej rozrywki uległ sejsmicznej przemianie. Rynek, dotąd zdominowany przez historie o miłości, zemście i władzy, znalazł nowy, potężny środek wyrazu. Dziecięcy aktorzy, niegdyś jedynie tło dla dorosłych dramatów, przejęli stery opowieści. Tytuły takie jak „Skarb porzucony przez rezydencję markiza okazuje się być ukochaną córką Niebios” stały się wiralowymi fenomenami, a ich oglądalność przekroczyła próg miliarda widzów.
.
.
.
.Symbolem tej rewolucji stał się maj, kiedy to dziewięcioletnia Yang Xin Yan, w cotygodniowym rankingu popularności, zdetronizowała niekwestionowanego „króla krótkich seriali”, dorosłego Ke Chu Na. Dzieci oficjalnie stały się nową siłą napędową przemysłu.
.
.
Za tym fenomenem stoją twarde dane. Udział produkcji z motywem „uroczego dziecka” (萌宝, méng bǎo) wystrzelił z niecałych 5% w 2024 roku do zdumiewających 22% zaledwie pół roku później. To najszybciej rosnąca nisza na rynku, a wraz z nią rośnie popyt na małych artystów. Reżyserzy castingu, którzy jeszcze rok temu poszukiwali jednego lub dwóch dzieci do epizodycznych ról, dziś kompletują obsady składające się w całości z kilkunastu, a choćby dwudziestu nieletnich aktorów.
.
.
Popyt napędza płace, a te osiągają astronomiczne, jak na wiek wykonawców, poziomy. Podczas gdy dorosły statysta zarabia 100-200 juanów dziennie, mała gwiazda w roli głównej może liczyć na stawkę sięgającą 5000 juanów. Najlepsi z najlepszych, dziecięcy „celebryci”, inkasują ponad 10 000 juanów za jeden dzień zdjęciowy – kwotę, która zawstydza gaże wielu dorosłych profesjonalistów.
.
.
.
.
Wokół tego nowego fenomenu błyskawicznie powstał cały ekosystem. W studiach-bazach filmowych, takich jak słynne Hengdian, koczują dziś nie tylko ekipy filmowe, ale i całe rodziny. Rodzice, rezygnując z własnych karier, stają się pełnoetatowymi agentami, menedżerami i opiekunami, tworząc unikalny model zatrudnienia „rodzic-dziecko”. Powstają wyspecjalizowane agencje, oferujące pakiety „tworzenia gwiazd” – od podstawowych, za kilkaset juanów, po ekskluzywne, warte dziesiątki tysięcy. Niektóre z nich działają na zasadzie wymiany: rodzice wspólnie finansują zakup drogiego sprzętu filmowego, który agencja wypożycza producentom w zamian za rolę dla ich pociech.
.
.
Jednak wejście do tego elitarnego klubu ma swoją cenę, często dosłowną. Rodziny bez koneksji w branży muszą liczyć się z „opłatą wpisową” sięgającą choćby 30 000 juanów, która nie jest gwarancją sukcesu, a jedynie biletem wstępu na castingi.
.
.
Za kulisami tej lśniącej machiny kryje się jednak mrok. Krótki, zaledwie kilkudniowy cykl produkcyjny wymusza mordercze tempo pracy. Dzieci, podobnie jak dorośli, zmuszane są do pracy po kilkanaście godzin na dobę, często w nocy. W artykule “The Paper” przytoczono historię małego aktora, który po dniu zdjęciowym trwającym od czwartej rano do drugiej w nocy, miał zaledwie cztery godziny snu przed kolejnym maratonem przed kamerą. W tym bezwzględnym środowisku nie ma miejsca na dziecięcą wrażliwość. Młodzi reżyserzy, sami pod presją czasu i budżetu, nie wahają się krzyczeć na małych aktorów, doprowadzając ich do łez.
.
.
.
.
Kolejnym cieniem jest treść. Scenariusze, pisane pod dyktando algorytmów i maksymalizacji zaangażowania, epatują skrajnymi emocjami. Dzieci zmuszane są do odgrywania scen i wypowiadania kwestii, których nie rozumieją, a które mogą ranić ich psychikę. „Twoja matka jest złą kobietą, a ty jesteś bękartem” – usłyszała na planie jedna z dziewczynek. Choć nie do końca rozumiała wagę tych słów, po scenie czuła się przygnębiona, mówiąc matce, iż nie chce już być „złym człowiekiem”.
.
.
Cierpi również edukacja. Nieustanne podróże między planami zdjęciowymi uniemożliwiają regularną naukę. Fragmentaryczna edukacja w przygodnych szkołach nie jest w stanie zastąpić systematycznego kształcenia, a najważniejsze lata rozwoju spędzane są w przyczepach i na planach filmowych. Co więcej, kariera małej gwiazdy jest niezwykle krótka. Gdy dziecko traci swój „uroczy” wygląd, rynek bezlitośnie je odrzuca.
.
.
Wszystko to dzieje się w próżni prawnej. Choć istnieją ogólne przepisy chroniące nieletnich w mediach, w dynamicznym i wciąż nieuregulowanym świecie krótkich seriali są one martwą literą. Brakuje norm dotyczących czasu pracy, warunków na planie i kontroli treści. Ochrona dziecka spoczywa niemal wyłącznie na barkach rodziców, którzy, oślepieni wizją sławy i pieniędzy, nie zawsze stają na wysokości zadania.
.
.

Fenomen dziecięcych gwiazd to opowieść o współczesnych Chinach – o potędze technologii, dynamice rynku i ogromnych pieniądzach. Ale to także uniwersalne pytanie o granice eksploatacji i cenę, jaką społeczeństwo jest gotowe zapłacić za chwilę cyfrowej rozrywki. Gdy gasną światła kamer, a licznik wyświetleń zwalnia, pozostaje najważniejsze pytanie: czy w pogoni za „viralem” nie sprzedajemy czegoś bezcennego – niewinności i prawa do prawdziwego dzieciństwa?

.
.Źródło: m.thepaper.cn

Leszek B. Ślazyk

e-mail: [email protected]

© www.chiny24.com

Read Entire Article