Donald Trump's relation to the Media Makes Him akin to Early Putin: fresh York Times author Sees "Clear Parallels"

news.5v.pl 4 hours ago

25 lutego administracja Donalda Trumpa ogłosiła, iż to ona będzie decydować o tym, którzy dziennikarze będą mieli dostęp do prezydenta USA — wcześniej robiło to niezależne Stowarzyszenie Korespondentów Białego Domu. Amerykańskie środowisko dziennikarskie nerwowo reaguje na tę zmianę, a także na wiele innych działań Trumpa i jego otoczenia.

Baker podkreśla, iż porównania między Rosją a Stanami Zjednoczonymi mogą łatwo pójść za daleko. Oba kraje, w tym ich systemy polityczne i środowiska dziennikarskie, bardzo się od siebie różnią. Jeśli jednak zwrócimy uwagę nie na formę, ale na istotę tego, co Trump stara się osiągnąć, to podobieństwa do tego, co robił Putin na początku swoich rządów, stają się bardzo zauważalne.

„Proszę, nie cytuj mnie, po prostu się boję”

— Dla mnie jedną z najbardziej uderzających rzeczy jest próba nakłonienia ludzi do rozmowy na temat Trumpa — mówi Baker. Przytacza przykłady osób, które takiej rozmowy odmawiają: „Proszę mnie nie cytować, nie mogę sobie pozwolić, by znaleźć się na ich liście”; „Proszę, nie cytuj mnie, mam syna w służbie cywilnej”, „Proszę, nie cytuj mnie, po prostu się boję”.

W rosyjskich mediach anonimowe źródła już dawno stały się normą – a to dlatego, iż w przeciwnym razie bardzo kilka osób odważyłoby się rozmawiać z dziennikarzami. W Stanach Zjednoczonych przez cały czas jest to raczej wyjątek niż reguła, ale z tego, co mówi Baker, sytuacja się zmienia.

— Kiedy przyjechałem do Rosji wszyscy byli wobec nas dosyć otwarci, w tym w kwestii wyrażania poglądów odmiennych od poglądów rządu. Kiedy wyjechałem , ludzie, którzy wcześniej mówili swobodnie, już tego nie robili. Bali się. To jest coś, czego nigdy nie spodziewałem się zobaczyć w Waszyngtonie — przyznaje dziennikarz. Baker uważa, iż strategia medialna zespołu Trumpa ma na celu „skłonienie ludzi do zastanowienia się dwa razy, zanim zabiorą głos”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

— Każdy prezydent narzeka na korpus prasowy — mówi Baker. — Każdy prezydent uważa, iż prasa jest niesprawiedliwa, stronnicza i tak dalej. Trump nie mówi po prostu: „Jestem wściekły na »The New York Times« i uważam, iż ich artykuły są okropne”. Trump mówi: „Media są fałszywe” — innymi słowy, są „wrogami ludu” — zauważa dziennikarz.

Jego zdaniem zespół Trumpa celowo dyskredytuje niezależną prasę jako taką – to znaczy próbuje powtórzyć to, co ekipa Putina zrobiła w Rosji w latach 2000, a zwłaszcza w 2010 r.

Chęć kontroli mediów

Innym podobieństwem, na które zwraca uwagę Baker, jest chęć kontrolowania najważniejszych zasobów medialnych za pośrednictwem ich właścicieli. W Rosji w 2000 r. była to telewizja; we współczesnych Stanach Zjednoczonych są to media społecznościowe.

— Kiedy Putin doszedł do władzy, pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było zawarcie umowy z oligarchami: zatrzymasz swoje pieniądze, jeżeli będziesz wobec mnie lojalny — wspomina Baker. Po tym nastąpiło przejęcie telewizji NTV przez państwo, wydalenie z kraju Władimira Gusinskiego i Borysa Bieriezowskiego — oligarchom, a zwłaszcza właścicielom mediów, dano jasno do zrozumienia, co się stanie, jeżeli nie zaakceptują umowy.

Baker uważa, iż podobną umowę Trump chce zawrzeć z właścicielami amerykańskich mediów oraz portali społecznościowych. Prezydent pozwał telewizje ABC i CBS, zagroził pozwami „The New York Times”. W CBS i PBS realizowane są audyty. Jedna z najważniejszych platform medialnych, X (dawniej Twitter), jest kontrolowana przez sojusznika Trumpa, Elona Muska.

Właściciel Meta (Facebook, Instagram) Mark Zuckerberg zgodził się z życzeniami Trumpa — i zrezygnował z niezależnej weryfikacji faktów na swoich platformach.

EPA/JIM LO SCALZO / POOL / PAP

Prezydent USA Donald Trump podczas spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Gabinecie Owalnym Białego Domu w Waszyngtonie, 28 lutego 2025 r.

Jednocześnie, jak zauważa Baker, Rosji „udało się stać częścią dyskursu”. Rosyjska propagandowa wersja tego, co dzieje się na świecie, przeniknęła i zdobyła przyczółek w amerykańskiej przestrzeni informacyjnej — nie jako jedyna czy choćby główna, ale jako warta uwagi i dyskusji.

Potrzeba robienia show

Na koniec jeszcze jedno podobieństwo. Trump uwielbia robić show. Między innymi z tego powodu doszło do sprzeczki między nim a ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w Gabinecie Owalnym. Przyjmując zagranicznych przywódców, nie ogranicza się do krótkiej sesji protokolarnej, jak to zwykle bywa w takich przypadkach. Negocjacje rozpoczynają się w obecności dziennikarzy. W rezultacie sprzeczka, która mogła mieć miejsce za zamkniętymi drzwiami, gdyby przestrzegano standardowego protokołu, miała miejsce przed kamerami.

Putin też od czasu do czasu publicznie upokarza innych. Zdaniem Bakera to, co wydarzyło się podczas spotkania w Gabinecie Owalnym, zadziało się raczej przez przypadek — ale efekt był taki sam .

Read Entire Article