
„Złota kopuła” antyrakietowa nad USA, lot na Marsa i nadejście „Złotego Wieku Ameryki”. Podczas blisko dwugodzinnego przemówienia Donalda Trumpa w Kongresie – pierwszego, odkąd objął w styczniu prezydenturę – amerykański przywódca nakreślił plany prawdziwie mocarstwowe, podkreślając m.in. konieczność przejęcia należącej do Danii Grenlandii — być może choćby siłowo, jeżeli będzie trzeba.
Trump zapowiedział, iż poprzez zwalnianie tysięcy pracowników federalnych — czym zajmuje się Elon Musk, kierujący nowym Wydziałem Wydajności Rządu — władzom centralnym może się udać zaoszczędzić miliardy dolarów, które wcześniej, według prezydenta USA, były „marnowane”.
„Trump namaścił swojego następcę”
— To było przemówienie typowo na rynek wewnętrzny, do wyborców Trumpa, aby ich „podgrzać” — mówi Onetowi prof. Dariusz Kozerawski, ekspert od spraw międzynarodowych i bezpieczeństwa, pułkownik rezerwy.
— Z tyłu głowy musimy mieć to, iż to niemal dwugodzinne wystąpienie należy traktować jako agitację wyborczą. Bo przecież Trump rozpoczyna już kampanię swojego następcy, czyli J.D. Vance`a, w tej chwili wiceprezydenta — podkreśla ekspert. — Sam Trump nie będzie już kandydował, więc chce namaścić następcę i przekonać społeczeństwo amerykańskie, iż tylko Republikanie i tylko ludzie Trumpa poprowadzą ich w dobrym kierunku. I uczynią „America great and first again”. choćby kosztem aktualnych zobowiązań, umów i sojuszy, co w tej chwili obserwujemy — mówi prof. Kozerawski.

J.D. Vance i Donald Trump
„Donald Trump Burzy porządek świata, jaki znamy. Pozwala Rosji odtwarzać imperium”
Ekspert podkreśla, iż wtorkowe wystąpienie Trumpa w Kongresie i jego wcześniejsze działania, w tym zablokowanie pomocy wojskowej i wywiadowczej dla Ukrainy pokazują, iż świat zachodni, jaki znamy, na pewno nie jest dla niego priorytetem.
— On burzy dotychczasowy porządek międzynarodowy i chce dogadać się z największymi graczami strategicznymi, w czym ogromną rolę odgrywa Federacja Rosyjska — mówi prof. Kozerawski. — Nie oszukujmy się, Moskwa jest dziś dla USA znacznie ważniejsza i znacznie cenniejsza niż Kijów. Trump uzależnia się od Rosji w wymiarze dyplomatycznym, czego dowodem jest poproszenie Władimira Putina o odegranie roli negocjatora w rozmowach z Iranem — wskazuje ekspert.
— Po tym przemówieniu nie mogło i nie powiało optymizmem. Ale czas, by przestać sobie w Europie opowiadać bajki, iż ktoś nas obroni. USA nas nie obroni, ta bańka pękła. Dziś działania administracji USA i Trumpa w ogóle poddają w wątpliwość gwarancje NATO i art. 5, mówiącego o obowiązku wzajemnej obrony w ramach Sojuszu. W wielu europejskich stolicach przywódcy zadają sobie pytanie — czy NATO istnieje już tylko na papierze? Bo przy tak transakcyjnej i izolacyjnej polityce Trumpa trudno liczyć na jedność i wspólną realizację celów Sojuszu — podkreśla.
— Dla Rosji to jest sytuacja wręcz wymarzona. Trump w ramach NATO z nikim się nie liczy, ba, choćby nikogo nie informuje o swoich działaniach, absolutnie jednostronnie podejmuje ważne decyzje strategiczne, czego przykładem może być zablokowanie pomocy Ukrainie. A na Kremlu mają powody do zadowolenia — wskazuje prof. Kozerawski.
— Najbliższe cztery lata, czyli kadencja Trumpa to czas, gdy Rosja zyskuje tzw. pauzę strategiczną. Czyli czas na odbudowę i zwiększenie między innymi potencjału militarnego. A to oznacza kontynuowanie przez Moskwę dalszej agresywnej polityki zagranicznej — wyjaśnia prof. Kozerawski. — Obawiam się, iż Trump będzie bezczynnie patrzył, jak Rosja odtwarza swoje imperium. To już się dzieje — mówi ekspert.
Dwie minuty o Ukrainie. „Jeśli Trump wymusi zawieszenie broni na warunkach Kremla, Polska też stanie się zagrożona”

Donald Trump i Wołodymyr Zełenski
Około dwóch minut — tyle czasu w swoim blisko dwugodzinnym przemówieniu Trump poświęcił Ukrainie. Zacytował fragment — jak stwierdził — listu wysłanego przez prezydenta Ukrainy, w którym zadeklarował on gotowość „by jak najszybciej zasiąść do stołu negocjacyjnego”. — Doceniam ten list. Dostałem go przed chwilą — stwierdził Trump. Ukraina zdementowała później, by wysłała list do amerykańskiego prezydenta.
— Ukraina może być zmuszona, poprzez działania amerykańskiej administracji, do zgody na wymuszone zawieszenie broni. Ten koncert mocarstw, czyli USA i Rosji już zmusił Kijów do spuszczenia z tonu — mówi prof. Kozerawski.
— jeżeli to zawieszenie broni zawarte będzie bardziej na warunkach Kremla niż Kijowa, a wiele na to wskazuje, to zagrożony stanie się cały nasz region, zagrożona stanie się Polska — zaznacza ekspert.
— Taki rozejm będzie nagrodą dla agresora, czyli Federacji Rosyjskiej. To da Moskwie czas na dalszą rozbudowę potencjału militarnego i dalsze testowanie wolnego i demokratycznego świata. Putin nie jest naiwny i wie, iż bez gwarancji amerykańskich — a tych już chyba nie ma — Europa jest bardzo słaba. W takim świecie dziś się budzimy i czas, byśmy przestali czarować rzeczywistość deklaracjami politycznymi, za którymi nie idą konkretne działania gospodarczo-militarne, a czasu mamy coraz mniej. Jak mówiłem, nie powiało i na razie nie powieje optymizmem, a to powinno nas, Europejczyków, obudzić wreszcie z blisko trzydekadowego snu, podczas którego naszego bezpieczeństwa strzegli inni — podsumowuje prof. Kozerawski.