Jeszcze miałem ostatnią okazję, aby zapalić znicz pod pomnikiem poświęconym żołnierzom polskim i radzieckim, którzy zginęli podczas krwawych walk o Dąbie, wtedy jeszcze Altdamm, w marcu 1945 roku.
Następnego dnia, 3 sierpnia, nastąpiło zdemontowanie tablicy a o 14.19 zaczęto wyburzać pomnik, kiedy to stojąca na szczycie 7-metrowego cokołu, wykonana z kamienia postać żołnierza w szumie oklasków runęła na ziemię. Nastąpiło to zaraz po przemówieniach przedstawicieli IPN, Rady Miejskiej, PiS oraz innych osób, z inicjatywy których doszło do tego barbarzyńskiego wobec historii i pamięci aktu niszczenia miejsc związanych z naszymi dziejami. Z historią II wojny światowej.
Krótki rys historyczny
Dąbie 20 marca 1945 roku zostało ostatecznie zdobyte, czy – jak głosił napis „wyzwolone” – po ciężkich walkach, które na dalekich przedmieściach wtedy niemieckiego Altdamm zaczęły się 14 marca. Wojska radzieckie 65 Armii Uderzeniowej Frontu Białoruskiego posuwały się od strony północnej, zdobywając poszczególne miejscowości i wioski leżące po wschodniej stronie Jeziora Dąbie.
Ostrzał pozycji niemieckich i dywizji grenadierów Waffen SS, w których służyli Duńczycy, Flamandowie i inne nacje państw obecnego Beneluksu, trwał dzień i noc, co świadczy o niezwykłej zaciętości. W końcowej fazie walk dochodziło do walk wręcz. Bito się o każdą ulicę, o każdą kamienicę.
Pamięć kombatantów i pionierów
W wyniku tych działań Dąbie zostało zniszczone w 80%. Zdobycie Dąbia było ważnym strategicznym celem w przyszłym zajęciu lewobrzeżnego Szczecina 26 kwietnia 1945 roku, a więc miesiąc później.
Po wojnie zostali w pobliżu miejsca, gdzie stał pomnik, bliżej ulicy Emilii Gierczak, pochowani polegli żołnierze radzieccy, których szczątki zimą 1959 roku ekshumowano i przeniesiono na Cmentarz Centralny.
W 1962 roku odsłonięto pomnik autorstwa Krystyny Trzeciak i Mieczysława Weltera będący hołdem oddanym żołnierzom, którzy tu polegli. Istnieje wiele publikacji poświęconych bitwie jak i powojennym losom Dąbia i jego pierwszym mieszkańcom, pionierom – osadnikom z centralnej części Polski. Z byłych Kresów. Z Wielkopolski. Co roku w rocznicę wyzwolenia Dąbia, w tej chwili prawobrzeżnej dzielnicy Szczecina, miały tu miejsce państwowe uroczystości, podczas których były przemówienia, uroczyste apele, licznie zgromadzeni mieszkańcy. Składano wieńce i kwiaty. Tak było w czasach PRL.
Zgaszony znicz
Po 1989 roku takich uroczystości już nie było, ale w rocznicę bitwy zawsze leżały kwiaty i zapalałem znicz. Ktoś jeszcze pamiętał… Ktoś z pionierów… Kombatantów, których dziś już z nami nie ma.
Jako przewodnik turystyczny prowadziłem kilka rajdów organizowanych przez Regionalny Oddział Szczeciński PTTK, a potem już sam. I zaczynałem od zapalenia znicza bohaterom walk o Dąbie, czyli od pomnika. Następnie na cmentarzu przy ul. Goleniowskiej również. Tam są pochowani polscy żołnierze polegli podczas tych walk. Potem szedłem w teren po rozległych łąkach dąbskich, a wieczorem na dobry żurek do restauracji „Niko” po całym marcowym dniu.
Już po ciemku, wracając autobusem na lewobrzeże, zarysu mijanego pomnika nie mogłem dostrzec, ale płonący czerwony znicz… Znicz pamięci w czasach powszechnej historycznej amnezji. W czasach, kiedy zapomniano o żołnierzach – bohaterach obu armii. W czasach kiedy oczywista prawda jest pogardzana, stała się wstydliwa, taka, o której należy na zawsze zapomnieć…
I tak dobiegła końca historia pewnego miejsca. Miejsca jeszcze kilka dni temu przypominającego wydarzenie sprzed 78 lat, za pomocą którego dziś mieszkamy, pracujemy, uczymy się i po prostu żyjemy… w polskim Szczecinie – Dąbiu. Dziękuję.
Roman Dłuszyński