Twarda polityka migracyjna
Niemiecka prasa akcentuje to, iż podczas kampanii wyborczej Donald Tusk zaostrzał narrację dotyczącą polityki migracyjnej, co jest godne odnotowania, wszak jego główni konkurenci z PiS od wielu lat forsują agendę antymigracyjną. Berlin przyglądał się wypowiedziom Tuska w kwestii imigrantów z zaciekawieniem i niekiedy zdziwieniem.
Jest ulga, ale nie ma euforii
„Die Welt” zaznacza, iż wśród elit politycznych w Berlinie i Brukseli zapanowała ulga, gdy okazało się, iż PiS nie będzie w stanie stworzyć nowego rządu, natomiast dziennik dodaje, iż Tusk i jego formacja (KO, Trzecia Droga, Lewica) bynajmniej nie muszą być skłonni do łatwej, bezproblemowej współpracy w każdym aspekcie.
Niemcy podkreślają, iż nowi rządzący w Polsce, mimo iż nie są prawicowymi populistami, z natury przeciwnymi „obcym” (pejoratywna terminologia prawicowych radykałów), jeżeli chodzi o kwestię azylu wcale nie są przesadnie liberalni. Nadmieńmy, iż przynajmniej takie wnioski zostały wyciągnięte po gorącej kampanii wyborczej, która wszakże zawsze rządzi się swoimi prawami.
Opis Tuska
Autor artykułu Philipp Fritz, który jest korespondentem w Warszawie, nazwał Tuska proeuropejskim konserwatystą, który chce, by Polska ponownie wiele znaczyła w polityce europejskiej wewnątrz Unii Europejskiej. Autor zaznacza, iż Tusk swego czasu pełnił funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej i ma duże aspiracje oraz możliwości, by swoją misję zrealizować.
Lider KO przeciwko muzułmańskim migrantom
Niemiecki dziennikarz uważa, iż Tusk i jego formacją mogą mieć nieco inne zdanie niż reszta Europejskiej Partii Ludowej w takich kwestiach jak polityka klimatyczna, energetyczna czy migracyjna. Fritz dodaje, iż konserwatywny PiS, ale też inne ideowo PO i PSL różnią się od swoich europejskich odpowiedników w wielu sprawach.
Gazeta zaznacza, iż podczas kampanii wyborczej KO, na której czele stanął Donald Tusk, w swojej retoryce forsowała niezwykle restrykcyjną polityką migracyjną. Co więcej, właśnie Tusk sprzeciwiał się rozlokowaniu w Polsce muzułmańskich imigrantów.
Jednak trzeba brać poprawkę na to, iż mogło to wynikać z kryzysu migracyjnego, wojny hybrydowej na granicy polsko-białoruskiej i z tego, iż rządzący PiS chciał politycznie wykorzystać ten gorący temat.