Deputy wellness minister under the magnifying glass. Scandal surrounding habilitation

upday.com 5 hours ago
Zdjęcie: fot. Paweł Supernak/PAP


Wiceminister zdrowia Marek Kos twierdzi, iż sam zakwalifikował ponad 200 osób z rakiem żołądka do badań, które stały się podstawą do nadania mu habilitacji. Tymczasem klinika, w której miał przyjmować pacjentów, miała w tym czasie tylko kilkunastu takich chorych – pisze piątkowa „GW”.


„(…) kiedy Marek Kos został wiceministrem, jego kariera naukowa nabrała niebywałego rozpędu. W bazie PubMed było wcześniej zaledwie kilka punktowanych publikacji, których był współautorem, najwcześniejsze z 2002 roku. Od połowy 2024 r. pojawiło się ich znienacka 10. Ich tematyka jest niezwykle zróżnicowana. Jest o wpływie telemedycyny na jakość życia pacjentów z przewlekłą niewydolnością serca, o związkach między zapaleniem przyzębia a chorobami hematologicznymi, a choćby o tym, jak leczenie w komorze hiperbarycznej wpływa na komórki wątroby u szczurów” – pisze piątkowa „Gazeta Wyborcza”.

Gazeta oceniła, iż „najważniejsze okazały się jednak prace z zakresu immunologii”. Te prace wiceminister zdrowia wskazał we wniosku o nadanie mu stopnia doktora habilitowanego, który „ledwie kilka dni po ukazaniu się ostatniego z artykułów na temat wspomnianych receptorów złożył za pośrednictwem Rady Doskonałości Naukowej w Uniwersytecie Medycznym w Lublinie”.

„Wniosek ma datę 19 listopada 2024 r. Rada Doskonałości Naukowej rozpatrzyła go bardzo gwałtownie i już 3 grudnia wyznaczyła recenzentów. Ci także pospieszyli się z napisaniem recenzji. Podczas gdy inni czekają na kolokwium habilitacyjne na ogół 6 do 12 miesięcy, Marek Kos miał je już 11 lutego. Zaledwie dwa dni później Rada Dyscypliny Nauki Medyczne Uniwersytetu Medycznego w Lublinie zdecydowała o nadaniu Markowi Kosowi stopnia doktora habilitowanego” – informuje „GW”. (PAP)

Read Entire Article