Czy warto być świnią?
Nic zatem dziwnego, iż po wygranych wyborach i objęciu władzy przez koalicję 13 grudnia powołano różnorakie komisje do zbadania wszelkich nieprawidłowości jakie miały miejsce za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Jedną z powołanych komisji była oczywiście ta, do zbadania afery wizowej związanej ze sprzedażą polskich wiz na straganach. Prace komisji jeszcze na dobre się nie rozkręciły, jak oto podczas przesłuchania Mariusza Kamińskiego przewodniczący tejże komisji, prominentny i doświadczony polityk Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba stwierdził publicznie:
„Nie chodzi tak naprawdę o to, czy wiza gdzieś tam była sprzedawana na straganie, bo ona
nie była sprzedawana na straganie”.
Szczere wyznanie Michała Szczerby kompletnie rozłożyło narrację rządzącej koalicji. Szczerba tą wypowiedzią zanegował nie tylko sens dalszej pracy komisji, której przewodniczy, ale w ogóle rację jej powołania. W sukurs próbowali mu przyjść inni politycy Platformy, ale zamiast łagodzić sytuację dolewali jedynie oliwy do ognia. Wszelkie granice absurdu przekroczył Artur Łącki tłumacząc: „My mówiąc, iż wizy były sprzedawane na straganach od Azji po Afrykę mówiliśmy w pewnym skrócie myślowym”. No cóż, po co mówić, iż wizy były wydawane w polskich ambasadach i konsulatach, jak można użyć dużo prostszego w przekazie skrótu myślowego: „sprzedawane na straganach”.
Sytuacja polityczno-medialna stała się tak niezręczna, iż należało jak najszybciej przywrócić sejmowym komisjom główny cel ich działania, czyli zaoranie polityków Zjednoczonej Prawicy. Dlatego następnego dnia, na kolejnej komisji, tym razem ds. wyborów kopertowych, przewodniczący tejże komisji Dariusz Joński drążąc temat jakiegoś spotkania polityków PiS zwrócił się do przesłuchiwanego posła Mariusza Kamińskiego: „Chciałem pana wprost zapytać czy był pan pod wpływem środków bądź substancji odurzających, krótko mówiąc czy był pan trzeźwy?”. Mariusz Kamiński próbował odnieść się do sprawy, ale Joński mu przerywał i wyłączał mikrofon. Po chwili Mariusz Kamiński stwierdził:
Jest pan świnią
Mógłbym w tym felietonie zadać pytanie, czy Marszałek Senatu Tomasz Grodzki oraz inni posłowie Platformy Obywatelskiej mówiąc o wizach sprzedawanych na straganach byli pod wpływem środków bądź substancji odurzających, krótko mówiąc, czy byli trzeźwi? Mógłbym zadać, ale nie zadam. Nie zadam, bo ktoś mógłby, całkiem słusznie, powiedzieć, iż jestem świnią. A nie warto być świnią. Nie zadam również dlatego, ponieważ wiem, iż politycy totalnej opozycji mówiąc o sprzedaży wiz na straganach po prostu cynicznie i bezczelnie kłamali. Kłamali, by poprzez rozpętanie nagonki, poprzez zohydzenie wyborcom całej formacji Zjednoczonej Prawicy doprowadzić do korzystnego dla siebie wyniku wyborów, by przejąć władzę w Polsce. Przejąć władzę w Polsce w jednym jedynym celu. W celu dokonania trwałej destrukcji państwa, osłabienia obronności Polski i zniszczenia gospodarki. I po kilku miesiącach tego typu działań efekty są już widoczne. Polska powoli tonie. A szczury zawsze uciekają z tonącego okrętu. Wystarczy spojrzeć na listy kandydatów do Europejskiego Parlamentu. Ilu tam ministrów, wiceministrów oraz, a jakże, obaj przewodniczący obu przywołanych w tym tekście komisji. Oni wysiądą w ostatnim porcie jakim są wybory do europarlamentu. A my? Czy wyruszymy 9 czerwca w rejs po wzburzonym oceanie zielonego bezładu? Czy będzie to nasz ostatni rejs ku nieuchronnej katastrofie? Czy znajdzie się ktoś odważny, kto wyda długo wyczekiwany rozkaz: CAŁA WSTECZ POLACY!
Marcin Bogdan