Prawicy jest w tej chwili w Polsce o wiele więcej niż libków z lewicą razem, co oznacza, iż w demokracji, co do zasady, będą oni wygrywać w wyborach większościowych z dwoma kandydatami (głosuj na mniejsze zło).
Prawica może być podzielona, ale w jednym jest zjednoczona: nienawiści do liberalizmu i lewactwa.
W 2023 to nie Koalicja wygrała wybory, ale Konfederacja je przegrała. A przegrała tylko dlatego, iż wiele osób uwierzyło w opowieść o nowej, dobrej zmianie.
Sondażowa mijanka KO z PiSem jest, co do zasady, dla libków sygnałem fatalnym, albowiem to oznacza, iż Tusk zjada poparcie koalicjantów, które jest kluczowe, by w ogóle móc konkurować z prawicą.
Aktualnie rządzy wygrywają wybory tylko wtedy, gdy wyborcy a) mają nadzieję na dalsze zmiany, b) są za coś wdzięczni c) boją się konkurenta. Rząd Tuska zrobił absolutnie wszystko, aby i zabić nadzieję na zmiany i nie dać niemal niczego, za co można być wdzięcznym. Zostaje tylko motywowanie strachem.
Straszenie końcem demokracji nie działa, bo PIS rządził przez 8 lat i owszem, kradł, oszukiwał, ale wybory się odbywały bez przeszkód i mimo kolejnych lamentów, jak to PiS nie odda władzy, oddał ją pokojowo bez problemu.
Europie, w tym Polsce, nie grozi żadna faszyzacja i upadek Republiki Weimarskiej, tylko orbanizacja, czyli demokracja sterowana przez instytucjonalno-medialną przewagę ośrodków władzy. Mimo to polski obywatel ciągle słyszy, iż zaraz będzie tu dyktatura. Słyszy i wzrusza na to ramionami.
Libkowe autorytety medialne, były pozytywem w latach 90 i świecie tradycyjnych, elitarnych mediów. Dziś są tylko pośmiewiskiem, kulą u nogi i potwierdzeniem, iż liby to oderwane od rzeczywistości elity.
Nie, rysunki Matyldy Damięckiej nie zmienią rzeczywistości politycznej
Jeszcze nigdy nikt nikogo nie przekonał wyzywając go, opluwając, drwiąc z niego i szantażując moralnie, co lewica otrzymuje od zawsze ze strony libkowego obozu POstępu.
Wyborcy PiS, Mentzena i Brauna nie popierają Nawrockiego dlatego, iż jest „sutenerem, alfonsem, kibole, ćpunem” – czy jak to o nim piszą. Popierają go, bo jest jedynym ich reprezentantem w finałowym pojedynku. To jak w meczu piłkarskim albo Eurowizji. Może koślawy i nie umie grać albo śpiewać, ale nasz. I im bardziej go atakujecie, tym bardziej będziemy bronić.
Debata wyborcza nie polega na tym, kto lepiej wypadł, ale na tym, kto zmobilizował swoich potencjalnych wyborców i zdemobilizował pozostałych. Dlatego Nawrocki może i wypada na nich fatalnie dla libków, ale nie o ich poparcie walczy.
Marsze kilka dają na plus, ale wiele na minus. Słabsza niż oczekiwana frekwencja daje sygnał porażki.
Jak onetowy ekspert profesorski coś mówi, to zwykle jest odwrotnie, bo siedzi on w swojej akademicko-wielkomiejskiej bańce i czyta kolejny doktorat coś tam coś tam o niczym
PIS ma o wiele sprawniejszą machinę wyborczą, a w sztabie PiSu siedzą osoby, jak na polskie warunki, wybitne. W sztabie KO siedzą wieczni amatorzy i przegrywy.
Duda i Nawrocki byli świadomi swoich wad, Jarosław Kaczyński nie był. Ci pierwsi dali się więc nauczyć sztabowi, ten drugi nie. Ci pierwsi dostali/dostaną prezydenturę, ten drugi nie. To samo jest z Trzaskowskim. Jest tak przekonany o własnej zajebistości, iż nie da się nikomu podszkolić.
Trump nie jest balastem, ale assetem dla prawicy, choćby gdy Polsce będzie szkodził. Jest bowiem nasz, więc każda krzywda z jego strony będzie przez prawice wypierana. Tak jak każda krzywda ze strony UE jest wypierana przez libków.
Prawica ma łatwiej z mediami, bo media prawicowe nie mają dziennikarzy, tylko funkcjonariuszy. Więc o aferze PIS piszą tylko znienawidzone przez prawicę media libkowe, a o aferze KO pisza i media libkowe i prawicowe.
Ten rząd jest już na etapie rządu Ewy Kopacz. I tak jak Ewa Kopacz prawdopodobnie skończy.
Tradycyjnie, podobał ci się tekst? Możesz postawić herbatkę z miodem i cytryną