W nieodległej przeszłości nieznany był obraz dziecka bawiącego się w parku, na placu zabaw czy siedzącego w wózku na spacerze z ekranem telefona przed oczami. Teraz uchwyty na telefony montowane są do dziecięcych spacerówek, ustawiane na kawiarnianych stolikach, a liczba dzieci uspokajanych ekranami rośnie i zatrważa.
Ekrany stały się elementem codzienności — świecą przy śniadaniu, w samochodzie, na szkolnej ławce, w łóżku przed snem. Wysokie technologie, które miały ułatwić życie i wspierać rozwój, coraz częściej zastępują realny kontakt z drugim człowiekiem i wpływają na proces kształtowania się i dojrzewania małych dzieci oraz funkcjonowanie młodzieży i osób dorosłych.
Pojawiają się liczne głosy i badania wykazujące szkodliwość przedwczesnego i nadmiernego używania ekranów,
ale skuteczność ekranów w przyciąganiu dziecięcej uwagi, wygoda rodziców i brak systemowych rozwiązań powodują, iż walka z zagrożeniami wywoływanymi przez wysokie technologie pozostaje bezskuteczna.
Wiele państw (m.in. Dania, Norwegia, Austria) wprowadza rozwiązania prawne mające przeciwdziałać rosnącej liczbie uzależnień dzieci od ekranów, ale w Polsce temat ten przez cały czas wywołuje wiele kontrowersji. Warto więc poznać argumenty uzasadniające konieczność szybkiego przeciwdziałania rozprzestrzeniającej się pladze nadużywania wysokich technologii przez dzieci, młodzież, a także osoby dorosłe.
Po co nam kontakt wzrokowy?
Kontakt wzrokowy i umiejętność czytania twarzy to jedna z najstarszych sprawności ewolucyjnych. Kiedyś sprawność ta warunkowała możliwość przeżycia w grupie, w tej chwili ma także ogromne znaczenie dla funkcjonowania społecznego.
Dziecko przychodzi na świat ze zdolnością i potrzebą nawiązywania kontaktu wzrokowego i stopniowo doprowadza do perfekcji umiejętność odczytywania sygnałów mimicznych. Kontakt wzrokowy i obserwowanie ruchów artykulacyjnych stanowią także podstawę rozwoju mowy. Chociaż sprawność ta jest zachowaniem odruchowym, rozwija się i doskonali pod wpływem doświadczeń, w kontakcie z twarzami innych osób. Dzięki temu już kilkuletnie dziecko bez trudu rozpoznaje emocje na twarzy opiekunów i potrafi zareagować na nie adekwatnie.
Rozwój tej sprawności znacząco zaburzają ekrany, które nie odwzajemniają spojrzenia, nie reagują, nie odczytują i nie wyrażają intencji oraz nie współbrzmią emocjonalnie. Hamują także odruch nawiązywania kontaktu wzrokowego.
Współczesne, kolejne pokolenia dzieci i młodzieży często nie mają już odruchowego kierowania wzroku na twarz osoby mówiącej, m.in. nauczycieli w szkole. Ogranicza to znacząco rozumienie przekazywanych treści, wpływa na poziom ich zapamiętywania, a przede wszystkim uniemożliwia szybkie odczytywanie emocji i ogranicza empatię.
Słyszeć to nie to samo, co słuchać
Kiedy w pokoju gra telewizor, laptop wyświetla bajkę, a w tle słychać elektroniczną zabawkę – dziecko może słyszeć mowę, ale jej nie dekoduje (nie reaguje na nią, nie wyróżnia spośród innych dźwięków, a tym samym nie rozumie). Jak podkreśla Manfred Spitzer w „Cyfrowej demencji”, sieci neuronalne działają na zasadzie konkurencyjności. Oznacza to, iż kiedy mózg zajmie się dynamicznymi, kolorowymi obrazami i dźwiękami niewerbalnymi, nie ma już zasobów na selekcję języka. W takim środowisku mózg przestaje uważać mowę za istotną informację.
W efekcie dziecko słyszy wypowiedzi, ale nie słucha ich. Dźwięki mowy stają się tłem, szumem, a nie bodźcami wyjątkowymi, na które dziecko powinno reagować natychmiastowo, zapamiętując je, stopniowo odróżniając od siebie i naśladując.
Wzrasta liczba dzieci z opóźnionym rozwojem mowy, zaburzeniami przetwarzania słuchowego, trudnościami w rozumieniu prostych komunikatów i poleceń.
Dzieci mają coraz większą trudność ze słuchaniem czytanego tekstu i opowiadania o wydarzeniach i przeżyciach innych osób.
Codzienna komunikacja z dziećmi zostaje znacząco ograniczona ilościowo i jakościowo. Czas na rozmowy zabierają urządzenia, współczesne dzieci coraz mniej wiedzą o swoich rodzicach, np. miejscach ich pracy, emocjach, znajomych. Wielu dorosłych usprawiedliwia się myślą, iż w oglądanych przez dzieci bajkach pojawia się wiele słów, bohaterowie przecież mówią, rozmawiają ze sobą.
Tymczasem mózg niemówiącego dziecka nie wyodrębnia dźwięków mowy płynących z ekranów, co jednoznacznie udowodnił eksperyment przeprowadzony przez Patricię Kuhl z udziałem dzieci w wieku 10-12 miesięcy, stymulowanych językiem mandaryńskim przez rodowitą Chinkę, poprzez nagranie wideo i nagranie audio. Wykazał on, iż jedynie niemowlęta, które miały kontakt z osobą i wchodziły z nią w interakcje, zapisywały wzorce językowe w umyśle. Dzieci mające kontakt z tym samym materiałem w języku obcym, w tym samym czasie i z taką samą częstotliwością, ale tylko przez ekran albo nagranie audio, nie wykazywały śladów żadnego uczenia się – ich wyniki i reakcje na język mandaryński były takie same, jak u niemowląt z grupy kontrolnej, które nie miały kontaktu z tą odmianą języka chińskiego w ogóle. Pomimo tego, iż mózg dziecka jest w bardzo zaawansowanym stopniu przygotowany strukturalnie i funkcjonalnie do nabywania mowy, proces ten jest uzależniony od ilości i jakości interakcji z opiekunami, słuchania intencjonalnie kierowanej do dziecka mowy z zachowaniem kontaktu wzrokowego i odpowiadaniem jego na reakcje.
Tygodnik Spraw Obywatelskich
Od 2020 roku odkrywamy niewygodne prawdy i nagłaśniamy historie, które mają moc zmieniać Polskę.
Przekaż darowiznę i stań się naszym współwydawcą
Ekran, który częstuje dopaminą
Kiedy dziecko gra w grę, w jego mózgu wydziela się dopamina – neuroprzekaźnik przyjemności, nagrody, motywacji. To ona sprawia, iż „jeszcze jeden poziom” staje się ważniejszy niż rozmowa z rodzicem czy rozwiązanie zadania z matematyki. Ośrodek nagrody w mózgu dojrzewa wcześniej niż kora czołowa i przedczołowa, odpowiedzialna m.in. za podejmowanie decyzji i rozumienie ich konsekwencji. Dlatego dziecko i nastolatek nie potrafią oprzeć się uczuciu przyjemności wywoływanemu przez dopaminę produkowaną przez gry komputerowe, nie umieją także nałożyć sobie ograniczeń czasowych i zrównoważyć wpływ gier online innymi aktywnościami, np. czytaniem książek lub aktywnością ruchową.
Cyfrowy świat nagradza szybko, przewidywalnie, powtarzalnie. Jest to jednak, zwłaszcza dla niedojrzałego mózgu, ale także dla osób dorosłych, droga mogąca prowadzić do uzależnień.
Skutek tych działań widoczny staje się w szpitalach, gdzie powstają oddziały dla dzieci uzależnionych od wysokich technologii. Realny świat i jego trudne reguły, niepewność sukcesu w relacjach i konieczność aktywnego uczestniczenia w interakcjach oraz dostosowywania się do zmian stają się nieatrakcyjne w porównaniu z łatwością uzyskania dopaminy w świecie wirtualnym. Skutki tego młode pokolenia będą jednak odczuwały przez całe swoje życie, borykając się z trudnościami nawiązywania i utrzymywania realnych relacji z partnerami, współpracownikami i przyjaciółmi.
Rozwój poznawczy – świat zredukowany do ekranu
Mózg dziecka rozwija się poprzez wielozmysłowe doświadczenia: dzieci patrzą, słuchają, dotykają, wąchają, działają. Żeby dziecko zrozumiało znaczenia słowa „mokry”, musi włożyć ręce do wody, żeby wiedzieć, co to jest „jabłko”, musi je zobaczyć, dotknąć, powąchać, ugryźć.
Tymczasem ekran stymuluje co najwyżej dwie modalności – wzrok i słuch. Poznanie rzeczywistości staje się więc płaskie, jednostronne, zubożone, a dla małego dziecka po prostu niemożliwe. Należy także pamiętać, iż takie zmysły, jak wzrok, słuch, węch, a także pozostałe, doskonalą się pod wpływem doświadczeń. Bardzo ważna jest też integracja informacji płynących równocześnie wszystkimi zmysłami podczas doświadczania świata. Jak zauważa M. Spitzer, „Na strukturę mózgu wpływ ma nie tylko to, czemu poświęcamy dużo czasu, ale także to, czego nie robimy”. Współczesne dzieci coraz mniej biegają, rysują, dotykają, budują, konstruują, używają wyobraźni, za to coraz częściej przesuwają palcem po gładkim ekranie, nazywając to np. kolorowaniem.
Sprawność motoryczna
Dzieci coraz częściej mają problemy z postawą, cywilizacyjnym wyzwaniem staje się ich nadwaga, spada poziom sprawności manualnej. W tych przypadkach czas spędzany przed ekranami odgrywa także kluczową rolę. Dzieci zamieniają aktywność fizyczną na bezmyślne trwanie w jednej pozycji przed monitorem.
Zbyt wczesne używanie tabletów do zabaw graficznych jest jedną z przyczyn późniejszej dysgrafii, bowiem precyzyjne używanie narzędzi (w tym kredki/długopisu) wymaga systematycznych ćwiczeń.
Emocje w erze AI
Podobnie jak rozwój mowy, kompetencje emocjonalne także kształtują się w interakcjach z innymi osobami – dorosłymi i rówieśnikami. To właśnie takie relacje powinny być głównym źródłem dopaminy – o tyle cennym, iż w przeciwieństwie do źródeł materialnych, np. zabawek, gadżetów, jedzenia, mózg nie przyzwyczaja się do nich i nie osłabia pozytywnych reakcji. Tymczasem dzieci i nastolatki coraz częściej przeżywają swoje stany emocjonalne w trybie online: w świecie wirtualnym szukają akceptacji, tam mierzą swoją wartość liczbą serduszek, lajków, wyświetleń, tam także spotyka ich niewyobrażalna czasami skala hejtu.
Niepokojącym zjawiskiem staje się również emocjonalne uzależnienie od technologii, zwłaszcza sztucznej inteligencji.
Prezes Microsoftu, Mustafa Suleyman, ostrzegał niedawno przed „psychozą AI” – zjawiskiem, w którym ludzie zaczynają traktować sztuczną inteligencję jak żywą istotę, reagując emocjonalnie na jej wypowiedzi, prosząc ją o radę i kierując się jej opiniami.
Skoro dystansu nie potrafią zachować dorośli, nie można oczekiwać tego od dzieci i nastolatków, uzależniających widzenie i ocenę siebie od informacji płynących z otoczenia. Wtedy Chat piszący „świetnie to powiedziałeś”, „to bardzo ważne pytanie” staje się atrakcyjnym towarzyszem wirtualnych rozmów i pozornych relacji.
Pozorny wzrost bezpieczeństwa
Współcześni rodzice wykazują rosnący niepokój o bezpieczeństwo swoich dzieci. To, co było normą jeszcze 20 lat temu, staje się nie do pomyślenia we współczesnym świecie.
Dzieci nie chodzą bez opieki do sklepu, nie wracają ze szkoły, nie noszą kluczy na szyi i nie oddalają się od domu bez pozwolenia i kontroli, często dzięki elektronicznych urządzeń. W każdej chwili rodzice mogą sprawdzić ich położenie, bezpieczeństwo, zadzwonić. Ten sam poziom kontroli nie jest jednak stosowany w świecie wirtualnym. Tam dzieci często trafiają na strony pełne przemocy, fake newsów, hejtu, spędzają długie godziny grając w gry komputerowe lub oglądając bezwartościowe poznawczo i emocjonalnie programy i filmy. Jeszcze niedawno dzieci za karę zostawały w domu, teraz karą bywa wyjście na spacer lub plac zabaw. Jak zauważa J. Haidt, jedną z przyczyn radykalnego pogorszenia się stanu psychicznego naszych dzieci i młodzieży jest „nadopiekuńczość w świecie realnym i brak opieki w świecie wirtualnym”.
Wiedza o wpływie wysokich technologii na rozwój i funkcjonowanie dzieci i młodzieży powinna wpływać na podejmowanie decyzji przez rodziców oraz instytucje i przynieść
całkowity zakaz używania ekranów przez dzieci do lat trzech, jasne regulacje w sprawie używania przez dzieci i młodzież mediów społecznościowych oraz telefonów w szkołach, kontrolowany czas przeznaczany na gry komputerowe.
Jeśli dało się wprowadzić systemowe rozwiązania dotyczące alkoholu, papierosów czy hazardu, możliwe jest także prawne rozwiązanie problemów wczesnego lub nadmiernego stosowania wysokich technologii w procesie wychowania i edukacji dzieci.
Wykorzystane źródła:
Haidt, J. (2024). Niespokojne pokolenie. Dlaczego depresja, lęk i zachowania samobójcze wśród nastolatków wymknęły się spod kontroli – i jak tę sytuację naprawić. Warszawa: Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Spitzer, M. (2013). Cyfrowa demencja. W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i swoje dzieci. Słupsk: Wydawnictwo Dobra Literatura.
Spitzer, M. (2020). Sztuczna inteligencja. Zagrożenie czy szansa? Słupsk: Wydawnictwo Dobra Literatura.
Szef Microsoft AI ostrzega. Nadchodzi AI, w której świadomość uwierzą miliony, iMagazine [dostęp: 02.12.2025]








