Ministerstwo Edukacji Narodowej, którym kieruje aktywistka skrajnej lewicy Barbara Nowacka, opublikowało projekt, który wprowadzi do nowo planowanego przedmiotu „edukacja zdrowotna” treści obejmujące edukację seksualną. Chodzi o radykalny model, proponowany przez opanowaną przez komunistów Światową Organizację Zdrowia (WHO).
Krytycy miażdżą skrajnie lewicowy projekt MEN, dotyczący edukacji seksualnej. 31 października Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji projekty rozporządzeń zmieniających podstawę programową kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych oraz średnich. Wprowadzają one nowy przedmiot – „edukację zdrowotną”.
Obok zagadnień dotyczących zdrowia, obecnych w dotychczasowej podstawie programowej nauczania innych przedmiotów takich jak biologia, przyroda czy wychowanie fizyczne, edukacja zdrowotna będzie obejmowała również obowiązkową edukację seksualną i to już od IV klasy szkoły podstawowej.
Instytut Ordo Iuris w swojej analizie projektu pisze, iż zajęcia wbrew swojej nazwie, obejmą obowiązkową edukację seksualną i to już od IV klasy szkoły podstawowej. „W jej ramach dzieci w szkołach będą nauczane m.in., iż zachowania autoseksualne należą do normy medycznej, akty homoseksualne są tak samo normalne jak współżycie małżeńskie, zaś aborcja jest niczym innym jak świadczeniem zdrowotnym wobec kobiety, bez uwzględnienia, iż »przy okazji« pozbawia się życia poczęte dziecko” – czytamy.
„Tego rodzaju treści miałyby wejść do obowiązkowej podstawy programowej, zaś sam przedmiot najprawdopodobniej podlegałby ocenie oraz decydował o promocji do klasy programowo wyższej. Oznacza to, iż byłby on obecny zarówno w szkołach publicznych, jak i niepublicznych, w tym również w szkołach katolickich” – zauważa jeden ze współautorów analizy, radca prawny Marek Puzio.
W innym raporcie Instytut opisał negatywne skutki wprowadzenia w szkołach zajęć z edukacji seksualnej na podstawie doświadczeń z innych państw. Kraje takie, jak Szwecja, Niemcy czy Dania, gdzie wprowadzono permisywny model edukacji seksualnej typu C, notują wysokie wskaźniki liczby aborcji wśród nastolatek, chorób przenoszonych drogą płciową czy przestępczości seksualnej.
NASZ KOMENTARZ: Znów potwierdza się, iż jedyne na czym zależy lewicy, to “wolność” od pasa w dół, szerzenie dewiacji i zboczeń.
Polecamy również: Rząd Tuska chce płacić haracz nachodźcom