Coś z niczego

maciejsynak.blogspot.com 2 days ago






Arkadiusz Adam

Szczecin znany i historyczny ®




Na wyspie Puckiej w Szczecinie, wśród zarośli i starych drzew, leżą pozostałości starego kutra rybackiego, który kiedyś był dumą mojego wuja, Staszka. Ten kuter, choć teraz zardzewiały i porośnięty mchem, w latach swojej świetności był świadkiem niejednej przygody, a także tajemnic, które wujek skrywał przed światem.

Wuj Staszek był postacią barwną, jak z opowieści o dawnych czasach. W latach 70. i 80. był rybakiem, ale nie takim zwykłym – jego kuter, nazwany przez niego “Złota Rybka”, pływał po Bałtyku, a połowy były tylko pretekstem do większych interesów. Wujek miał smykałkę do handlu, a jego głównymi klientami byli Szwedzi. Po każdym rejsie wracał z sieciami pełnymi dorsza i śledzia, ale prawdziwy zysk krył się w tym, co sprzedawał za grube pieniądze skandynawskim kupcom – nielegalnie zdobyte towary, które w tamtych czasach były na wagę złota. Mówiło się, iż wujek potrafił załatwić wszystko: od bursztynu po zachodnie perfumy, a Szwedzi płacili mu w twardej walucie, czasem choćby w złocie.
Kiedy w latach 90. nastały nowe czasy, wuj Staszek porzucił morze i zajął się cinkciarstwem. Kuter, który kiedyś był jego drugim domem, zacumował na stałe na wyspie Puckiej, gdzie powoli popadał w ruinę. Wujek jednak nie zapomniał o swojej “Złotej Rybce”. W małej kajucie, pod stołem, który kiedyś służył do jedzenia prostych rybackich posiłków, trzymał swoje skarby. W kryształowych popielnicach, które wyglądały jak zwykłe bibeloty, ukrywał złoto – małe sztabki i monety, które zebrał przez lata handlu ze Szwedami. Te popielnice były jego tajemnicą, a on sam żartował, iż to jego “emerytura na czarną godzinę”.

Wuj Staszek bardzo dużo mnie nauczył, jeżeli chodzi o biznes. To od niego dowiedziałem się, jak kupować tanio, a sprzedawać drożej – prawdziwa sztuka, którą opanował do perfekcji. Pamiętam, jak siadaliśmy razem na pokładzie “Złotej Rybki”, a on opowiadał mi, jak negocjował ze Szwedami, jak wyczuwał, kiedy ktoś jest gotów zapłacić więcej, i jak nigdy nie dawał się nabrać na złe okazje. “Pamiętaj, żeby zawsze znać wartość tego, co masz w rękach, ale nigdy nie pokazuj, iż ci zależy” – mawiał, popijając herbatę z metalowego kubka. Te lekcje zostały ze mną na zawsze i nieraz pomogły mi w życiu, kiedy sam zaczynałem swoje małe interesy.

Wuj Staszek nigdy nie lubił się chwalić swoim bogactwem. Żył skromnie, a o jego przeszłości krążyły tylko plotki. Mówiono, iż w najlepszych czasach miał kontakty z przemytnikami, a choćby z ludźmi z Zachodu, którzy przyjeżdżali do Szczecina po “polskie złoto”. Kuter na wyspie Puckiej stał się symbolem tamtych dni – czasów, kiedy wujek był królem Bałtyku, a jego “Złota Rybka” pływała po morzu, niosąc nie tylko ryby, ale i sekrety, które uczyniły go legendą w rodzinie.
Dziś, patrząc na te zardzewiałe szczątki, trudno uwierzyć, iż kiedyś ten kuter był świadkiem takich historii. Ale ja wiem, iż wuj Staszek, gdziekolwiek teraz jest, uśmiecha się na myśl o swoich kryształowych popielnicach i złocie, które być może wciąż czeka na odkrycie w cieniu starego stołu na “Złotej Rybce”. A ja, dzięki jego naukom, zawsze pamiętam, iż w biznesie najważniejsze to mieć głowę na karku i wiedzieć, jak z niczego zrobić coś wartościowego.










Wszystkie reakcje:230230




























Read Entire Article