"Coś faktycznie się zmieniło". Eksperci oceniają mowę ciała Rafała Trzaskowskiego

natemat.pl 12 hours ago
– Trudno powiedzieć, co jest przyczyną obecnego braku energii Rafała Trzaskowskiego. Ja ją widziałem na samym początku – mówi ekspert ds. wizerunku, kiedy pytamy go, jak w kampanii wypada obecny prezydent Warszawy. Nasi rozmówcy są zgodni: to nie jest tak, iż nagle przestało mu się chcieć walczyć, ale też nie jest to ten sam zapał, który było widać jeszcze pod koniec ubiegłego roku. – To wygląda na pierwszą oznakę zmęczenia, a kampania to maraton, a nie sprint – słyszymy.


Jesienne prawybory w Koalicji Obywatelskiej i sam początek kampanii prezydenckiej były w wykonaniu Rafała Trzaskowskiego przebojowe. A i prawdopodobnie męczące. Płomienne wystąpienie w Gliwicach zapowiadało kierunek, jaki chce obrać obecny prezydent Warszawy. To tam wygłosił ze sceny hasło swojej kampanii: "Cała Polska naprzód!".

Zaczął swoje przemówienie od wspomnienia swojej porażki w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2020 roku i podkreślił, iż "zmiana w Polsce musi się dokonać natychmiast". Wymienił również trzy najważniejsze obszary: gospodarka, bezpieczeństwo i równość.

Mieliśmy wtedy obraz pewnego siebie Rafała Trzaskowskiego. Z energią. Z werwą. I choć kierunek działań Trzaskowskiego się nie zmienia (no prawie, o czym w dalszej części), coś zmieniło się jednak w ekspresyjności kandydata KO na prezydenta. I to nie wydarzyło się dzisiaj albo wczoraj. Oczywiście oficjalnie kampania dopiero co ruszyła, jednak realia polskiej polityki są proste: jesteś tak mocny, jak mocne było twoje ostatnie wystąpienie.

Nawrocki zarzuca Trzaskowskiemu, iż jest "leniwy". Ma rację?


W środę (29 stycznia) Trzaskowski gościł w Ostrzeszowie w województwie wielkopolskim. Odwiedził firmę Pollena i spotkał się z dziennikarzami. Mówił


o specjalnym pakiecie dla przedsiębiorców.

– Kwestia bezpieczeństwa to wzmacnianie naszych zdolności obronnych, zabezpieczanie naszej granicy, ale to również patriotyzm gospodarczy. Dlatego iż wzmacnianie naszych firm, rolnictwa przyczynia się do tego, iż jesteśmy dużo bardziej bezpieczni

i gotowi na wszelkiego rodzaju sytuacje – powiedział na konferencji prasowej przed południem. – Choćby szare mydło – to właśnie szare mydło jest potrzebne do tego, żeby w trudnych sytuacjach radzić sobie, żeby lekarze mogli się nim posługiwać – dodał.

Mówił jeszcze, iż rozmawia z przedsiębiorcami o problemach, z którymi się borykają.

– Przede wszystkim o inflacji, o cenach energii. Rozmawialiśmy też o tym, jak zapewnić warunki do rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Ja szykuję program, bardzo konkretne rozwiązania, które właśnie wynikają z setek rozmów, które przeprowadziłem

z przedsiębiorcami – zapowiedział.



– Oczywiście chcemy wyjść poza te truizmy. Trzeba powtórzyć, iż najważniejszy jest jasny i przejrzysty system podatkowy, który się nie zmienia z tygodnia na tydzień. Prezydent jest od tego, żeby tego pilnować. Ale chcemy przygotować cały pakiet rozwiązań, które przyczynią się do tego, iż polskie przedsiębiorstwa będą mogły się lepiej rozwijać – deklarował.

Co w tym wystąpieniu było nie tak? Wystarczy zerknąć na nagranie powyżej. Nie, nie chodzi o to, iż Trzaskowski nagle przestał być przygotowany i nie wie, co powiedzieć dziennikarzom albo uczestnikom swoich wieców. Ale w środę w Ostrzeszowie był niemrawy. Nie gestykulował, rzadko się uśmiechał. Wyrażał mało emocji.

Jego słabości, bo przecież każdy je ma, dostrzegają przede wszystkim jego przeciwnicy (żeby nie było: tak samo jest w drugą stronę). Kiedy Karol Nawrocki odjeżdżał kilka dni temu sprzed siedziby PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w stolicy, w pewnym momencie rzucił do dziennikarzy: "Mobilizujcie mojego kontrkandydata, bo on jest leniwy".



Trzaskowskiemu nie można oczywiście zarzucić, iż jest leniwy. Jeździ po Polsce tak samo, jak jego główny rywal wspierany przez PiS. Ostrzeszów był dla kandydata KO kolejnym przystankiem na trasie objazdu południowej Wielkopolski. We wtorek odwiedził Jarocin, w środę prosto z Ostrzeszowa pojechał do Cekowa Kolonii, a po południu spotkał się z mieszkańcami Ostrowa Wielkopolskiego.

Co się dzieje z Rafałem Trzaskowskim? Oni przeanalizowali jego mowę ciała


Faktem jest jednak, iż od jakiegoś czasu coraz wyraźniej wybija się "niemrawość" Trzaskowskiego w jego wystąpieniach. Dostrzegają ją także specjaliści od mowy ciała i wystąpień publicznych. I to im zadaliśmy pytanie: co jest nie tak z mową ciała Rafała Trzaskowskiego?

– Kiedy zadzwonił pan z prośbą o analizę wystąpień Rafała Trzaskowskiego, pomyślałem, iż do tej pory zawsze można było coś interesującego z nich wywnioskować. Jednak faktycznie w ostatnim czasie trochę się to zmieniło i nie do końca wiem, z czego to wynika. I nie ukrywam, iż jestem trochę zdziwiony – mówi naTemat.pl Łukasz Kaca, ekspert od mowy ciała.

– To wygląda na zmęczenie, bo kampania prezydencka ma to do siebie, iż zawsze jest intensywna. Niemniej brakuje tej jego charyzmy, do której nas przyzwyczaił. jeżeli ktoś śledził wystąpienia Trzaskowskiego podczas prawyborów czy tych na początku kampanii, naprawdę dostrzeże kontrast – dodaje.

Wojtek Kardyś, ekspert w dziedzinie komunikacji internetowej i digital marketingu, również to dostrzega. – Trudno powiedzieć, co jest przyczyną obecnego braku energii Rafała Trzaskowskiego. Ja ją widziałem na samym początku, kiedy wygrał z Radosławem Sikorskim w prawyborach. To miało pewną swoją moc. Dziś tego nie ma – ocenia.

I porównuje polityka KO do innego kandyda na prezydenta. – Weźmy na przykład Krzysztofa Stanowskiego, który również chce wystartować w wyborach – on powiedział wprost, iż nie chce być żadnym kandydatem. Tyle iż on coś zadeklarował, jest "jakiś"

i ludzie, którzy na niego zagłosują, wiedzą dokładnie, za czym zagłosują.

"Nie było praktycznie mowy ciała"


Łukasz Kaca przeanalizował dla nas całe środowe wystąpienie Rafała Trzaskowskiego na konferencji prasowej w Ostrzeszowie, które w pewnym sensie jest odbiciem tego, jak na tym etapie wygląda jego kampania.

– To poruszanie głową, mruganie było trochę spowolnione, jak na niego oczywiście. To jest symptom dużego zmęczenia, występujący u osób skrajnie niewyspanych. I to może wynikać właśnie z tego zmęczenia – stwierdza.

Ekspert od mowy ciała ma też drugą hipotezę:


– Być może, choć to wydaje mi się mniej prawdopodobne, jest to pewna strategia. Ostatnio widzieliśmy wystąpienia Karola Nawrockiego, które były przesadzone w drugą stronę, czyli te jego momentami diaboliczne śmiechy, bardzo wyrywne i intensywne przemówienia. Zastanawiam się, czy w przypadku Trzaskowskiego nie jest to granie na pewnej kontrze, na zasadzie "będziemy tą ostoją spokoju". To jednak zbyt daleko idąca spekulacja. Ostatnie wystąpienia Rafała Trzaskowskiego nie wyglądają po prostu dobrze – a jako wyborcy jednak oczekujemy, iż skoro już występuje nasz kandydat, to będzie porywał tłumy.

Zdaniem Łukasza Kacy w środowym wystąpieniu Trzaskowskiego w Ostrzeszowie zaskakujące było coś jeszcze: "brak mowy ciała". Co to adekwatnie oznacza? – Rafał Trzaskowski wyglądał tak, jakby był po dwóch nieprzespanych nocach albo jakby dzień wcześniej przebiegł maraton – odpowiada.

– Jego dłonie były złożone w tzw. koszyczek i jego przekaz był bardzo statyczny.

W momencie, kiedy mówca nie różnicuje na przykład tonu głosu, tylko jest on płaski, powolny i jednostajny, nie zawiera amplitudy emocjonalnej, to w odbiorcy z takiego przemówienia nie zostanie nic – wskazuje.

I dodaje, iż to jest właśnie zastanawiające, bo Trzaskowski "ma tę tendencję, iż bardzo mocno akcentuje pewne zdania". – I to było widać na starcie kampanii – zaczynał zdanie spokojnie, ale kiedy dochodził do momentu, w którym chciał, żeby coś wybrzmiało, wkładał bardzo dużo energii. To może być czasem przesadzone, ale zostaje w głowie odbiorcy. Uwagę zwraca też to, iż końcówki wypowiadanych przez niego zdań były niestaranne. One między sobą gdzieś płynęły, ale powoli – podkreśla.

A może kandydat KO złapał po prostu jakieś przeziębienie albo grypę? I jeżeli tak, to czy powinien o tym poinformować opinię publiczną?

– Są dwie szkoły. Jedna mówi "przebij balon i powiedz ludziom, co się dzieje". Z drugiej strony polska polityka wygląda tak, iż za chwilę pojawiłyby się hasła, typu "jak on ma rządzić, skoro zwykłe przeziębienie go położyło". Z pewnością to też wzbudziłoby empatię wśród ludzi, bo przecież każdy z nas może mieć spadek formy przez grypę, ale

w polskich realiach już po godzinie i przez trzy kolejne dni byłoby wałkowane, iż prezydentem nie może być osoba, która przez przeziębienie nie potrafi być na swoim topie. Dlatego moim zdaniem, choćby jeżeli Trzaskowskiego złapało przeziębienie, to sztab przyjmie taktykę na przeczekanie – mówi Łukasz Kaca.

Trzaskowski jest starszy o pięć lat


Ekspert od mowy ciała przypomina: kampania prezydencka to jest maraton, a nie sprint.

I momenty zmęczenia mogą przyjść w każdej chwili. Jest jeszcze, jak zaznacza, kolejna kwestia:


– Mam wrażenie, iż politycy nie kalkulują, iż co 5 lat ich wytrzymałość będzie się zmniejszać, bo zwyczajnie ich wiek się zmienia. Tymczasem Trzaskowski ma wciąż opinię "młodego polityka Platformy". A mówimy przecież o doświadczonym i poważnym człowieku (kandydat KO skończył niedawno 53 lata – red.), który świetnie się trzyma, ale ma też prawo odczuwać zmęczenie – mówi Kaca.

Ważne jest także to, jak podkreśla, na jakim etapie tak długiej kampanii prezydenckiej przyjdą momenty kryzysowe – jeżeli na początku, wówczas można to jeszcze "odrobić". Do wyborów prezydenckich zostało nieco ponad 100 dni, więc czasu jest sporo.

"Odrafaławia" się Rafała Trzaskowskiego


Wojtek Kardyś zwraca też uwagę na inne słabości Rafała Trzaskowskiego i jego sztabu. Wspomina tu o kandydacie PiS.

– Sztabowcy Karola Nawrockiego spostrzegli w końcu, iż ich kandydat tylko biegał, podnosił ciężary i praktycznie nie wychodził z siłowni. Teraz złagodzili ten temat. Uważam też, iż kandydat PiS jest trudny do ulepienia, bo nie ma charyzmy scenicznej, nie porywa tłumów. Z Trzaskowskim jest lepiej, ponieważ wie, jak pracować z kamerą, jak rozmawiać z dziennikarzami i wie, na czym polega budowanie wizerunku – precyzuje.

I od razu dodaje: – Jest ulepiony jako kandydat, choć ciągną się za nim afery "lewackie", jak określa to prawica, czyli zdejmowanie krzyży, aborcja czy pary jednopłciowe. On jest politykiem liberalnym, ale Polska, mimo iż mamy 2025 rok, nie jest liberalna, tylko

w większości konserwatywna. Teraz więc "odrafaławia" się Rafała Trzaskowskiego


i staje się on politykiem bardziej konserwatywnym. Te ukłony w stronę elektoratu bardziej konserwatywnego widać dokładnie.

Tylko pytanie: czy Trzaskowski jest czasami niemrawy nie tylko przez zmęczenie, ale również przez to, iż "dobija" go konieczność skrętu w prawo?

– Mam wrażenie, iż na Rafała Trzaskowskiego nie ma żadnego pomysłu. Ja choćby nie wiem, z jakim kolorem kojarzy się kandydat KO. Donald Trump był charakterystyczny: miał zawsze czerwony krawat, miał swoją czapeczkę i muzykę, do której tańczył. To są rzeczy, które budują wizerunek, budują pewną personę w głowie wyborcy. Co ma Trzaskowski? Nie ma absolutnie żadnych kotwic, czegoś, za co mógłby się chwycić wyborca. Podobnie jest zresztą w przypadku Karola Nawrockiego i innych kandydatów. Jestem naprawdę zdziwiony, jak ta kampania jest słabo prowadzona – uważa Kardyś.

Łukasz Kaca zwraca natomiast uwagę, iż "wybory prezydenckie wgrywa się emocjami".

– Oczywiście obietnice i deklaracje padają, jednak muszą być ozdobione tasiemką emocjonalną. Na pewno Rafał Trzaskowski ma sobie wiele do udowodnienia, bo poprzednie wybory prezydenckie przegrał o włos. I myślę, iż może się zastanawiać, co by było, gdyby to on od początku był kandydatem w 2020 roku – stwierdza.

– Nie sądzę, iż na tym poziomie kampanii odechciało mu się walczyć. Widać, iż to, co mówi, jest poukładane i wygląda sensownie. Problem jest z wykonaniem tego przekazu – podsumowuje ekspert.

Read Entire Article