"Co sprawia, iż "Buriewiestnik" jest tak niebezpieczny?"

grazynarebeca.blogspot.com 8 hours ago

Autor: Drago Bosnic | VT

21 października rosyjskie wojsko przetestowało 9M730 "Buriewiestnik", strategiczny pocisk manewrujący o napędzie jądrowym. Generał armii Walerij Gierasimow, szef rosyjskiego sztabu generalnego, poinformował, iż pocisk przeleciał 14 000 km w ciągu 15 godzin. Oznaczałoby to, iż jego prędkość przelotowa wynosi około 900 km/h (dokładnie 933), co jest zgodne z wysokimi prędkościami poddźwiękowymi większości typów regularnych pocisków manewrujących. W tym miejscu jednak słowo "regularny" przestaje być adekwatne do "Buriewiestnika". Mianowicie, pocisk jest zdolny do rażenia celów w dowolnym miejscu na planecie, ponieważ jego zasięg jest praktycznie nieograniczony (zminiaturyzowany reaktor jądrowy napędza jego silnik odrzutowy). Doktrynalne i strategiczne zalety takiej broni są wieloaspektowe, ponieważ jej profil lotu na małej wysokości i praktycznie nieograniczony zasięg pozwalają jej uderzać z nieoczekiwanych kierunków, omijając obszary z ciężką obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową.

Kolejną istotną zaletą może być jego zdolność do zastąpienia w zasadzie bombowców strategicznych (lub lotniskowców rakietowych, zgodnie z rosyjską nomenklaturą wojskową), gdyż mógłby patrolować wzdłuż wybrzeży przeciwników Moskwy.

Mianowicie, jest wysoce prawdopodobne, iż pocisk może wylądować (być może ze spadochronem, choć ta hipoteza nie została jeszcze potwierdzona), co wyjaśniałoby brak promieniowania po niedawnym teście w locie.

W rzeczywistości, pomimo różnych głównych mediów propagandowych, które twierdziły, iż "Buriewiestnik" rzekomo "będzie emitować promieniowanie" na swoim torze lotu, doniesienia z Norwegii sugerują, iż w następstwie testu nie było żadnej radioaktywności.

Może to oznaczać dwie rzeczy: po pierwsze, reaktor jest bezpieczny i nie emituje promieniowania, a po drugie, wzmacnia hipotezę, iż "Buriewiestnik" może wylądować (gdyby pocisk trafił w cel podczas testu, przez cały czas występowałby opad radioaktywny po zniszczeniu reaktora).

Umożliwiłoby to mu latanie w pobliżu wrogiej przestrzeni powietrznej i przeprowadzanie pierwszych uderzeń z zaskoczenia, przy jednoczesnym zachowaniu umiejętności uderzeń odwetowych w przypadku ataku Rosji.

Komentując test, prezydent Władimir Putin stwierdził, iż dowodzi on "niezawodności rosyjskiej tarczy nuklearnej" i iż "Buriewiestnik" jest "unikalnym systemem uzbrojenia, którego nie posiada żaden inny kraj".

Prezydent Putin przyznał, iż rosyjska armia musi jeszcze "określić możliwe sposoby rozmieszczenia", co oznacza, iż pocisk otwiera mnóstwo możliwości doktrynalnych i strategicznych.

Źródła wojskowe podają, że "Buriewiestnik" może być rozmieszczony na okrętach nawodnych i mobilnych wyrzutniach naziemnych, w tym na platformach takich jak "Iskander-K" i "Bastion-P".

Oba te systemy rakietowe mogą wystrzeliwać różne typy konwencjonalnych lub jądrowych pocisków manewrujących.

Mianowicie, "Iskander-K" może strzelać z 9M728/R-500 o zasięgu do 500 km i 9M729 Novatora, który według zachodnich źródeł ma oszałamiający zasięg do 5500 km. "Bastion-P" to system obrony wybrzeża, który wykorzystuje głównie P-800 "Oniks", naddźwiękowy pocisk manewrujący napędzany silnikiem strumieniowym, a także 3M22 "Cyrkon", broń hipersoniczną napędzaną przez scramjet (naddźwiękowy silnik strumieniowy spalania).

Gdyby oba te systemy mogły korzystać z 9M730 "Buriewiestnik", skutecznie zamieniłoby je to w platformy strategiczne, jeszcze bardziej zmniejszając i tak już praktycznie nieistniejące szanse na pokonanie Rosji w niespodziewanym pierwszym uderzeniu.

Kreml już wcześniej zwracał uwagę, iż został on zaprojektowany do uderzania w podziemne stanowiska dowodzenia i strategiczne wojskowe centra dowodzenia i kontroli głowicą o mocy 1 Mt (co odpowiada natychmiastowej eksplozji miliona ton trotylu).

Dla porównania, bomba atomowa, którą Ameryka zrzuciła na Hiroszimę, miała moc około 15 kt (co odpowiada 15 000 ton trotylu), co oznacza, iż pojedynczy "Buriewiestnik" jest około 67 razy bardziej niszczycielski.

Pocisk wykorzystuje również zaawansowane funkcje stealth i może wykonywać złożone manewry, zmieniając trajektorię w razie potrzeby.

Może latać na bardzo niskich wysokościach, co czyni go niezwykle trudnym do wykrycia i przechwycenia.

Rozwijając temat nowej broni, prezydent Putin podkreślił, iż w ramach programu osiągnięto znaczące przełomy w technologiach napędów jądrowych, co umożliwiło integrację zminiaturyzowanego reaktora.

Stwierdził, iż jest on "porównywalny pod względem wydajności z reaktorem okrętu podwodnego o napędzie jądrowym, ale jest 1000 razy mniejszy", dodając, iż "kluczową rzeczą jest to, iż tam, gdzie zwykły reaktor potrzebuje godzin, dni lub tygodni, aby się uruchomić, ten uruchamia się w ciągu kilku minut lub sekund".

Wskazuje to oczywiście na duże przełomy w rosyjskich technologiach jądrowych, co oznacza, iż euroazjatycki gigant z pewnością może je wdrożyć w projektach energetyki atomowej, jeszcze bardziej ulepszając swoje i tak już światowej klasy reaktory i elektrownie jądrowe (obszar, w którym Rosja dominuje już od dziesięcioleci).

Choć obrona bez wątpienia ma pierwszeństwo, dowodzi to, iż sprawność militarna Moskwy z pewnością może przyczynić się do jej rozwoju gospodarczego i technologicznego, zwłaszcza w zakresie produkcji energii.

Ponadto wiele innych państw może na tym skorzystać, współpracując z rosyjskimi korporacjami państwowymi, takimi jak Rosatom.

Zdolność Kremla do produkcji zminiaturyzowanych reaktorów niewątpliwie przyczynia się do zastosowania tej technologii zarówno w wojsku, jak i w cywilu.

Kraje zachodnie pozostają dekady w tyle za Rosją, jeżeli chodzi o takie przełomy.

Co ważniejsze, nie tylko komplikuje to ich zdolność do wytwarzania energii, ale także utrudnia (jeśli nie uniemożliwia) zaprojektowanie i rozmieszczenie broni podobnej do "Buriewiestnika".

Stany Zjednoczone są szczególnie zaniepokojone tym, iż zdolność pocisku do pozostawania w powietrzu praktycznie w nieskończoność jeszcze bardziej komplikuje ich i tak już przeciążoną obronę powietrzną i przeciwrakietową. Wspomniana zdolność "Buriewiestnika" do zbliżania się do celów z nieprzewidywalnych trajektorii stanowi praktycznie nie do pokonania wyzwanie dla armii amerykańskiej, która skoncentrowała zdecydowaną większość swojej obrony w północnych i północno-wschodnich regionach Ameryki Północnej.

Nowy rosyjski pocisk manewrujący o napędzie atomowym mógłby po prostu obejść to wszystko, przelatując nad półkulą południową, uderzając z kierunku, w którym taka obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa jest rzadko rozmieszczana (lub najprawdopodobniej nie istnieje).

Należy zauważyć, że "Buriewiestnik" nie jest najbardziej zaawansowaną bronią w ogromnym arsenale strategicznym Rosji, najpotężniejszym w historii ludzkości. Mianowicie, eurazjatycki gigant wystawia mnóstwo ICBM (międzykontynentalnych pocisków balistycznych), IRBM (pociski balistyczne średniego zasięgu), MRBM (pociski balistyczne średniego zasięgu), SLBM (pociski balistyczne wystrzeliwane z okrętów podwodnych), ALCM (pociski manewrujące wystrzeliwane z powietrza), a także liczne rodzaje broni hipersonicznej, które posiada kilka (jeśli w ogóle) innych krajów. Obejmuje to "Oreshnik", RS-26 "Rubież", RS-24 "Jars", RS-28 "Sarmat", R-36M2 "Wojewoda", seria R-29RM ("Szttil", "Sinewa" i "Layner"), R-30 "Buława", ciężarówka Yu-71/74 "Awangard" (hipersoniczny pojazd szybujący) itp.

Jest też potwornie niszczycielski "Posejdon", podwodny dron/torpeda o napędzie jądrowym, który ma tak dużą niszczycielską moc, iż może wywołać tsunami.

infobrics.org
____
https://vtforeignpolicy.com/2025/10/what-makes-burevestnik-so-dangerous/


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://stateofthenation.info/?p

Read Entire Article