Drapacze chmur stały się symbolem rozwoju i prestiżu chińskich miast. Mają one reprezentować osiągnięcia rozwoju gospodarczego, przedsiębiorczości, inwencji architektonicznej, dowodzić zamożności miasta, zdolności organizacyjnych władz miejskich i firm budowlanych.
W ostatnich dwóch dekadach w Chinach wystrzeliły w niebo setki, tysiące wysokościowców. Według najnowszych danych World Tall Building and Urban Habitat Society (CTBUH), Chiny mają największą na świecie ilość drapaczy chmur, bo aż 3088. Pośród 25 miast z największą liczbą drapaczy chmur w skali świata, 12 to miasta chińskie.
Pierwsze miejsce w tym rankingu zajmuje Hong Kong, z 657 budynkami o wysokości do 150 metrów i 6 powyżej 300 metrów.
Na drugim miejscu jest ShenZhen z 513 budynkami do 150 m i 16 powyżej 300 m.
Na trzecim plasuje się Nowy Jork z 437 drapaczami chmur.
W pierwszej dziesiątce zestawienia są jeszcze kolejne miasta chińskie:
- na 5. miejscu GuangZhou: 265 drapaczy
- na 6. Szanghaj: 255 wysokościowców,
- na 8. ChongQing 210 super wysokich budynków i
- na 10. WuHan 188 wysokościowców.
W 2015 roku Azja wyprzedziła Stany Zjednoczone pod względem liczby posiadanych super wysokich budynków.
Burj Khalifa w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie) jest najwyższym budynkiem na świecie, liczącym 828 m i 163 piętra.
Na drugim miejscu jest ShangHai Tower (上海中心) – 632 m wysokości i 128 pięter.
W Chinach doszło do swoistego wyścigu miast zarządów miast, a czasem i wielkich dzielnic, o prymat jeżeli chodzi o liczbę drapaczy chmur i ich wysokość. Rzecz stała się na tyle niepokojąca, iż w 2022 roku interweniowała Państwowa Komisja Rozwoju i Reform (国家发展和改革委员会), która z uwagi na względy bezpieczeństwa, uwarunkowania środowiskowe i założenia ekonomiczne (efektywność i opłacalność takich inwestycji) wydała przepisy regulujące warunki budowy super wieżowców.
Określono w nich wymagania dotyczące wznoszenia budynków powyżej 250 metrów, a jednocześnie zakazano budowania drapaczy chmur o wysokości powyżej 500 metrów.
Eksperci twierdzą, iż ta zmiana prawdopodobnie położy kres erze „więcej, wyżej, wyżej” w budownictwie chińskim. Do zahamowania tego trendu przyczynić się też może spowolnienie gospodarcze, które jest coraz silniej odczuwane.
Ale czy zahamowanie oznacza trwałą zmianę? Niekoniecznie. Lokalne władze z pewnością znajdą sposób, by robić wrażenie nowymi realizacjami architektonicznymi choćby w wymiarze do 250 metrów.
Źródła: