China afraid About Kim Jong Un's Plans: 'Ticking Bomb'

news.5v.pl 1 month ago
  • Materiał powstał w ramach nowego cyklu Punkty Zapalne
Onet

Reżim w Pjongjangu od lat rozwija program nuklearny, przeznaczając na ten cel ogromne środki. Rozmówca Onetu zwraca jednak uwagę, iż Korea stawia także na inne narzędzie walki, które może przenosić broń biologiczną i chemiczną. Dr Levi podkreśla, iż to zagrożenie nie może być łatwo wykryte m.in. dzięki obrazów satelitarnych, tak jak ma to miejsce z bronią jądrową.

Korea Północna jest jednym z najbardziej odizolowanych państw świata. Jest hermetycznie zamknięta. Wszystko, co tam się dzieje, owiane jest tajemnicą. Strzępy informacji dochodzą do nas od uciekinierów, ustaleń wywiadów Korei Południowej, Chin czy USA. Nie można także zapominać o propagandzie północnokoreańskiej, której prawdomówność jest jednak niewielka, a adekwatnie zerowa.

Dla Zachodu jej przekazy są absurdalne, a w niektórych przypadkach wręcz komiczne, natomiast dla obywateli Korei Północnej jest to niepodważalna prawda, której negowanie może skończyć się długoletnim zesłaniem do obozu.

Oto jeden z przykładów. Oficjalna doktryna państwowa mówi, iż Kim Dzong Il urodził się 16 lutego 1942 r. na górze Pektu-san. Gdy przyszedł na świat, pomimo zimy, na górze miały zakwitnąć kwiaty, pojawiła się „złota tęcza”, a ptaki zaczęły mówić ludzkim głosem. Te symboliczne zjawiska miały potwierdzić, iż nowy przywódca narodził się w sposób nadzwyczajny i był „wybrany przez niebo”. Propagandziści wybrali to miejsce celowo. To właśnie tam, według legend, urodził się półbóg Tangun, założyciel pierwszego koreańskiego królestwa.

Tymczasem prawda jest bardziej prozaiczna. Późniejszy dyktator urodził się w 1941 r. w Związku Radzieckim, w miejscowości Wiatskoje k. Chabarowska.

Trzy pokolenia

Dynastia Kimów niepodzielnie rządzi Koreą Północną od ponad 70 lat. Jej początki sięgają czasów zakończenia II wojny światowej. Kluczową postacią w tej historii jest Kim Ir Sen – człowiek, który nie tylko zbudował podwaliny północnokoreańskiego systemu totalitarnego, ale także stworzył jedną z najdłużej trwających dynastii politycznych w nowożytnej historii.

Kim Ir Sen urodził się w 1912 r., w czasie, gdy Korea była kolonią japońską (1910–1945). Brutalna polityka Japonii, w tym eksploatacja ekonomiczna, represje kulturowe oraz tłumienie ruchów niepodległościowych, stworzyła środowisko sprzyjające rozwojowi nastrojów antykolonialnych. W takim otoczeniu wychowywał się Kim Ir Sen.

Po kapitulacji Japonii w 1945 r. Półwysep Koreański został podzielony na dwie strefy okupacyjne – północną kontrolowaną przez Związek Radziecki i południową zajętą przez Stany Zjednoczone. Na północy Sowieci zaczęli poszukiwać lokalnego lidera, który mógłby przewodzić ich projektowi budowy państwa satelickiego. Zdecydowano, iż najlepszą osobą będzie właśnie Kim Ir Sen.

9 września 1948 r. proklamowano powstanie Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD), a Kim Ir Sen został jej pierwszym premierem. Jego władza opierała się na ścisłej współpracy z ZSRR i Chinami. Przeciwników politycznych skutecznie eliminował, a w kraju rozwijał się kult jednostki.

Kim Ir Sen postanowił iść dalej. W 1950 r. nakazał swoim wojskom inwazję na wspieraną przez USA Koreę Południową. Decyzja o rozpoczęciu wojny koreańskiej miała na celu zjednoczenie półwyspu pod komunistycznym sztandarem. Północ gwałtownie zajęła większość południowego sąsiada. Jej żołnierze zaczęli okupować Seul. USA, nie mogąc zostawić swojego sojusznika, zdecydowały się na interwencję militarną. Wojska Północy zostały wyparte z południa.

Wojna, która kosztowała życie około trzech milionów osób, zakończyła się patem. Obie strony podpisały zawieszenie broni 27 lipca 1953 r. w Panmundżomie. Utworzono Koreańską Strefę Zdemilitaryzowaną (DMZ) wzdłuż 38. równoleżnika, która do dziś dzieli Półwysep Koreański. Co ciekawe, oba wrogie sobie kraje nie podpisały traktatu pokojowego, co oznacza, iż formalnie przez cały czas znajdują się w stanie wojny.

Grzegorz Rogiński / PAP

Kim Ir Sen (P) z oficjalną wizytą w Polsce. Po lewej stronie sekretarz KC PZPR Wojciech Jaruzelski (maj 1984 r.)

Kim Ir Sen rządził Koreą Północną aż do swojej śmierci w 1994 r., kładąc fundamenty pod system, który trwa do dziś. Jego władza opierała się na kombinacji terroru, propagandy i ideologii dżucze – specyficznej mieszanki nacjonalizmu i samowystarczalności. Kim stworzył także dynastię, którą przejęli jego syn — Kim Dzong Il (1994 — 2011) i wnuk — Kim Dzong Un (2011 — obecnie).

Trudna przyjaźń

Korea Północna od samego początku swojego istnienia bardzo blisko współpracuje z Chinami. Oba kraje łączą strategiczne więzi polityczne, gospodarcze i militarne. Choć Pjongjang w ogromnym stopniu zależy od swojego olbrzymiego sąsiada, nie oznacza to, iż jest mu podporządkowany.

— To nie jest tak, iż władze w Pjongjangu zgadzają się na wszystko i robią dokładnie to, co chce reżim w Pekinie. Korea Północna, mimo niepokojów Pekinu, dalej rozwija swój program jądrowy, który jest oczywiście zagrożeniem dla Korei Południowej, ale także… dla Chin. Pekin, nie mając nadzoru nad programem jądrowym w Korei, nie wie, co tam się dzieje, a to rodzi zagrożenia – mówi w rozmowie z Onetem Nicolas Levi.

Ekspert zaznacza, iż jakakolwiek pomyłka, która doprowadziłaby do katastrofy jądrowej w Korei Północnej, z przyczyn geograficznych także bezpośrednio dotknie Chiny. — Tak naprawdę Chiny znajdują się przy pewnej tykającej, ale do pewnego stopnia racjonalnej, bombie. I żeby ta bomba nie wybuchła, to reżim chiński musi utrzymywać do pewnego stopnia reżim w Pjongjangu – zaznacza autor książki w języku francuskim pod tytułem „Byłem Północnokoreańskim Dyplomatą” („J’Etais Diplomate Nord-Coreen”).

Z czego Korea się utrzymuje?

Absurdalna polityka gospodarcza reżimu i dziesięciolecia międzynarodowych sankcji spustoszyły finansowo kraj. Ponadto w latach 90. zapanowała tam klęska głodu, która kosztowała życie ponad dwa miliony osób.

Pandemia COVID-19 wstrząsnęła państwem. Władze w 2020 r. wzmocniły granice i zamknęły je na ponad trzy lata. Strażnicy mieli dostać rozkaz strzelania do każdego, kto próbował je przekroczyć. Ludziom zakazano opuszczania lub wjazdu do kraju. Prawie każdy cudzoziemiec, który był w środku, spakował się i wyjechał. — Korea Północna zamknęła się na trzy lata i de facto wjazd do tego państwa był praktycznie zakazany. Nie dotyczyło to tylko zwykłych Koreańczyków. choćby dyplomaci, członkowie rodziny Kimów nie mogli powrócić – opowiada Levi.

Kiedy granica zatrzasnęła się, władze zaprzestały importu zboża z Chin, a także nawozów i maszyn potrzebnych do uprawy żywności. Przemyt żywności z Chin, sprzedawanej następnie na nielegalnych targowiskach, gdzie większość Koreańczyków z Północy robi zakupy, stał się niemożliwy (według dostępnych danych w Korei Północnej żyje 26,16 mln osób).

Nicolas Levi podkreśla, iż nie jesteśmy w stanie zmierzyć kwotowo, jaki jest PKB Korei Północnej, ponieważ reżim regularnie nie publikuje swoich danych statystycznych.

Ekspert SWPS podkreśla, iż Pjongjang gros dochodów czerpie ze sprzedaży surowców naturalnych, takich jak magnezyt i węgiel. — Korea eksportuje także infrastrukturę wojskową, owoce morza oraz w mniejszym stopniu dzieła artystyczne. Reżim spore pieniądze zarabia także na turystyce. Ogromne zyski Korea czerpie także ze sprzedaży narkotyków. Mówi się o profitach rzędu kilku mld dol., co stanowi 30-50 proc. dochodów Korei Północnej. Trzeba także podkreślić, iż reżim kolejne miliardy zarabia na wysyłaniu za granicę tysięcy pracowników – opowiada.

Pytam Nicolasa Leviego, czego największy deficyt mają władze w Pjongjangu. — Korea importuje przede wszystkim energię, choć trzeba przyznać, iż reżim w pewnym stopniu jest niezależny energetycznie. Korzysta bowiem z farm wiatrowych i z paneli słonecznych. Korea sprowadza także żywność, ropę naftową i importuje te wszystkie produkty, których fabryki północnokoreańskie nie są w stanie wyprodukować, jak na przykład samochody, czy materiały budowlane – wylicza rozmówca Onetu.

Korea się zbroi

Korea Północna jest prawdopodobnie najbardziej zmilitaryzowanym krajem na świecie. Państwowa propaganda nieustannie nawołuje do „uzbrojenia całej populacji” i obrony przywódcy, Kim Dzong Una. Gigantyczne kłopoty gospodarcze sprawiły, iż konwencjonalna broń Korei Północnej to przestarzałe pozostałości z czasów, gdy Związek Radziecki wspierał Pjongjang w gromadzeniu zapasów pocisków artyleryjskich i rakiet.

Braki w zaopatrzeniu są odczuwalne na każdym kroku. Piloci rzadko mają okazję latać z powodu chronicznego niedoboru paliwa lotniczego. Armia walczy z problemami w zaopatrzeniu w żywność, benzynę i części zamienne, co znacząco wpływa na jej zdolności operacyjne. Służba wojskowa trwa od ośmiu do dziesięciu lat.

KCNA / PAP

Niedatowane zdjęcie opublikowane w sierpniu 2023 r. przez oficjalną Północnokoreańską Centralną Agencję Informacyjną przedstawia Kim Dzong Una wypróbowującego broń podczas inspekcji fabryki amunicji

Korea Północna nie walczyła w żadnym poważnym konflikcie od czasu wojny koreańskiej, więc jej zdolności bojowe pozostają zagadką. Gdy żołnierze Kima wyruszyli do Rosji, by walczyć z Ukraińcami, północnokoreańskie media państwowe milczały.

Korea Północna, jak wyliczał Instytut Studiów nad Wojną, wcześniej wysyłała małe grupy doradcze i specjalistyczne na zagraniczne konflikty w celu obserwacji i zdobycia pewnych umiejętności technicznych, takich jak grupa 20 specjalistów związanych z lotnictwem, którzy szkolili pilotów i latali samolotami podczas wojny Jom Kippur w 1973 r. Syryjska opozycja donosiła również o obecności północnokoreańskich jednostek walczących w imieniu syryjskiego prezydenta Baszszara al-Assada w 2016 r.

Zachodnie szacunki określają liczebność północnokoreańskich sił zbrojnych na 1,2-1,3 mln żołnierzy w służbie czynnej i 7,6 mln jako rezerwistów. Łączna liczebność północnokoreańskich sił specjalnych może osiągać choćby 200 tys. żołnierzy. Korea Północna opiera się na poborze, wymagając od mężczyzn służby przez osiem do 10 lat, a od kobiet przez pięć lat. Korea Północna, jak pisze „The New York Times”, powołując się na dane zgromadzone przez Koreę Południową, posiada 4 300 czołgów, 8 800 dział artyleryjskich, 810 myśliwców i 70 okrętów podwodnych.

Reżim na armii nie oszczędza. Według niektórych szacunków, roczne wydatki wojskowe Korei Północnej sięgają choćby jednej czwartej jej PKB.

Kim stawia na atom

Broń nuklearna jest dla Korei Północnej straszakiem i kartą przetargową na arenie międzynarodowej. Mimo rosnącej presji sankcji i izolacji dyplomatycznej, reżim Kim Dzong Una jest nieugięty w swoich ambicjach. Już w latach 50. Kim Ir Sen, inspirując się sukcesem Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych w tej dziedzinie, rozpoczął program nuklearny. Jego następcy konsekwentnie podążali jego drogą.

Poligon jądrowy Punggye-ri znajdował się w górzystym regionie na północnym wschodzie kraju, około 100 km od granicy z Chinami. Korea Północna przeprowadziła tam wszystkie sześć prób nuklearnych: w 2006, 2009, 2013, styczniu 2016, we wrześniu 2016 i w 2017 r. Wszystkie testy zostały przeprowadzone w tunelach ukrytych we wnętrzu góry Mantap. W 2018 r. poligon został zamknięty.

KIM HEE-CHUL / PAP

Korea Północna rozpoczyna demontaż kompleksu Punggye-ri (2018 r.)

W latach 2018–2019 Kim Dzong Un spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem oraz innymi liderami, dążąc do uzyskania ustępstw w zamian za ograniczenie programu nuklearnego. Mimo chwilowego ocieplenia, rozmowy zakończyły się bez trwałego porozumienia.

Korea Północna nigdy nie ujawniła liczby posiadanej broni, a analitycy i zagraniczne agencje wywiadowcze dysponują jedynie przybliżonymi szacunkami. Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) Korea Północna posiada około 30 głowic nuklearnych.

Nicolas Levi w rozmowie z Onetem zwraca uwagę na inny aspekt dotyczący polityki wojskowej Pjongjangu.

— W oparciu o moje rozmowy z uchodźcami, z byłymi dyplomatami, to w tej chwili reżim rozwija przede wszystkim… drony. Program rozwoju dronów północnokoreańskich rozpoczął się już w latach 60. Wówczas jednak miały one zadania głównie rozpoznawcze, w tej chwili zaś mają zadania ofensywne – mówi. Dodaje, iż drony te mogą przenosić broń biologiczną i chemiczną. – I to może być poważne zagrożenie – podkreśla. Rozmówca Onetu zwraca uwagę na to, iż to zagrożenie nie może być łatwo wykryte m.in. dzięki obrazów satelitarnych, tak jak ma to miejsce z bronią jądrową.

— Próba rakiety balistycznej to nie jest coś, co się przygotuje z dnia na dzień i satelity są w stanie rozpoznać, kiedy taka próba może mieć miejsce. A w przypadku działalności dronów, które mogą transportować broń chemiczną, systemy rozpoznawcze zawodzą – podkreśla. — Ja tutaj widzę prawdziwe zagrożenie, tę iskrę, element, który może być niebezpieczny nie tylko dla Korei Południowej, ale także dla Chin — zaznacza.

Ekspert zwraca uwagę, iż Korea Północna produkuje, ale i sprzedaje swoją technologię atomową. – Reżim sprzedaje wiedzę, uran wzbogacony, wysyła swoich naukowców do ośrodków zagranicznych, szczególnie na Bliski Wschód czy do Iranu. W zamian Korea Północna dostaje wsparcie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, otrzymuje pomoc żywnościową i finansową – wymienia.

Zjednoczenie? „Temat nie istnieje”

Na początku XXI w., prezydent Korei Południowej Kim Dae-jung wprowadził Politykę Słonecznego Blasku mającą na celu zbliżenie obu Korei poprzez dialog i współpracę gospodarczą.

W 2000 r. doszło choćby do historycznego szczytu między Kim Dae-jungiem a przywódcą Korei Północnej, Kim Jong Ilem, co wzbudziło nadzieje na poprawę relacji.

Po objęciu władzy przez Kim Dzong Una w 2011 r. kontynuowano współpracę na elementarnym poziomie. W 2018 r. doszło choćby do trzech spotkań między prezydentem Korei Południowej Moon Jae-inem a Kim Dzong Unem. Nadzieje na pokój okazały się jednak płonne.

KCNA / PAP

Kim Dzong Un i Moon Jae-in (2018 r.)

Obecnie tego tematu już nie ma. W ubiegłym roku pojęcie zjednoczenia zniknęło z konstytucji północnokoreańskiej. Z przestrzeni publicznej zaczęły znikać jakiekolwiek symbole, pomniki nawiązujące do tej idei. Co więcej, według japońskich mediów, w nowo wydawanych książkach w Korei Północnej temat zjednoczenia już nie istnieje — mówi nam ekspert.

Zdaniem rozmówcy Onetu „Korea pokazuje w ten sposób, iż jest suwerennym państwem, iż jest państwem, który nic nie ma wspólnego z Koreą Południową i iż jest państwem, które nie potrzebuje zjednoczenia, aby dalej móc funkcjonować”.

— Jeszcze w latach 80., aż do 1994 r., kiedy rządził dziadek Kim Dzong Una — Kim Ir Sen, temat ten był aktualny. Pisało się wtedy o konfederacji, o wzmożonej współpracy gospodarczej, o zjednoczeniu, o wspólnych projektach gospodarczych jak na przykład strefa przemysłowa w miejscowości Kaesŏng. Ale to wszystko jest już przeszłością — konkluduje Nocolas Nevi.

Ośrodek Przemysłowy Kaesŏng został otwarty w 2004 r. jako wspólne przedsięwzięcie Korei Północnej i Południowej. Projekt ten miał na celu połączenie kapitału i technologii z Południa z tanią siłą roboczą z Północy. W szczytowym okresie działalności, w ośrodku pracowało ponad 50 tys. północnokoreańskich pracowników. W 2016 r. w odpowiedzi na próby rakietowe i nuklearne Korei Północnej, Korea Południowa zdecydowała się ten ośrodek zamknąć.

Read Entire Article