Chaos, wielkie koszty dla firm i negatywne skutki zdrowotne. Dlaczego bezsens „zmiany czasu” jest wciąż utrzymywany?

pch24.pl 1 month ago

„W nocy z 26 na 27 października znów przestawimy zegarki na czas zimowy, cofając wskazówki z godz. 3 na 2. Po co? Nie wiadomo. Trudno bowiem w tej chwili wskazać wiele pozytywnych efektów zmiany czasu dla gospodarki. Tymczasem zmianie towarzyszą chaos, wysokie koszty dla wielu firm, zmniejszenie produktywności oraz negatywne skutki zdrowotne”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jacek Przybylski.

Publicysta przypomina, iż „zmiana czasu” została wymyślona „ponoć jeszcze przez Benjamina Franklina, a w Europie wprowadzona po raz pierwszy w 1916 r. przez Rzeszę oraz sojusznicze Austro-Węgry – już od dawna zamiast zysków przynosi gospodarkom głównie straty. W Polsce praktyka zmiany czasu trwa nieprzerwanie od roku 1977”.

Przybylski zwraca uwagę, iż „zmiana modelu gospodarczego”, jaka nastąpiła w ostatnich dekadach, sprawiła, iż „nawet możliwość dłuższego korzystania z darmowego światła słonecznego rano generuje jakieś oszczędności energii, to w skali makro są one marginalne, a bywa i tak, iż przez majstrowanie przy zegarkach zużycie energii rośnie”.

„I to zarówno w skali makro (firm czy państwa), jak i mikro (gospodarstw domowych). Do wniosku, iż zmiana czasu się nie opłaca, doszli m.in. badacze Uniwersytetu Kalifornijskiego, którzy na podstawie obserwacji mieszkańców stanu Iowa udowodnili, iż zmiana czasu nie tylko nie pozwoliła mieszkańcom na oszczędności, ale także sprawiła, iż rachunki osób fizycznych za energię wzrosły w roku wprowadzenia zmian o niemal 7 mln dolarów”.

Obecnie widać, jak na dłoni, iż „zmiana czasu” generuje więcej chaosu niż przysparza korzyści. „Zestawienie zysków i strat sprawia jednak, iż większość państw świata nie praktykuje już zmiany czasu”, czytamy.

Negatywne skutki ekonomiczne to nie wszystko. Równie ważne są skutki zdrowotne. „Lekarze nie mają żadnych wątpliwości: przesunięcie wskazówek o godzinę mocno ingeruje w działanie naszego zegara biologicznego, co szczególnie mocno odczuwają osoby starsze, dzieci i nastolatkowie oraz pracownicy zmianowi. Rozregulowanie rytmu dobowego może wywoływać – w zależności od konkretnego organizmu – nadmierną senność, trudności w zasypianiu czy budzeniu się. Zmiana czasu może również zmniejszać produktywność, zwiększać rozdrażnienie, wywoływać problemy z koncentracją, a także – na co wskazują m.in. wyniki obszernych badań duńskich naukowców – zwiększać ryzyko depresji. Jakby tego było mało, zaburzenie zegara biologicznego może też prowadzić do niekorzystnych zmian w metabolizmie. Zmiana czasu jest więc niekorzystna m.in. dla osób cierpiących na choroby serca, cukrzycę czy tych, którzy mają podwyższony poziom cholesterolu”, wylicza publicysta.

Skoro „zmiana czasu” powoduje tak wiele minusów, skoro jej zniesienia chce „większość Europejczyków”, to dlaczego „ten bezsens jest utrzymywany w mocy”?

„Główny problem polega na tym, iż kraje Unii Europejskiej w zależności od położenia geograficznego (czyli od tego, czy leżą na północy czy na południu) opowiadają się albo za permanentnym przejściem na czas zimowy, albo na czas letni (Polska jest w tym przypadku w grupie państw północnych). – Po najbliższej zmianie czasu przyjdzie jeszcze jedna, na czas letni – zauważył wiceminister klimatu. – I chcemy, by to ten czas był adekwatny – zapowiedział Miłosz Motyka. (…) Czy na praktyczne zmiany będziemy musieli czekać jeszcze kilka miesięcy, lat czy lat kilkanaście? prawdopodobnie pod wpływem unijnej dyrektywy będziemy przestawiać wskazówki jeszcze co najmniej do roku 2026. A co potem? Czas pokaże”, podsumowuje Jacek Przybylski.

Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”

TG

Read Entire Article