Od 2014 roku Polska jest nieprzerwanie głównym celem migracji obywateli Ukrainy. Stanowią oni w tej chwili istotny odsetek populacji zamieszkującej nasz kraj. Napływ ludności zza wschodniej granicy jest jednocześnie szansą na złagodzenie fatalnych trendów demograficznych, z których konsekwencjami będzie musiała prędzej, czy później zmierzyć się RP.
Starzenie i kurczenie się jej populacji będzie hamować rozwój ekonomiczny Polski, oraz stanowić coraz większe obciążenie dla budżetu państwa, m.in. z tytułu świadczeń emerytalnych. Już teraz zła sytuacja demograficzna komplikuje również plany, powstające w tak pozornie odległych sferach jakimi są Wojsko Polskie i planowana reforma armii.
Obecne tempo przyrostu naturalnego grozi w dłuższej perspektywie postępującą marginalizacją RP na arenie międzynarodowej. Wprowadzone dotychczas rozwiązania nie dają natomiast nadziei na poprawę tej sytuacji. Na dzień dzisiejszy, jedynie migracja z terenów Ukraina stwarza więc szansę na minimalizację negatywnych skutków niekorzystnej sytuacji demograficznej Polski.
Niezbędne jest jednak zakreślenie wyzwań, które stoją przed naszym krajem w zakresie odpowiedniej integracji obywateli Ukrainy. Z pomocą w napisaniu tekstu na ten temat przyszedł nam przede wszystkim Ariel Drabiński, który na bieżąco monitoruje sytuację demograficzną, a także Dariusz Materniak, który jest ekspertem w dziedzinie stosunków polsko-ukraińskich. Dzięki Panowie!
Sytuacja migracyjna przed wybuchem wojny
Przed 24.02.2022 napływ obywateli Ukrainy do Polski miał charakter czysto ekonomiczny. Proces ten cechowała ponadto dominacja mężczyzn wśród migrantów, oraz tymczasowość. Przybysze zza wschodniej granicy przyjeżdżali do naszego kraju na kilka miesięcy w roku do pracy. Następnie wracali do swoich rodzin, aby za jakiś czas znów pojawić się w Polsce.
Szacowano więc, iż jedynie ok. 300 000 Ukraińców przebywa na terenie Rzeczypospolitej na stałe. Ogólna ich liczba wynosiła na koniec 2021 r. pomiędzy 1,1 mln, a 1,3 mln osób. Według Ariela Drabińskiego, dane te są jednak mocno niedoszacowane, ponieważ obejmują głównie osoby, które pracowały w Polsce. Ciężko jest natomiast określić liczbę towarzyszących im bliskich z Ukrainy.
Sumę przebywających w Polsce dzieci posiadających ukraińskie obywatelstwo można estymować na podstawie danych z Systemu Informacji Oświaty. System ten nie wskazuje co prawda narodowości, jednak wiadomo iż ukraińskie dzieci były wpisywane do istniejących w nim „kategorii”: „brak statusu” i „inne”. Liczą one kolejno 86 402 dzieci i 20 544 dzieci.
W dniu 30.09.2021 r. w polskich szkołach uczyło się ponadto 135 801 uczniów o obywatelstwie innym niż polskie. jeżeli więc przyjąć założenie, iż dzieci z Ukrainy stanowią na tle ogólnej liczby dzieci przebywających w Polsce obcokrajowców, podobny procent co dorośli Ukraińcy na tle migrantów z innych państw, można oszacować liczbę uczących się w 2021 r. w Polsce dzieci z Ukrainy na 50 tys.
Liczba uchodźców z Ukrainy w Polsce
Na dzień 25.09.2022 w Polsce przebywało 1 373 382 uchodźców z Ukrainy, którzy posiadają numer PESEL, z czego:
- 599 565 to dzieci w wieku 0 – 18 lat.
- 681 456 to osoby w wieku 19 – 64 lata, w tym 589 253 kobiet oraz 92 203 mężczyzn.
- 92 361 to osoby mające przynajmniej 60 lat, w tym 78 803 kobiet oraz 13 558 mężczyzn. (źródło: Polski Fundusz Rozwoju).
Wiemy również, iż 181 000 dzieci migrantów z Ukrainy uczy się w Polskich szkołach, w tym:
- 33 000 w przedszkolach.
- 125 000 w szkołach podstawowych.
- 10 000 w liceach ogólnokształcących
- 7 000 w technikach
- 3 500 w szkołach policealnych.
- 2 600 w branżowych. (źródło: Polski Fundusz Rozwoju)
Dodatkowo, według danych Straży Granicznej do dnia 07.06.2022 do Polski wjechało 432 000 mężczyzn w wieku poborowym z Ukrainy. Nie wiemy natomiast, jak duża część z nich pozostała w naszym kraju, a jaka wyjechała do innych państw. Obserwowany był również proces odwrotny, czyli wyjazdów mężczyzn w wieku poborowym na Ukrainę. Nie znamy jednak skali tego zjawiska.
Podsumowując: możemy szacować, iż w tej chwili w Polsce przebywa pomiędzy 2,4 – 3 milionów Ukraińców. Warto przy tym wspomnieć, iż wcześniejsze przewidywania Ariela Drabińskiego dotyczące kolejnego napływu uchodźców w okresie wakacyjnym sprawdziły się.
Debata publiczna na temat integracji obywateli Ukrainy w ramach polskiego społeczeństwa
Mając na uwadze powyższe informacje, a także wysokie prawdopodobieństwo zwiększania się liczby obywateli Ukrainy w Polsce, niezbędne jest rozpoczęcie debaty publicznej na temat przyszłego statusu wspomnianej mniejszości narodowej na terytorium RP. Powinna ona udzielić odpowiedzi na szereg kluczowych pytań:
- Czy dla dla obywateli Ukrainy powinna być przygotowana uproszczona procedura otrzymywania obywatelstwa?
- Jeśli nie, to czy wystarczającym będzie prawo stałego pobytu? I czy powinno ono być nadawane na dotychczasowych zasadach, czy też na zasadach uproszczonych?
- Jeśli nie, to czy wystarczającym będzie prawo stałego pobytu? I czy powinno ono być nadawane na dotychczasowych zasadach, czy też na zasadach uproszczonych?
- Czy dzieci obywateli Ukrainy, urodzone w Polsce powinny automatycznie otrzymywać polskie obywatelstwo (w Polsce panuje prawo krwi, a nie ziemi)?
- Czy Polacy chcą przyjąć dowolną liczbę Ukraińców?
- Jeśli nie, to czy po wojnie rząd RP powinien wprowadzić system kwotowy na wzór np. systemu obowiązującego w USA? Na jakim poziomie powinien zostać ustalony ewentualny limit?
Biorąc pod uwagę uwarunkowania demograficzne, naszym zdaniem odpowiedź na wszystkie trzy wymienione wyżej pytania powinna być twierdząca. Wiemy jednak, iż nie wszyscy muszą zgadzać się z takim poglądem. Mamy jednak nadzieję na to, iż ewentualna debata pozwoliłaby przekonać osoby niezdecydowane. A być może również i niektórych sceptyków.
Równocześnie każdy ukraiński uchodźca powinien wziąć udział w ankiecie, w której udzieliłby odpowiedzi na co najmniej trzy pytania:
- Czy planuje pozostać w Polsce na dłużej niż rok?
- Czy planuje po wojnie ściągnąć do Polski swoich bliskich? jeżeli tak to w jakiej liczbie?
- Jakie kwestie uważa za największe wyzwanie w procesie integracji?
- Jakie posiada kwalifikacje zawodowe?
Dzięki zdobytym w ten sposób informacjom, rząd RP miałby jasność co do intencji obydwu stron procesu integracji obywateli Ukrainy w ramach polskiego społeczeństwa. Posiadając dodatkowo rozeznanie w zakresie skali długotrwałej migracji ze Wschodu, można byłoby w sposób poważny przygotować się do ulepszenia tego procesu.
Najważniejsze wyzwania procesu integracji
Wśród szeregu wyzwań stojących przed Polską w obliczu napływu obywateli Ukrainy, na pierwszy plan wysuwają się poniższe kwestie:
- Dostęp do rynku pracy.
- Sytuacja na rynku mieszkaniowym.
- Zwiększenie wydolności systemów edukacji i opieki zdrowotnej.
- Wyzwania w obszarze bezpieczeństwa.
- Kwestie historyczne.
Dostęp do rynku pracy
Kwestia dostępu obywateli Ukrainy do polskiego rynku pracy została w dużej mierze rozwiązana z uwagi na istniejący w naszym kraju niedobór pracowników. Migranci zza wschodniej granicy, którzy przybyli na terytorium Rzeczypospolitej przed wojną, nie mieli w większości problemów ze znalezieniem pracy.
Natomiast spośród Ukraińców, którzy opuścili swój kraj po wybuchu wojny, zatrudnienie w Polsce znalazło już blisko 60% z nich. Dodatkowo w Ogólnopolskiej Bazie Ewidencji Gospodarczej widoczny jest wzrost liczby zakładanych przez migrantów ze Wschodu jednoosobowych działalności gospodarczych:
- Styczeń: 202 założone firmy
- Luty: 202 założone firmy
- Marzec: 303 założone firmy
- Kwiecień: 924 założone firmy
- Maj: 1365 założone firmy
- Czerwiec: 1564 założone firmy
- Lipiec: 1835 założone firmy
- Sierpień: 2002 założone firmy
Co istotne, w sierpniu liczba założonych przez obywateli Ukrainy firm stanowiła blisko 10% ogółu nowo-powstałych firm. Na ten moment migranci nie odczuwają więc problemu ze znalezieniem w Polsce pracy. Inną kwestią jest to, czy nasza gospodarka wykorzystuje odpowiednio kwalifikacje zawodowe uchodźców?
Ze zgromadzonych przez Ariela Drabińskiego dowodów anegdotycznych wynika, iż przypadki wykonywania przez obywateli Ukrainy prac poniżej posiadanych przez nich kompetencji zdarzają się. Chlubnym wyjątkiem w tym zakresie jest branża IT, która jest w stanie zaabsorbować niemalże dowolną liczbę pracowników.
Kolejną istotną kwestią jest to, czy polska gospodarka będzie w stanie przyjąć kolejnych migrantów z Ukrainy, w momencie rozpoczęcia się procesu łączenia rodzin i nasilenia się spodziewanych trudności gospodarczych. Kwestie te mogą jednak odegrać mniejszą rolę niż proces starzenia się polskiego społeczeństwa, który i tak będzie napędzał popyt na nowych pracowników.
Sytuacja na rynku mieszkaniowym
Napływ obywateli Ukrainy do Polski spowoduje zwiększoną presję mieszkaniową, która i tak jest już w naszym kraju ogromna. w tej chwili według danych firmy Deloitte, RP plasuje się w ogonie państw europejskich pod względem liczby mieszkań na 1000 mieszkańców:
Trudności na rynku mieszkaniowym nie da się zlikwidować w krótkim i średnim okresie czasu. Niezbędne jest masowe budownictwo zarówno państwowe jak i prywatne, którego celem powinno być zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych nie tylko obywateli RP, ale również osób przebywających na jej terytorium.
Pomimo dużego popytu na rynku nieruchomości, blisko 11% istniejących w Polsce mieszkań jest niezamieszkałych. Znajdują się one bowiem w miejscowościach odnotowujących negatywny bilans migracyjny lub też są traktowane przez właścicieli jako inwestycje. Z tego względu, lokale te nie są w tej chwili wystawione na wynajem.
W tej sytuacji, działaniem doraźnym mogłaby okazać się dyslokacja migrantów na terenach miejscowości, które ulegają wyludnieniu. Znajduje się w nich bowiem duża liczba pustostanów. Te z nich, które znajdują się w rękach samorządów, można względnie gwałtownie wyremontować i tym samym choć minimalnie zmniejszyć presję mieszkaniową.
Wydolność systemów edukacji i opieki zdrowotnej
Na bazie przytoczonych wcześniej danych możemy domniemywać, iż w Polsce uczy się w tej chwili ponad 200 000 ukraińskich dzieci. Stanowi to mniej więcej połowę liczby maluchów, która każdego roku rozpoczyna edukację w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Tymczasem, według MEiN w Polsce brakuje 17 tys. nauczycieli. Z kolei zdaniem ZNP liczba ta może sięgać choćby 70 tys.
Napływ migrantów będzie również stanowić wyzwanie dla służby zdrowa. Od lat boryka się ona z problemami, a zwłaszcza z niedofinansowaniem i brakami personelu. Według raportu OECD „Health at a Glance 2020” w Polsce na 1000 mieszkańców przypada 2,4 lekarza, natomiast średnia w UE wynosi 3,4. Co więcej, blisko 25% polskich lekarzy znajduje się w wieku emerytalnym.
Trudności związane z wydolnością systemów edukacji i opieki zdrowotnej są więc istotne. Jednym ze sposobów ich rozwiązania jest certyfikacja nauczycieli pochodzenia ukraińskiego. w tej chwili mają oni jedynie status pomocy nauczyciela, a więc nie mogą nauczać w szkole. Wskazanym wydaje się również analogiczne „wchłonięcie” lekarzy i pielęgniarek, którzy znajdują się wśród migrantów.
Ariel Drabiński uważa jednak, iż jedynym długofalowym rozwiązaniem niedoborów personelu w służbie zdrowia jest masowe ściąganie lekarzy z zagranicy. Szczególnie interesującym miejscem pod tym względem może być Egipt. Państwo to kształci dużą liczbę osób pracujących w zawodach medycznych. Są one zachęcane do emigracji m.in. przez państwa Europy Zachodniej.
Kolejnymi miejscami pochodzenia zapraszanych do Polski lekarzy mogą być też kraje Ameryki Południowej, Azji Południowo-Wschodniej, a także państwa byłego ZSRR.
Wyzwania w obszarze bezpieczeństwa
Z gwałtownym wzrostem populacji będzie wiązał się również wzrost przestępczości. Ciężko jest stwierdzić, czy zjawisko to jest wśród napływających do Polski obywateli Ukrainy mniej lub bardziej rozpowszechnione niż wśród naszych rodaków. Pierwsze informacje od policjantów pracujących „na rejonach” wskazują na to, iż przekrój migrantów jest zróżnicowany.
Niektórzy z nich kupują mieszania, a inni je okradają. Dalszy rozwój wypadków zależeć będzie w dużej mierze od skuteczności integracji uchodźców w ramach społeczeństwa. jeżeli znacząca część z nich będzie miała np. trudności z odnalezieniem się na rynku pracy, należy spodziewać się wzrostu drobnej przestępczości, a także napadów.
Porażka integracji i ewentualne odseparowanie części ludności napływowej w quasi-gettach, może ponadto doprowadzić do powstania zorganizowanych grup przestępczych w oparciu o kryteria narodowościowe. Miało to miejsce m.in. w przypadku przebywających w Polsce Czeczenów, którzy do tej pory są „mocni” w niektórych rejonach kraju.
W połączeniu z napływem weteranów wojennych z Ukrainy wiązałoby się to prawdopodobnie ze zjawiskiem brutalizacji świata przestępczego na wzór lat 90-tych. Organizacje funkcjonujące w ramach mniejszości narodowych są przy tym cięższe do „upilnowania” przez organa ścigania. Niemalże pewnym jest również wzrost przemytu broni do Polski.
Nie można ponadto lekceważyć zagrożeń kontrwywiadowczych związanych z napływem migrantów. Aktywność ukraińskich służb specjalnych każe domniemywać, iż spora część uchodźców odbyła przed wyjazdem rozmowy z ich przedstawicielami. W zależności od dalszych losów tych osób, takie relacje mogą być odnawiane.
Nasi wschodni sąsiedzi mają bowiem trzeźwe podejście do kwestii wywiadu. Wychodzą z założenia, iż z uwagi na uwarunkowania geopolityczne, Polska jest jednym z głównych obszarów zainteresowań ich służb. Tymczasem nasze elity mają tendencję do przejawiania dużej dozy naiwności w tym zakresie i „odpuszczania” pewnych kierunków w zależności od aktualnych sentymentów politycznych.
Na poziomie służb nie powinniśmy jednak wychodzić z założenia, iż skoro „Ukraińcy są teraz naszymi przyjaciółmi”, to lekceważymy nadzór kontrwywiadowczy nad przebywającymi w Polsce obywatelami tego kraju.
Kwestie historyczne
W debacie na temat integracji obywateli Ukrainy nie można pominąć kwestii historycznych. Dariusz Materniak uważa, iż z czasem najprawdopodobniej będą one traciły na znaczeniu w relacjach polsko-ukraińskich. Minione konflikty (a zwłaszcza te z okresu II wojny światowej i tuż po niej) pozostają mimo wszystko wydarzeniami abstrakcyjnymi, tkwiącymi w sferze pamięci historycznej.
Aktualnie, dla znakomitej większości Polaków na pierwszy plan pierwszy wysuwają się ich współczesne stosunki z obywatelami Ukrainy. Wynikają one z osobistych, bezpośrednich kontaktów nawiązanych w ciągu ostatnich lat i udzieleniem pomocy ukraińskim uchodźcom późną zimą i wiosną 2022 roku.
Te namacalne doświadczenia i wspomnienia mają zdecydowanie pozytywne konotacje, co będzie miało także wpływ na relacje na poziomie zbiorowym. Nie można jednak wykluczyć, iż niektóre środowiska będą próbowały grać na emocjach i przedkładać bieżący interes polityczny ponad długofalowe stosunku polsko-ukraińskie.
Odpowiedzialność za to, aby tak się nie stało ciąży na elitach obydwu państw. Pozytywne informacje w tym zakresie docierają do nas m.in. z ukraińskich kręgów wojskowych. Tamtejsi oficerowie mając bardzo dbać o to, aby podlegli im żołnierze wyrażali się z szacunkiem o Polakach i nie podsycali nieporozumień na tle historycznym.
Pozostaje mieć nadzieję, iż również po naszej stronie zwycięży odpowiedzialność za długofalowe interesy RP. W takim wypadku, sytuacja z lat ubiegłych, kiedy to kwestie historyczne zdominowały relacje pomiędzy Warszawą, a Kijowem nie powinna powtórzyć się.
Rosyjska aktywność w sferze informacyjnej
Dariusz Materniak zwraca jednak uwagę na to, iż problematyka historyczna była, jest i przez cały czas będzie wykorzystywana przez Rosjan na potrzeby wojny informacyjnej. Jego zdaniem, należy oczekiwać intensyfikacji działań w tej sferze zwłaszcza w okresie zimowym 2022/23.
Naszym zdaniem, w Polsce przypisuje się jednak zbyt dużą „sprawczość” rosyjskiej dezinformacji. Należy pamiętać, iż warunkiem skuteczności jej działania jest podsycanie istniejących już tendencji społecznych, a nie kreowanie nowych. W naszym kraju istnieją zaś środowiska o skłonnościach prorosyjskich i/lub antyukraińskich. Część z nich jest przy tym inspirowana z Moskwy, a część nie.
W związku z tym, punktem wyjścia do przeciwdziałania rosyjskiej aktywności informacyjnej powinno być ograniczanie istniejących już i niekorzystnych z punktu widzenia interesów RP sentymentów. Na szczęście jednak znajdują się one w tej chwili co najwyżej na marginesie debaty publicznej. Społeczeństwo jest przy tym bardzo wyczulone na ewentualne próby forsowania prorosyjskiego przekazu.
Jeśli więc przekonamy większość Polaków do tego, iż integracja obywateli Ukrainy jest posunięciem słusznym, to pole do działania dla wrogiej aktywności informacyjnej będzie ograniczone. Skuteczność w tym zakresie jest również formą zapobiegania wykorzystywaniu np. przestępczości, której sprawcami są członkowie mniejszości narodowych do podsycania konfliktów pomiędzy Polakami, a Ukraińcami.
Należy przy tym zdawać sobie sprawę z tego, iż walka z dezinformacją przy pomocy tylko i wyłącznie służb specjalnych i przy zachowaniu założenia dotyczącego braku naruszania swobód obywatelskich jest w państwach demokratycznych rzeczą trudną.
Wspomniane instytucje nadają się znacznie lepiej do pełnienia konkretnej roli w ramach całego systemu przeciwdziałania wrogiej aktywności informacyjnej. Przykładem możliwości wykorzystania służb specjalnych w tym zakresie jest m.in. kontrola źródeł finansowania określonych organizacji i środowisk.
Podsumowanie
Problemy związane z integracją obywateli Ukrainy, w większości nie różnią się od tych, które na co dzień dotykają Polaków i są wynikiem słabości państwa polskiego w kluczowych dla życia jego obywateli aspektach. Niestety przespano już 7 miesięcy, w których nie rozpoczęto kompleksowych działań mających na celu przygotowanie kraju na napływ ludności zza wschodu.
Mimo wszystko, bilans zysków i strat obecnej sytuacji, jest pozytywny. Migracja z terenów Ukrainy może stanowić dla Polski impuls do poprawy jej sytuacji demograficznej, oraz uniknięcia pułapki niskiego wzrostu. Dotyka ona w szczególności państwa, których społeczeństwa zestarzały się zanim jeszcze zdążyły się wzbogacić.