Central Bank Digital Currency and Cash Liquidation -2

jacekh.substack.com 1 year ago

Pisałem o tym wcześniej tutaj:

Jacek’s Substack
Cyfrowa Waluta Banku Centralnego i likwidacja gotówki
Wszystkie większe banki centralne przymierzają się do likwidacji gotówki i zastąpienia jej cyfrowym pieniądzem. Że jest to całkiem realne i coraz bliższe, możemy przekonać się, śledząc wiadomości agencyjne. https://www.reuters.com/markets/currencies/consumers-face-20000-pound-limit-digital-pound-bank-england-says-2023-02-07…
Read more
10 months ago · 3 comments · Jacek Hoffman

Podobnie jak wiele innych banków centralnych, Europejski Bank Centralny (ECB) jest w trakcie wdrażania cyfrowej waluty.

https://www.ecb.europa.eu/paym/digital_euro/html/index.en.html

https://www.consilium.europa.eu/en/press/press-releases/2023/01/16/eurogroup-statement-on-the-digital-euro-project-16-january-2023/

Chwilowo gotówka ma zostać zachowana jako równoległy środek płatniczy, ale wystarczy przypomnieć sobie kolejne kroczące ograniczenia wysokości dozwolonych płatności gotówkowych w strefie euro, aby zrozumieć, w jaki sposób jej rola łatwo może zostać całkowicie zmarginalizowana mocą rozporządzenia. Także zapewnienia o dążeniu do zachowania wysokiego stopnia prywatności obywateli brzmią całkowicie niewiarygodnie, gdyż w dobie rozwiniętych powszechnych transakcji elektronicznych największa z punktu widzenia obywatela różnica między obecnym a wprowadzanym systemem polega właśnie na umożliwieniu pełnej inwigilacji i kontroli dzięki CBDC.

W materiałach propagandowych na temat CBDC bardzo silnie akcentowane są tylko dwa aspekty, wygoda i bezpieczeństwo. Tak jakby obecny system był jakoś szczególnie niewygodny i niebezpieczny i dlatego wymagał zastąpienia. Ponadto od dłuższego czasu media próbują nam wmówić związek gotówki z działalnością przestępczą. Podobno gotówka jest potrzebna tylko przestępcom, a uczciwi ludzie nie mają powodów, aby obawiać się nadzoru i kontroli. Nie jest to prawdą, a fakt, iż czasem zdarzają się przestępstwa, jest przede wszystkim dowodem na istnienie pewnego marginesu wolności, a nie wskazaniem na konieczność zacieśniania kontroli. W każdym systemie znajdą się chętni do wzbogacenia drogą łamania zasad, ale w celu przeciwdziałania zamiast inwigilacji i kontroli każdego, należy ścigać i karać przestępców. Zresztą w tej chwili największych przestępstw na światową skalę dokonują wielkie korporacje i banki korzystające z całkiem oficjalnych i legalnych przelewów. Stały one za niedawnymi spektakularnymi upadkami wielkich banków. Żadna cyfrowa waluta nie zagrozi machinacjom globalnych korporacji, stając się raczej dogodnym narzędziem do uzyskiwania jeszcze większych zysków.

W materiałach propagandowych nie znajdziemy informacji o zakresie kontroli nad obywatelami umożliwianym przez cyfrową walutę. Pisałem o sprawie już wcześniej, ale mam poczucie, iż problem nie został dostrzeżony i potraktowany odpowiednio poważnie tak, jak na to zasługuje. Być może wszyscy sobie myślą w ten sposób: nasze życie się nie zmieni, najwyżej za wszystko trzeba będzie płacić kartą, a ci na straganach też będą musieli mieć terminale. Nic dalszego od prawdy. Cyfrowa waluta oznacza możliwość całkowitej kontroli rządu nad wszelkimi działaniami obywateli i organizacji. Nie znajdzie się takiej informacji na przytoczonych powyżej stronach, ale taka możliwość jest wpisana w CBDC. Całkiem niedawno przyznała to prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde. Ma na swoim koncie kilka spektakularnych wpadek, a ostatnio dała się sprowokować do rozmowy z kimś, kto podawał się za prezydenta Ukrainy.

https://rumble.com/v2ddlps-prank-with-the-president-of-the-european-central-bank-christine-lagarde.html

https://wykop.pl/link/7048403/full-video-prank-with-european-central-bank-president-christine-lagarde

Fragment powyższego wideo z angielskojęzycznymi napisami można też znaleźć na YouTube jako lagarde falls for borat.

W rozmowie tej była ona wyjątkowo szczera i przyznała bez ogródek, iż wzmożona kontrola jest jednym z podstawowych celów cyfrowego euro. Powiedziała też:

Zastanawiamy się, czy w przypadku bardzo małych kwot, około 300, 400 euro, moglibyśmy mieć mechanizm, w którym nie ma żadnej kontroli. Ale to może być niebezpieczne.

Zatem, jak widać pozostawienie nam swobody robienia choćby niewielkich zakupów bez kontroli, jest przez naszych władców uważane za zagrożenie, więc raczej na to nie pozwolą. Zabronią nam swobodnego dysponowania naszymi pieniędzmi dla naszego własnego bezpieczeństwa, za co powinniśmy być im głęboko wdzięczni. (Uwaga na boku, dla pani Christine Lagarde 400 euro jest bardzo małą kwotą, aż prawie niewartą uwagi).

Można by sobie naiwnie pomyśleć, iż już obecny system płatności elektronicznych zapewnia taką kontrolę, ale to nie jest prawda. Niezależnie od tego, jak płacimy, złotówka, czy euro są emitowaną przez bank centralny jednostką płatniczą i poza swoją wartością nominalną nie niosą ze sobą żadnych innych informacji. Złotówka taka może zostać zdeponowana w wybranym banku komercyjnym i tylko on poza nami ma dostęp do historii rachunku. Nikt inny o tym rachunku choćby nie musi wiedzieć. Sama złotówka nie zna właściciela i ta, którą płacimy my, nie różni się od złotówki, którą płaci ktoś inny, fabryka czy bank. Dane o transakcjach są rejestrowane w podstawowym zakresie przez bank komercyjny tam, gdzie mamy rachunek. Aby do nich dotrzeć, potrzebne są działania prawne i inne, aby je powiązać z zakupami, potrzeba jeszcze więcej działań, czasem nakaz sądowy.

Wprowadzenie CBDC zniesie możliwość przechowywania pieniędzy w bankach komercyjnych, wybrania takiego, który z jakiegoś powodu uznamy za korzystniejszy. Wszystko, każda transakcja odbywać się będzie z udziałem banku centralnego i tam będzie rejestrowana. Jednostka CBDC jest zapisem w bazie danych banku centralnego i może zawierać różnorodne dane. Tam, w bazie danych emitenta cyfrowego pieniądza gromadzone są i dostępne dla rządzących te wszystkie dane. Niezależnie od szczegółów technicznych można przyjąć, iż każde cyfrowe euro jest znaczone, nosi identyfikator obecnego właściciela i poprzednich oraz historię transakcji, kiedy i z jakiego tytułu zmieniło właściciela. I dane te dostępne są w każdej chwili w sposób ciągły. Cyfrowy pieniądz może również mieć dodatkowe nadawane przez emitenta i przez niego sterowane atrybuty jak ograniczenia czasowe, geograficzne, dozwolonych rodzajów transakcji lub inne. Mogą one być ogólnie obowiązujące albo tylko dla konkretnych osób czy organizacji. Wprowadzenie CBDC zapewni niespotykany i niezrównany poziom kontroli aż do najbardziej szczegółowej gradacji. Będą mogli dodawać pieniądze do twojego konta, zabierać je i kontrolować, czy, kiedy, gdzie i na co możesz je wydać. Oto kilka przykładowych scenariuszy:

Przegrzanie gospodarki — ograniczanie wydatków ludności przez oznaczenie wybranej części pieniędzy jako niemożliwych do wydania albo ich odebranie, czasem tylko niektórym

Recesja — wymuszanie wydawania pieniędzy przez umieszczenie licznika czasu w pieniądzach, które znikają, jeżeli nie uda ci się ich w porę uruchomić

Ludzie dokonujący „złych” wyborów, takich jak kupowanie samochodów spalinowych lub jedzenie steków zamiast robaków, wyjazdy na wakacje, wybór naturalnej odporności zamiast wyszczepienia — dla wybranych osób wymuszony brak możliwości podróżowania przez brak pozwolenia na kupowanie pewnych rzeczy lub pozwolenie na robienie zakupów tylko w określonych lokalizacjach, i jeszcze cała gama innych możliwości działania, wymyślcie sami

Obywatel nieposłuszny albo krytyczny wobec rządu lub głoszący „niewłaściwe” poglądy — jak powyżej w stopniu wyższym, zakupy możliwe tylko w jednym miejscu i tylko o określonej godzinie, bardzo ograniczony dostępny asortyment zakupów

Zadeklarowany stan wyższej konieczności taki jak rzekome zagrożenia klimatyczne, czy pandemiczne — jak wyżej, w wielorakich konfiguracjach według uznania rządzących

W tym systemie udzielenie pomocy przez zrobienie zakupów osobie bliskiej dotkniętej ograniczeniami też nie jest proste i może spowodować automatyczne objęcie utrudnieniami całego łańcucha tych, co pomagają i pomagają pomagającym. W Kanadzie Trudeau zablokował konta osobom, które ośmieliły się wspierać finansowo organizacje protestujących kierowców ciężarówek, ale w tym celu musiał wcześniej złamać prawo i sterroryzować banki komercyjne. Dwukrotnie, raz w celu uzyskania informacji o przelewach na konta tych organizacji, a potem w sprawie założenia samych blokad. I oczywiście już nie był w stanie realnie prześledzić dalszego ciągu, aby uniemożliwić pomoc osobom zablokowanym. Mając cyfrową walutę i wszystko w banku centralnym, zrobi to jednym kliknięciem myszy i nikt już tym zablokowanym nie pomoże.

Wyobraźcie sobie, iż takimi możliwościami dysponują ci, których nie lubicie i których się obawiacie, na przykład przeciwna opcja polityczna. Czy chcecie tego? Powyższe przykłady wyjaśniają chyba dostatecznie, dlaczego rządy na całym świecie tak prą do wprowadzenia cyfrowego pieniądza. Robi to strefa euro w Unii Europejskiej, ale i Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Robią to także Chiny i Rosja, co może wreszcie da do myślenia, gdyż nie uważamy tych państw za ostoję wolności i praw obywatelskich.

Drugim z powodów jest swoboda w kreowaniu i destrukcji pieniądza na żądanie przez bank centralny. W tym systemie pieniędzy choćby nie potrzeba drukować, dodaje się je do systemu kliknięciem. Odbiera się pieniądze tak samo i niech martwi się ten, któremu znikły. Nikt choćby nie musi wiedzieć, ile pieniędzy jest w obiegu, ani co i kiedy uległo zmianie. Cyfrowy pieniądz to maksymalna kontrola nad obywatelami i praktycznie całkowity brak kontroli nad działaniami banku centralnego. Co przekłada się na całkowity brak odpowiedzialności decydentów za działania wpływające na losy milionów ludzi.

Tak głębokie i poważne zmiany powinny być poprzedzone ogólnoeuropejskim referendum, ale namaszczonym władcom nie przeszło to choćby przez myśl. O sprawach fundamentalnych decydują unijni urzędnicy, choćby Parlament Europejski jest tylko maszynką do głosowania nad ładnie brzmiącymi hasłami. prawdopodobnie znajdą się eksperci i fakt-czekiści, którzy będą wykazywać, iż to są nieuzasadnione obawy i teorie spiskowe, a UE wcale nie ma zamiaru inwigilować i kontrolować swoich obywateli. Być może nie jest to bezpośrednim celem w tej chwili, ale obecne działania wdrażają mechanizmy umożliwiające taką kontrolę i inwigilację oraz oddają je w ręce osób równie mądrych i przewidujących, jak Christine Lagarde oraz prawych i uczciwych jak Ursula von der Leyen. Przypomina się powiedzenie o małpie i brzytwie.

Gotówka, swobodny obrót gospodarczy i prawo do prywatności razem z wolnością słowa i prawem do swobodnego przemieszczania się to są podstawy wolności obywateli. Tymczasem CBDC to system bonów imiennych, rozbudowany i bardzo skomplikowany, ale mający kilka wspólnego z normalnymi pieniędzmi. Raczej bliski krewny systemu kartkowego ze szczegółowym identyfikatorem osoby. Korea Północna. Inaczej rzecz nazywając, CBDC gwałtownie może przestać być normalnym pieniądzem służącym do swobodnej wymiany gospodarczej, do realizacji wyborów obywateli jako autonomicznych jednostek. Również nie musi dobrze służyć funkcjonowaniu wolnego rynku rządzonego prawami popytu i podaży, gdyż umożliwia ingerencję banku centralnego w każdą transakcję. Centralne planowanie na sterydach.

Być może będzie dobrze służył bankom i wielkim korporacjom, ale w stosunku do jednostek i różnych organizacji i firm łatwo stanie się narzędziem wymuszania postaw i zachowań, a choćby poglądów. W połączeniu z systemem kredytu społecznego stanie się fundamentem państwa totalitarnego w stopniu, jakiego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. prawdopodobnie z początku odbędzie się to miło i łagodnie, wygoda spodoba się wszystkim, ale w miarę utrwalania system okaże swoje możliwości. Niestety będzie już za późno.

https://commission.europa.eu/strategy-and-policy/priorities-2019-2024/europe-fit-digital-age/european-digital-identity_pl

Jeżeli ktoś myśli sobie, iż jakoś się prześlizgnie w systemie, to powinien wiedzieć o jeszcze innym narzędziu totalitarnego państwa równolegle wprowadzanym przez miłującą wolność Unię Europejską. To jest zintegrowany system cyfrowej identyfikacji. Zintegrowane mają być wszystkie dane osobiste, biometryczne, a następnie zdrowotne i finansowe. Dajemy małpie do ręki kolejną brzytwę. Rzekomo tylko my będziemy mieli dostęp do naszych danych, ale kolejno się okaże konieczność dostępu dla kolejnych agencji, służb i urzędów. Dla naszego dobra, bezpieczeństwa i wygody, oczywiście, bez żadnych złych zamiarów. Również nie ma żadnych gwarancji, iż rząd trzymający dane na swoich serwerach mając taką możliwość, z nich nie skorzysta, gdy tylko będzie miał taką ochotę. Zwłaszcza iż w planach jest także ślad węglowy (wdraża to już bank Belgii) i prawdopodobnie na tym się nie skończy. Można przecież rejestrować wszystkie zachowania, wypowiedzi w sieci i nie tylko, a potem na ich podstawie oceniać postawę obywatelską. Powiesz kulawy zamiast osoba z kulawością albo użyjesz niewłaściwego zaimka osobowego w stosunku do najnowszego celebryty LGBTQPZ i za karę nie obejrzysz w TV ulubionego serialu tylko film reedukacyjny, a komputer zrobi ci szkolenie, jak masz mówić i myśleć, za które dodatkowo zapłacisz. Zapewnią to wszechobecne kamery z systemem rozpoznawania twarzy oraz motoryki i kształtu ciała. Ich działanie można zobaczyć na filmiku o chińskich miastach 15-minutowych. Teraz ciągle jeszcze w celu identyfikacji policja musi cię wylegitymować, podając powód. Za chwilę będzie to zbyteczne, identyfikacja będzie permanentna, a system kredytu społecznego wymyślony przez Komunistyczną Partię Chin stanie się rzeczywistością.

Cyfrowy pieniądz i cyfrowa tożsamość są filarami systemu niewolnictwa. Tymczasem w mediach brak jakiejkolwiek dyskusji na te tematy. O ile w ogóle informują nas o procesie wprowadzania cyfrowego euro lub cyfrowej tożsamości, podnoszone są tylko dwa aspekty: wygoda i bezpieczeństwo. Przypominam, wszystkie takie urzędy jak KGB, UB czy SB miały w swojej nazwie słowo bezpieczeństwo. Co prawda, należy to przyznać, o wygodach mowy nie było. Szczęśliwie nie miały jeszcze obecnych możliwości technicznych, więc tu i ówdzie pozostawały ludziom pewne luki, jakiś margines wolności. Teraz już można będzie skończyć z taką fuszerką. Raz na zawsze. Tego typu zmiany są zasadniczo nieodwracalne, gdyż odwrócić takie procesy może tylko wielka katastrofa burząca całą strukturę państwa lub grupy państw.

Mam pytanie:

Czy głosując w referendum 20 lat temu, głosowaliśmy za wstąpieniem do takiej oto Unii Europejskiej?

I jeszcze przypomnienie. Na szczęście nie daliśmy się uwieść euroentuzjastom i tak zwanym ekspertom, więc jeszcze mamy naszą własną walutę, ale nie wiemy, jakie są zamiary opozycji, gdyż nikt o tym nie mówi, jakby to był temat niewart uwagi. Obserwacja zachowań i deklaracji na zbliżone tematy (pojawia się zapowiedź „ściślejsza integracja z Unią Europejską”) pozwala obawiać się najgorszego, czyli potulnego akceptowania dyktatu unijnej biurokracji w każdej sprawie. Obecny prezes NBP broni gotówki w Polsce, więc może trochę inaczej powinniśmy patrzeć na ataki na niego, może nie zawsze chodzi o to, co jest mu zarzucane?

Nauczmy się oddzielać osoby i ich wizerunek od realnych skutków ich działań.

Z całym przekonaniem powtórzę to, co napisałem wcześniej:

Nie jestem miłośnikiem Adama Glapińskiego, jest to antypatyczny, zarozumiały typ, który ma wiele na sumieniu. Jednakże uważam, iż broniąc gotówki w Polsce, broni naszej wolności i za to jestem skłonny wiele mu wybaczyć. Bo wolność jest sprawą podstawową.

I nie ma żadnego znaczenia, czy robi to chcący, niechcący, czy w celu ukrycia czyichś, może własnych malwersacji. Intencje może mieć najpodlejsze. Nieważne, liczą się skutki działań i tylko one. W tym przypadku realnym skutkiem jest obrona gotówki i opóźnianie triumfalnego pochodu cyfrowego pieniądza. Gotówka jest jednym z fundamentów wolności przez to, iż każda złotówka zarobiona, pożyczona od kogoś, otrzymana w podarunku, znaleziona, wygrana w karty, użebrana czy ukradziona jest taka sama. Władza nie ma narzędzi, aby to różnicować, więc jej kontrola nad obywatelami jest ograniczona, i z tego właśnie powodu władza tak usilnie dąży do zmiany.

Gdy zabraknie wolności, wszystkie inne sprawy nagle okażą się mało istotne. Pozostanie fizyczne przetrwanie, dla którego będziemy zmuszeni akceptować i robić to, co zechce i nakaże władza, a to może być dużo paskudniejsze od tego, co nas teraz odrzuca. Oczywiście zawsze znajdą się tacy, co uznają, iż obecny prezes NBP jest nieestetyczny i trzeba go zastąpić kimś ładniejszym, z bardziej eleganckiej opcji politycznej, za którym wznosząc pięknie brzmiące hasła, chętnie podążą do cyfrowego gułagu.

Substack Jacka to publikacja wspierana przez czytelników. Aby otrzymywać nowe posty i wspierać moją pracę, rozważ możliwość zostania darmowym subskrybentem.

Read Entire Article