Jak wykończyć krajowe rolnictwo? Przepis jest bardzo prosty: z jednej strony należy wprowadzić wymogi podnoszące koszty produkcji w tym kraju, a z drugiej – otworzyć rynek dla zagranicznych produktów, które tych wymagań spełniać nie muszą. I tak właśnie zrobiło Prawo i Sprawiedliwość z polskim rolnictwem w ramach tzw. solidarności z Ukrainą. Ukraińskie zboże zalało Polskę, chociaż rząd zapewniał, iż to tylko tranzyt, który polskim rolnikom nie zaszkodzi. W rzeczywistości tranzyt utknął w polskich magazynach, mąka z ukraińskiego zboża trafiła do polskich piekarni, a chleb z tej mąki trafił na polskie stoły.
Jakiej jakości było to zboże? Tego nie wie nikt, ponieważ nikt go nie kontrolował. Wiadomo jedynie, iż było tańsze, ale wypiekany z niego chleb nie staniał. Po prostu pośrednicy wzięli więcej za sprzedaż zboża ukraińskiego niż wzięliby za sprzedaż zboża polskiego. Polscy rolnicy stracili, polscy konsumenci nie zyskali. A jeżeli myślicie, iż to już koniec „solidarności z Ukrainą” w tej formie, to jesteście w błędzie. Bezcłowy i nieograniczony wwóz ukraińskich produktów rolnych do państw unijnych będzie trwał kolejny rok. Co na to polscy rolnicy?
We wtorek (4.04.2023) rolnicy ze Stowarzyszenia Oszukana Wieś zorganizowali protest w Czerniczynie pod Hrubieszowem. Jego symbolem stał się „ukrzyżowany” rolnik, a do „krzyżujących” go zaliczono: Unię, rząd, PiS, oligarchów i komornika. Protest odbywał się jeszcze przed dymisją ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, ale już po tzw. okrągłym stole rolniczym, czyli rozmowach z rządem w sprawie wwozu ukraińskiego zboża do Polski. Oto cytat z przemówienia, które podczas protestu w Czerniczynie wygłosił prezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego, Marcin Sobczuk:
Na początku była mowa: nie da się. Teraz okazało się, iż jednak coś rząd mógłby, ale okazuje się, iż to tylko po to, żeby nas uciszyć. Ale tych problemów nie da się już zamieść pod dywan. Dzisiaj macie dowody na to, iż jest problem całego kraju. I to nie tylko nas, zbożowców. Zaraz zobaczycie jaki będzie płacz z owocami miękkimi. W tym roku ściągnięto do kraju tyle maliny ile u nas się rocznie zbiera. To po co my mamy zbierać? Z Ukrainy wjechało już 150 tysięcy ton cukru. Do tej pory kontyngent na całą Europę to było 28 tysięcy ton. To też nie wygląda różowo. Przy okrągłym stole co było? Miła pogawędka starszych panów, z której nic nie wynika. Premier obiecał, iż już jutro będą wzmożone kontrole na granicach. Tu nic się nie zmieniło. Jak jechał tir za tirem tak dalej jedzie, jak jechał pociąg za pociągiem to też dalej jedzie.
A teraz fragment wypowiedzi Wiesława Gryna ze Stowarzyszenia Oszukana Wieś:
My nie możemy sprzedawać po cenach azjatyckich, a produkować po cenach europejskich. Dzisiaj Zielony Ład to jest dobijanie polskiego rolnika. Nie weźmiemy takich dopłat jakie nam się obiecuje. Te dopłaty to jałmużna. Ukraińcy pracują na kredytach 2-3%, my na 12-13%, który jest trudny do utrzymania. Kto to spłaci? (…) Premierze, ministrze, prawda Was wyzwoli. Gorzka prawda jest więcej warta niż obiecanki. Ujawnijcie, kto kupuje to zboże, kto jest przetwórcą. Ta prawda nam się należy, społeczeństwu się należy. Chcemy wiedzieć co jemy! Dzisiaj nadeszła chwila na mąkę spod Czarnobyla! Nie godzimy się na to!
I jeszcze wypowiedź jednego z rolników z Lubelszczyzny, która doskonale oddaje to, co zrobił rząd RP w ramach „solidarności z Ukrainą”:
Syn zaczął wypełniać wniosek o dopłatę. W tym wniosku jest, iż trzeba sfotografować słomę, obornik, a tu k**** wjeżdża tyle zboża przez wschodnią granicę i tu nie ma żadnych urządzeń, aparatów, żeby to kontrolować. Można prześledzić każdy ruch samochodu, a tu wjeżdża kilka pociągów w ciągu doby i nikt nie wie co się z nimi dzieje? Jak to jest?
Ano właśnie: jak to jest? Czy w ramach „solidarności z Ukrainą” polski rząd postanowił zlikwidować polskie rolnictwo tak, jak w ramach polityki klimatycznej postanowił zlikwidować polskie górnictwo? Czy działania polskiego rządu w sprawie ukraińskich płodów rolnych wynikały z ignorancji i braku wyobraźni, czy też było to działanie celowe? Trudno pojąć, iż Polską rządzą ludzie aż tak niekompetentni. Jacy szatani są tu czynni?
A teraz zobaczcie, w jaki sposób próbuje się dyskredytować polskich rolników protestujących przeciw niekontrolowanemu wwozowi ukraińskiego zboża. Oto wpis, który 4 kwietnia zamieścił na Twitterze Michał Marek, doktorant na Uniwersytecie Jagiellońskim i prezes założonej w 2021 roku Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa:
W mediach pojawiły się informacje, iż stowarzyszenie “Oszukana Wieś” ostrzega, iż może przeszkodzić w wizycie W. Zełenskiego w Polsce… To dosyć niepokojące komunikaty szczególnie w kontekście trwającej od kilku miesięcy aktywizacji środowisk prorosyjskich w Polsce (co dotyczy m. in. kampanii wyborczej). Środowisko “Oszukanej Wsi” cieszy się poważnym zainteresowaniem osób związanych z Konfederacją Korony Polskiej, które na południowym-wschodzie naszego kraju znane są ze swojej antyukraińskiej postawy (m. in. prof. A. Zapałowski – środowisko dr L. Sykulskiego). Zapowiedziana aktywność “Oszukanej Wsi” wydaje się być jednym z wyjątkowo szkodliwych elementów kampanii wyborczej Konfederacji Korony Polskiej. Jutro możemy spodziewać się zwiększonej aktywności środowisk lobbujących przekaz zbieżny z rosyjskim, co sprowadzi się do deprecjonowania obrazu W. Zełenskiego, podważania rangi wizyty oraz prób przekonywania Polaków, iż wsparcie udzielane Ukrainie nie jest rzekomo w interesie naszego państwa i społeczeństwa.
Czyli wszystko jasne! Protestujący rolnicy to „ruskie onuce”, a sprzeciw wobec rujnującej ich polityki rządu to element kampanii wyborczej mającej na celu deprecjonowanie obrazu prezydenta Ukrainy. A przecież najważniejsze jest, żeby prezydent Zełenski dobrze wypadł podczas wizyty w Warszawie, więc polscy rolnicy powinni zamknąć dzioby i z pokorą przyjąć do wiadomości, iż ich bankructwo jest polską racją stanu, tak?
Rewelacje Michała Marka nagłośnił ukraiński portal agropolit.com publikując 5 kwietnia artykuł pt. „Protestujący polscy rolnicy mogą być pod wpływem Federacji Rosyjskiej – ekspert”. Oczywiście Michał Marek jest „ekspertem”, bo przecież wiadomo, iż jak coś mówi ekspert, to musi to być prawda. Ukraiński czytelnik otrzymuje więc informację, iż polscy rolnicy protestują przeciw wwozowi ukraińskiego zboża do Polski nie dlatego, iż jest to nieuczciwa konkurencja, która doprowadzi ich do bankructwa, ale dlatego, iż są prorosyjscy i steruje nimi agentura Kremla.
Putin musi mieć niezły ubaw patrząc na to, jak polski rząd wpuszcza do Polski ukraińskie zboże bez żadnej kontroli, w wyniku czego polscy rolnicy stają przed widmem bankructwa, a polski „ekspert” ich opluwa, o czym radośnie informuje portal ukraiński. Rosyjscy propagandyści mogą zrobić sobie fajrant. Nie potrzeba rosyjskiej propagandy, żeby Polacy mieli już serdecznie dość „solidarności z Ukrainą”. Na ten efekt dzielnie pracują sami Ukraińcy oraz „słudzy narodu ukraińskiego” w postaci polskich władz i takich „ekspertów” jak Michał Marek. Gdybym była na miejscu Putina, to kazałabym opłacać właśnie tych, którzy twierdzą, iż domaganie się respektowania polskich interesów jest przejawem „ruskiego onucyzmu”. Nic tak nie przyczyni się do wzrostu wzajemnej niechęci między Polakami i Ukraińcami, jak takie „ekspertyzy”. Święty by tego nie wytrzymał, a co dopiero zwykli śmiertelnicy, którym nerwy zaczynają już puszczać od słuchania tych „eksperckich” głupot.
Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa: interes Ukrainy nie jest tożsamy z interesem Polski, ale polskie władze działają tak, jakby był. jeżeli nic się nie zmieni, to po aferze zbożowej czekają nas kolejne kwiatki tego typu. I nie pomoże choćby tysiąc „ekspertów” tłumaczących, iż bunt wobec „solidarności z Ukrainą” to przejaw prorosyjskości. Można ludziom wmawiać różne głupoty, ale wszystko ma swój kres. Straszenie „ruskim onucyzmem” działa coraz słabiej. Miejmy nadzieję, iż niedługo nie będzie działało wcale. I wtedy dopiero rządzącym zajrzy strach w oczy. Wybory coraz bliżej!
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, iż to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Zobacz też:
Katarzyna TS: Morawiecki apeluje do Morawieckiego