
Bolton przekonuje, iż wynikiem takiego porozumienia byłoby osłabienie zarówno Kijowa, jak i bezpieczeństwa Europy. Przewiduje też, iż pośpieszne zakończenie wojny Rosji w Ukrainie może gwałtownie otworzyć drzwi do wyjścia USA z NATO.
Zachodni przywódcy, nie mogąc znaleźć wspólnego języka, są na razie bezradni. Bolton ma plan, który mógłby wyrzucić taktykę Trumpa do kosza lub co przynajmniej odsunąć jej realizację w czasie. Wykorzystany do tego miałby być sekretarz stanu USA Marco Rubio, który już wcześniej rzucił Trumpowi kłody pod nogi. — Warto to przetestować — zachęca Bolton.
John Bolton służył Trumpowi przez 17 miesięcy w latach 2018-2019 w jego pierwszej kadencji w Białym Domu. Odszedł z powodu rozbieżności w zakresie prowadzenia amerykańskiej polityki zagranicznej.
— podkreśla.
Ostrzeżenie dla sił pokojowych
Z jednej strony europejscy przywódcy starali się w tym tygodniu odpowiedzieć na propozycje zakończenia wojny bez udziału Ukrainy, z drugiej prezydent Trump uderzył ze zdwojoną siłę w ukraińskie przywództwo. Bolton uważa, iż zachodni przywódcy, w tym premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, mogli podjąć złe decyzje, akceptując porozumienie Trump-Putin, które będzie przedmiotem dalszych dyskusji.
Zapytany, jak postrzega obietnicę Starmera, iż Wielka Brytania będzie „gotowa i chętna” do umieszczenia brytyjskich żołnierzy w Ukrainie w celu nadzorowania zawieszenia broni, Bolton nie pozostawia złudzeń.
— Jestem przeciwny rozmieszczaniu sił pokojowych — odpowiada od razu. — Doświadczenie z ONZ pokazało, iż po rozmieszczeniu sił pokojowych mogą one stać się stałą częścią krajobrazu, a w tym przypadku doprowadzić do faktycznego podziału Ukrainy, który po pewnym czasie może stać się de iure — dodaje.
— Jaka dokładnie ma być rola tych sił? Czy mają one egzekwować zawieszenie broni, w którym to przypadku zasady zaangażowania musiałyby upoważniać siły pokojowe do użycia siły, aby zapobiec zerwaniu zawieszenia broni? — pyta Bolton.
— Czy też jest to rodzaj sił pokojowych ONZ, które machają do sił naruszających prawo, dalej idąc wesoło swoją drogą? Są to najważniejsze różnice, a przynajmniej nie słyszałem żadnej dyskusji wśród Europejczyków, którą z tych dwóch opcji mają na myśli — ironizuje Amerykanin.
— Nie ma absolutnego obowiązku prowadzenia negocjacji w sprawie zawieszenia broni — przekonuje. — Skoro nie jesteś gotów zrezygnować z żadnej możliwości odzyskania przez Ukrainę jej terytorium w przyszłości, wówczas pomysł, iż zamierzasz zamrozić istniejące linie kontroli, jest potencjalnie bardzo niebezpieczny — zaznacza Bolton.
Porzucenie rozmów o Europie — i zwrócenie się do Rubio
Prezydent Macron starał się określić jednolite stanowisko Europy w rozmowach na temat planu Trump-Putin na początku tego tygodnia. Bolton ma jednak wątpliwości co do zdolności Europejczyków do działania jako wspólny blok w sprawie wyłaniającego się sojuszu USA-Rosja.
— mówi wprost.
— Ale myślę, iż główne państwa europejskie mogą wypowiadać się samodzielnie. Poszczególne państwa przemawiają z pozycji siły. Dysponują siłą militarną. Podejmują decyzje o zapewnieniu Ukrainie pomocy wojskowej, w tym pomocy śmiercionośnej. Unia Europejska tego nie robi — dodaje.
Zapytany, czy coś może zmienić zdanie Trumpa po tygodniu, w którym prezydent wzmocnił swoje poparcie dla umowy i odrzucił ukraińskie zastrzeżenia, Bolton sugeruje, że europejscy przywódcy powinni zwrócić się do sekretarza stanu USA Marco Rubio, aby złagodzić szkody i zapobiec przekształceniu się rutyny w Ukrainie w amerykańskie wyjście z NATO.
— On nie prowadzi polityki w sensie, w jakim ludzie zwykle rozumieją ten termin — ocenia Bolton „chaotycznego” Trumpa. — Dlatego praca z różnymi członkami, rozmowa z Marco Rubio, rozmowa z Mike’iem Waltzem, w przeciwieństwie do rozmowy z Pete’em Hegsethem, może coś zmienić — uważa Bolton.
Jego zdaniem obecny scenariusz przetestuje wcześniej deklarowane zaangażowanie Rubio w utrzymanie USA w atlantyckim sojuszu bezpieczeństwa.
Zwraca też uwagę, iż Rubio i demokratyczny senator Tim Kaine wprowadzili wcześniej przepisy mające na celu powstrzymanie prezydenta przed wycofaniem się z NATO bez poparcia większości w obu izbach Kongresu.
— Pokazało to Rubio jako obrońcę NATO — przypomina Bolton. — I było to działanie wyraźnie w kontekście zaniepokojenia rosyjską inwazją na Ukrainę.
— Więc może już w to nie wierzy. Nie wiem. Ale wydaje mi się, iż jest to propozycja warta przetestowania — podsumowuje.