Ci, których niepokoi wizja narzucania wyborów dietetycznych przez UE i WEF zostali w Polsce zaetykietowani i obśmiani przez przebudzone media jako nienowoczesny i ksenofobiczny ciemnogród. Jakakolwiek dyskusja na ten temat to rzekomo kampania wyborcza. A choćby jakby? Kampania wyborcza to jest adekwatny czas na zadawanie pytań kandydatom na wszystkie istotne tematy i domagania się jasnych i stanowczych odpowiedzi, a nie ogólników i pięknych haseł. Należy pytać kandydatów o ich stosunek do prawa obywateli do swobodnego wyboru w konkretnych sprawach, także w sprawach żywieniowych, żebyśmy zaraz po wyborach nie dowiedzieli się, iż nasz kandydat właśnie zamierza trzymać nas w 15-minutowych klatkach i zmusić do żywienia się robalami. Oczywiście we wzniosłym celu poprawy pogody.
Bugs-3
Tymczasem pomysły globalistów budzą sprzeciw nie tylko u nas, o czym media już nie informują.
Niedawno Robert „Rob” Roos, holenderski polityk i obecny poseł do Parlamentu Europejskiego, wypowiedział się przeciwko polityce Unii Europejskiej polegającej na wprowadzaniu owadów do żywności bez wyraźnego oznakowania. Od 2020 r. UE dopuściła cztery różne rodzaje owadów jako składniki żywności. Roos twierdzi, iż konsumenci muszą dokładnie wiedzieć, co znajduje się w ich żywności, i iż zwodnicze łacińskie nazwy owadów na opakowaniach nie są wystarczająco jasne, a zamiast informowania są używane, aby zaciemnić sprawę i zamaskować składniki. „Zdecydowanie nie jestem zwolennikiem jedzenia owadów” — mówi Roos. „Istnieje wystarczająco dużo innych źródeł białka, które spożywamy od wieków. Nigdzie nie jest to konieczne. Co więcej, są ludzie, którzy być może są uczuleni na owady lub nie mogą ich jeść ze względu na swoje przekonania”.
Roos wezwał, aby produkty żywnościowe na bazie owadów miały jasne etykiety, z popularną nazwą owada wymienioną prostym językiem oraz ikoną na opakowaniu, aby ostrzec konsumentów, iż produkt zawiera owady. Nazwa łacińska może pozostać, ale jako uzupełnienie powyższych informacji. Wierzy, iż zapobiegnie to niezamierzonemu przypadkowemu spożyciu owadów przez osoby niemogące lub niechcące tego robić.
Roos nie jest jedyną osobą zaniepokojoną polityką żywnościową UE. Węgry i Włochy przyjęły niedawno przepisy chroniące swoich obywateli przed ukrytym wykorzystywaniem owadów w żywności, powołując się na obawy dotyczące bezpieczeństwa żywności i różnic kulturowych oraz prawo obywateli do swobodnego wyboru.
O reakcji Włoch pisałem niedawno, natomiast reakcję Węgrów opisuje portal Origo:
https://www.origo.hu/gazdasag/20230324-gazdasag-penz-elelmiszer-rendelet-taplalkozas-rovarok.html
Weszły w życie zaostrzone przepisy, żywność zawierająca białko owadów musi być oznaczana napisem „Uwaga! Żywność zawiera białko owadów!” i muszą być eksponowane oddzielnie od innych produktów, ogłosił minister rolnictwa István Nagy na swojej stronie w mediach społecznościowych .
Minister podkreślił, iż rząd chce również chronić węgierskich konsumentów przed żywnością zawierającą białko owadów, która została dopuszczona przez Brukselę w UE, dzięki surowych zasad znakowania produktów i ich segregacji.
WĘGRY JAKO JEDYNE PAŃSTWO CZŁONKOWSKIE NIE POPARŁY ZAMIARU UNII EUROPEJSKIEJ WPROWADZENIA NA RYNEK OWADÓW JAKO ŻYWNOŚCI I SKŁADNIKÓW ŻYWNOŚCI W UE.
Dodał, iż Komisja Europejska zagraża naszym tradycjom gastronomicznym i przyzwyczajeniom żywieniowym. Dlatego MINISTERSTWO ROLNICTWA ZMIENIŁO ROZPORZĄDZENIE W SPRAWIE ETYKIETOWANIA ŻYWNOŚCI, ABY ZAPEWNIĆ KLIENTOM DOKŁADNE INFORMACJE. Produkty zawierające białka owadów należy wyraźnie rozróżnić i oddzielić na sklepowych półkach. Urządzenia opakowaniowe i etykiety, które nie są zgodne z rozporządzeniem, mogą być używane przez kolejne trzy miesiące, a produkty z takimi urządzeniami opakowaniowymi lub etykietami mogą znajdować się na rynku maksymalnie przez kolejne trzy miesiące. István Nagy zwrócił również uwagę, iż z powodu naruszenia znowelizowanego rozporządzenia przez pierwsze 90 dni nie będą nakładane kary pieniężne.
Ci, dla których ważne jest kupowanie żywności pochodzenia węgierskiego, nie chcą jeść owadów. Ponadto węgierscy rolnicy zawsze zaopatrują ludność Węgier w surowce wysokiej jakości, świeżą i wysokiej jakości żywność, a my nie musimy się obawiać niedoborów żywności czy białka – podkreślił.
Powiedział też, iż rozporządzenie nie dotyczy dodatków pochodzących z owadów, które do tej pory były szeroko stosowane w przemyśle spożywczym, ale dotyczy owadów jako składników.
Posunięcie UE polegające na wprowadzaniu owadów do żywności jest krytykowane jako część globalistycznego programu kontroli wyborów żywieniowych ludzi. Światowe Forum Ekonomiczne już wcześniej sugerowało, iż owady mogą być rozwiązaniem światowych niedoborów żywności. Tylko tyle, iż akurat w Europie żywności nie brakuje, a ewentualne niedobory są wytwarzane celowo przez politykę rządów państw europejskich i samą Unię. Najlepszym przykładem jest w tej chwili tocząca się likwidacja rolnictwa Holandii z dnia na dzień pod pozorem zatrucia środowiska. Najpierw ta sama unia polityką dopłat spowodowała zamianę ekstensywnego rolnictwa, na „nowoczesne” intensywne, a następnie nakazała jego zamknięcie, bo jest zbyt intensywne. I to wszystko robi, wylewając krokodyle łzy nad rzekomymi światowymi brakami żywności, spowodowanymi podobno przez wojnę na Ukrainie.
WEF i EU promują jedzenie robaków (przepraszam, owadów) w ramach planu Wielkiego Resetu – światowego rządu opartego na histerii klimatycznej i totalitarnej kontroli społecznej. W nowym, ulepszonym postpandemicznym świecie obywatele mieszkający w 15-minutowych miastach nie będą już jeść mięsa, ale fałszywe mięso tkanki nowotworowej rosnącej w laboratorium, robale i sztuczną żywność z fabryki, a to wszystko następnie można będzie popić ściekami.
Światowe Forum Ekonomiczne wielokrotnie wychwalało zjadanie owadów dla dobra planety. Twierdzą, iż robaki „są bogate w białko, zdrowe tłuszcze i witaminy i można je hodować na dużą skalę przy minimalnym śladzie”.
https://www.weforum.org/agenda/2018/07/good-grub-why-we-might-be-eating-insects-soon