Brytyjski program antyterrorystyczny Prevent, mający na celu przeciwdziałanie radykalizacji, został ponownie poddany krytyce po ujawnieniu, iż „kulturowy nacjonalizm” został sklasyfikowany jako jedna z najczęstszych form “skrajnie prawicowej” ideologii terrorystycznej.
Zaktualizowany kurs szkoleniowy programu Prevent, dostępny na stronie gov.uk jako oficjalny „refresher awareness course”, zawiera zapis, według którego przekonanie, iż kultura Zachodu jest zagrożona przez masową migrację i brak integracji ze strony niektórych grup etnicznych i kulturowych, może stanowić podstawę do skierowania obywatela do programu deradykalizacyjnego. Informację tę ujawnił The Telegraph 6 czerwca.
W kursie definicja obejmuje osoby przekonane, że:
„Kultura Zachodu jest zagrożona przez masową migrację i brak integracji ze strony niektórych grup etnicznych i kulturowych.”
Choć definicja „kulturowego nacjonalizmu” nie została uregulowana ustawowo, została ujęta w materiałach edukacyjnych jako subkategoria ekstremizmu, obok białego nacjonalizmu i supremacji rasowej. Oznacza to, iż osoby wyrażające obawy o przyszłość społeczną i kulturową Wielkiej Brytanii mogą być oficjalnie uznawane za podatne na radykalizację. Według obowiązujących procedur, zgłoszenia do programu Prevent mogą dokonywać przedstawiciele instytucji publicznych, takich jak szkoły, uczelnie, szpitale czy policja. Dane osób objętych procedurą trafiają do baz danych, gdzie są przechowywane przez minimum sześć lat i udostępniane w ramach współpracy między służbami bezpieczeństwa.
Program, który miał na celu wykrywanie realnych zagrożeń terrorystycznych, był już wcześniej krytykowany za nieskuteczność – jednym z przykładów był przypadek Axela Rudakubany, sprawcy zabójstwa w Southport, który był trzykrotnie zgłaszany do Prevent, bez skutecznych działań. Obecne rozszerzenie kryteriów o poglądy mieszczące się w ramach demokratycznej debaty publicznej wzbudziło sprzeciw zarówno ze strony środowisk akademickich, jak i części klasy politycznej.
Lord Young z organizacji Free Speech Union wystosował pismo do minister spraw wewnętrznych Yvette Cooper, apelując o natychmiastowe usunięcie kontrowersyjnych zapisów. Wskazał, iż przy tak szeroko zakreślonej definicji, choćby wypowiedzi polityków głównego nurtu mogą być uznane za podejrzane. Przypomniał, iż Robert Jenrick ostrzegał przed konsekwencjami niekontrolowanej migracji, a lider Partii Pracy Keir Starmer mówił, iż bez uczciwych zasad migracyjnych Wielka Brytania może stać się „wyspą obcych sobie ludzi”.
W świetle najnowszych wytycznych rośnie liczba głosów domagających się przejrzystości, proporcjonalności i ochrony podstawowych praw obywatelskich. Krytycy ostrzegają, iż klasyfikowanie legalnych poglądów politycznych jako potencjalnie ekstremistycznych może podważyć zaufanie społeczne do instytucji państwowych oraz ograniczyć wolność słowa w Wielkiej Brytanii.