- Już 9 miesięcy temu byliśmy na granicy wyjaśniać tę sytuację. [...] Uzyskaliśmy informację od Straży Granicznej o tym, iż polska strona nie weryfikuje w żaden sposób tożsamości i historii imigrantów przekazywanych nam przez Niemcy. A pojęcie tak zwanej kontroli granicznej przez stronę niemiecką rozszerzane jest do niemającego prawnej definicji pasa granicznego – kontynuował.
- Ta sytuacja przyspieszyła i eskaluje. W tej chwili widać, iż Niemcy stracili wszelkie hamulce. Przywożą po prostu całe auta tych imigrantów, a polska Straż Graniczna ma związane ręce. Dochodzi do sytuacji, w której funkcjonariusze traktowani są jak bezpłatna taksówka dla nielegalnych imigrantów, którzy mają być rozwożeni po kraju - ocenił.
- Honor polskiego funkcjonariusza jest w ten sposób hańbiony. Zmuszani są oni do zdradzania interesu kraju, ale tak naprawdę te interesy zdradza minister - dodał.