Bitwy Krzywoustego w 1109 AD
Był to oczywiście pretekst do napaści, podobnie jak w roku 1108 sprawa Almusa, brata króla węgierskiego Kolomana, który schronił się na dworze cesarza, także wygnany z kraju. W wyprawie na Węgry cesarza wspierały posiłki Świętopełka czeskiego, a jednak Niemcom nie udała się interwencja. Wycofali się po kilku porażkach. Pomimo tej lekcji Henryk V podjął się nowej interwencji, tym razem w obronie rzekomo skrzywdzonego Zbigniewa. Henryk dopiero w dwa lata później został ukoronowany w Rzymie na cesarza, ale swoją politykę układał już z pozycji władcy imperium. Dlatego list jego do Bolesława utrzymany był w tonie ultimatum. Cesarz domagał się oddania połowy królestwa Zbigniewowi, a ponadto 300 grzywien rocznego trybutu albo 300 rycerzy na cesarskie wyprawy. W przeciwnym razie spór miał rozstrzygnąć miecz…Bolesław ( wówczas 23-letni) nie uląkł się pogróżek, w odpowiedzi były i te dumne słowa : „…zatem bacz komu grozisz: jeżeli zaczniesz wojnę, znajdziesz ją!”. Podobny respons musiał wywołać konflikt, tym bardziej iż do najazdu na Polskę wzywali też Czesi. Zapewniali oni cesarza, iż znają dobrze ścieżki oraz drogi w polskich lasach. Henryk V, zachęcony perspektywą łatwego triumfu, ruszył na Polskę. Krzywousty walczył wtedy z Pomorzanami. Kiedy jednak Henryk V stanął pod Bytomiem, gród stał dobrze uzbrojony, gotów do obrony. Widząc to cesarz zapytał towarzyszącego mu Zbigniewa: „Tak to Polacy ciebie uznają za swego pana ? Tak to pragną opuścić twego brata i chcą objęcia rządów przez ciebie ?”
Po niepowodzeniu pod Bytomiem, armia cesarska - 24 sierpnia – przeprawiła się przez rzekę pod Głogowem. Pomimo zaskoczenia i ten gród stawił dzielny opór Niemcom. Ludzie cesarza spalili tylko domostwa poza linią wałów miejskich, wzięli jeńców. Oblężenie Głogowa należy do najbardziej znanych wydarzeń tej kampanii, a heroizm obrońców grodu do dzisiaj jest chlubą dziejów polskiego oręża. Obrona Głogowa, opisana przez Galla w jego kronice, choćby dość szczegółowo, do dzisiaj stanowi interesującą lekturę. Cesarz, by złamać opór głogowian, posunął się do wiarołomstwa, umieszczając wziętych zakładników na machinach oblężniczych. Ale obrońcy woleli poświęcić swych synów, niż poddać miasto. Razili więc z tą samą determinacją szturmujących Niemców i Czechów. Z drugiej strony nie mieli też wyboru, bo Krzywousty zagroził mieszczanom szubienicą w razie oddania grodu cesarzowi. Po zwycięskiej wyprawie na Pomorzan polski władca nadciągał z odsieczą oblężonym.
Hufce Bolesława nękały wojska cesarskie, dokonując wypadów z lasów, a także pod Głogowem. Jak pisze Gall: „Takimi to sposobami przez wiele dni cesarz usiłował zdobyć miasto, ale nic innego nie dostawał w zysku jak tylko co dzień świeże mięso swoich zabitych. Codziennie bowiem ginęli tam szlachetni mężowie, których po wypruciu wnętrzności balsamowano solą oraz wonnościami i składano na ładownych wozach, aby cesarz mógł ich zawieźć do Bawarii lub do Saksonii, jako jedyny trybut z Polski”. Koniec cytatu.
Zdemoralizowana już armia cesarska odstąpiła od oblężenia Głogowa, ruszając w kierunku Wrocławia. Jej marsz odbywał się w warunkach „oblężenia” przez drużyny Bolesława, który dalej nękał – o każdej porze – Niemców oraz czeskie posiłki. Nikt nie odważał wychylać się poza linie obozu, a nocą ludzie cesarscy spali w kolczugach. W ich szeregach zapanował strach, gdyż „Bolesław jak lew ryczący nieustannie koło nich krążył” ( Gall Anonim, „Kronika Polska”). Brakowało żywności, padały konie. Cesarz próbował jeszcze wyjść z twarzą, wysłał list do Krzywoustego domagając się już tylko 300 grzywien jako dowodu czci, po czym miał opuścić polskie ziemie. Ale w razie odmowy tej daniny, groził marszem na Kraków. Był to już czysty bluff, cesarskie wojsko nie było zdolne do tej operacji, a niebawem poniosło ostateczną klęskę pod Wrocławiem. Po tej bitwie psy rozwłóczyły ciała poległych Niemców i Czechów, odtąd miejsce tej bitwy zwano Psim Polem.
Niedobitki cesarskiej armii cofały się, zginął wtedy Świętopełk czeski, ugodzony oszczepem, podobno przez kogoś ze swoich. Najazd cesarza zakończył się zupełną klęską jego armii. A Bolesław jeszcze tamtej jesieni 1109 dokonał w odwecie wypadu na Czechy, a potem znowu na Pomorze. Na tronie czeskim osadził księcia czeskiego Borzywoja, swego brata ciotecznego. Stosunki z Czechami uległy poprawie, przestano płacić im trybut ze Śląska. Zbigniew pozostawał na dworze cesarskim, próbując dalej swych knowań. Bolesław – z końcem 1112 roku – wezwał go do powrotu, obiecując przebaczenie, a choćby nadanie mu kilku grodów. Zbigniew nie myślał jednak o ekspiacji, wrócił niczym książę udzielny przy dźwiękach muzykantów, każąc nieść przed sobą goły miecz. Było to przywilejem panujących. Bolesław zrozumiał, iż jego brat przyrodni – dawniej tyle razy łączący się z Czechami, Pomorzanami czy Niemcami przeciwko Polsce – nie zmienił postawy. Rozkazał zatem go oślepić , a w następstwie tej kaźni Zbigniew zmarł. W tamtych czasach nieraz uciekano się do tak okrutnych sposobów. W tym samym roku król węgierski Koloman ściągnął z Niemiec brata Almusa, po czym także polecił wydrzeć mu oczy.
Po śmierci Zbigniewa Krzywousty odprawił pokutę. Odosobnił się od ludzi, pościł, nosił włosienicę. Pielgrzymował do klasztoru św.Idziego na Węgrzech, także boso szedł do Gniezna, do grobu św.Wojciecha. Czy nękały go wyrzuty sumienia ? Czy może duchowieństwo rzuciło nań klątwę ? Nie jest to do końca jasne, a kronika Galla urywa się na roku 1113…
Marek Baterowicz
Od redakcji:
Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE