Papież Franciszek jest prawomocnym papieżem. choćby o ile został wybrany niezgodnie z przepisami, nie ma to znaczenia. Katolicy nie mogą absolutyzować ludzkiego prawa rządzącego wyborami papieży. O wiele ważniejsze jest dobro Kościoła i zbawienie dusz. Pisze o tym bp Athanasius Schneider.
Bp Athanasius Schneider opublikował na łamach portalu „LifeSiteNews” artykuł dotyczący legalności pontyfikatu papieża Franciszka.
Wskazał, iż na przestrzeni dziejów Kościoła legalność ad litteram, która typowa jest dla pozytywizmu prawniczego, nie była nigdy uważana jako zasada absolutna tam, gdzie chodzi o prawo ludzkie. Dotyczy to również sposobu wyboru papieża. To, jak jest wybierany, nie jest prawem Bożym, ale właśnie – ludzkim. Oznacza to, iż przepisy regulujące wybór czy rezygnację papieską muszą być poddane większemu dobru całego Kościoła. „W tym wypadku jest nim rzeczywiste istnienie widzialnej głowy Kościoła i pewność tej egzystencji w oczach całego ciała Kościoła, duchownych i wiernych” – podkreślił.
Kościół katolicki nie może funkcjonować na dłuższą metę bez papieża: sama natura Kościoła wymaga tego, by na jego czele stał sukcesor św. Piotra. Wiąże się to choćby z koniecznością mianowania biskupów. „Akceptacja możliwości istnienia przez dłuższy czas wakatu Stolicy Apostolskiej (sedisvacantia papalis) w prosty sposób prowadzi do ducha sedewakantyzmu. Sedewakantyzm jest, ostatecznie rzecz biorąc, fenomenem sekciarskim i quasi-heretyckim, który pojawił się w ciągu ostatnich szęśćdziesięciu lat w związku z problemami z II Soborem Watykańskim, papieżami soborowymi i posoborowymi” – wskazał.
Biskup zaznaczył, iż najwyższym prawem w Kościele jest dobro duchowe i zbawienie wiernych. Dlatego w Kościele funkcjonuje zasada „supplet ecclesia”, czyli „Kościół dopełnia”; albo też „sanatio in radice”, „uzdrowienie aż po korzeń”. Chodzi o to, iż Kościół dopełnia to i naprawia to, co jest niezgodne z ludzkim prawem gdy idzie o relację sakramentów z jurysdykcją. Dotyczy to również wyboru papieża.
„Sanatio in radice, uzdrowienie aż po korzeń, obejmuje również nieważny wybór papieski, co wyraża się w pokojowej powszechnej akceptacji nowego papieża przez episkopat i lud katolicki oraz w fakcie, iż taki papież, wybrany choćby nieważnie, jest wymieniany w kanonie Mszy świętej przez praktycznie całe katolickie duchowieństwo” – napisał.
Jak podkreślił hierarcha, historia Kościoła jasno pokazuje działanie tej zasady. „Były przypadki ewidentnie nielegalnych wyborów papieża, czyli objęcia urzędu w sposób nieważny. Na przykład papież Grzegorz VI został wybrany, bo kupił papiestwo za dużą sumę pieniędzy od swojego poprzednika Benedykta IX w roku 1045. Pomimo tego Kościół rzymski zawsze uważał Grzegorza VI za prawomocnego papieża. choćby Hildebrand, który został później papieżem Grzegorzem VII, uznawał Grzegorza VI za prawomocnego papieża, choć sprzeciwiał się nielegalnemu sposobowi, w jaki tamten uzyskał papiestwo” – wskazał biskup.
Innym przykładem jest wybór Urbana VI, który dokonał się pod niezwykłą presją ze strony ludu rzymskiego. „Niektórzy kardynałowie bali się o życie. Taka była atmosfera wyboru Urbana VI w roku 1378. W czasie koronacji nowego papieża wszyscy kardynałowie-elektorzy złożyli homagium i uznali go za papieża w ciągu pierwszego miesiąca pontyfikatu. Po kilku miesiącach niektórzy z nich, zwłaszcza francuscy, zaczęli powątpiewać o ważności wyboru ze względu na groźną atmosferę i presję moralną, którą odczuwali w trakcie konklawe. Z tego powodu wybrali nowego papieża, nazwanego Klemensem VII, Francuza, który wybrał sobie Awinion jako siedzibę. Klemens VII i jego następcy byli przez Kościół rzymski uważani za antypapieży. […] Kościół zawsze uważał Urbana VI za prawomocnego papieża, pomimo prawdopodobnie nieważnego sposobu, w jaki został wybrany” – napisał.
Jest jeszcze inny przykład, Celestyna V i Bonifacego VIII. Jak napisał bp Schneider, Celestyn V ustąpił z urzędu w roku 1294 pod dużą presją ze strony wpływowego kardynała Benedetto Gaetaniego. To właśnie Gaetani został wybrany następcą Celestyna i przyjął imię Bonifacego VIII. Część duchowieństwa i wiernych nie chciała uznać tego wyboru. Jednak Kościół uznał, iż Bonifacy VIII był prawomocnym papieżem, bo zaakceptowała go przytłaczająca większość światowego episkopatu. Zgodnie z zasadą „sanatio in radice”, prawdopodobne przymuszenie Celestyna do rezygnacji i nielegalny wybór Bonifacego okazały się mniej istotne, niż dobro Kościoła.
Bp Schneider wskazał, iż to samo dotyczy Benedykta XVI i Franciszka. „Tylko Bóg może ocenić intencje” – wskazał. Innymi słowy, nie ma znaczenia, jakimi motywami kierował się Benedykt, rezygnując – czy chciał ustąpić z papiestwa, czy też może chciał zachować sobie jakąś jego cząstkę. Obowiązuje zasada: „De internis non iudicat praetor”, czyli sędzia nie ocenia o sprawach wewnętrznych.
„Hipoteza nieważnej rezygnacji Benedykta XVI i stąd nieważnego wyboru Franciszka to ślepa uliczka. Stolica Apostolska byłaby de facto nieobsadzona od 11 lat. […] W związku z tym Kościół powszechny byłby sparaliżowany w swoim widzialnym aspekcie. Przyjęcie takiej perspektywy prowadziłoby w praktyce do postawy sedewakantystycznej ” – zaznaczył. To z kolei wiązałoby się „z absolutyzacją legalizmu, czyli, w tym wypadku, ludzkich norm regulujących rezygnację i wybór papieża – ze szkodą dla dobra dusz, jako iż niepewność odnośnie ważności aktów władzy ze strony Kościoła podważałaby jego widzialną naturę”, napisał biskup.
Co zatem robić w związku z trudnościami, jakie rodzi pontyfikat Franciszka?
„Właściwym sposobem reakcji na zamieszanie wywoływane zachowaniem papieża Franciszka jest publiczne upominanie go w sprawie błędów. Trzeba to czynić z całym szacunkiem” – wskazał. Ponadto konieczne są akty zadośćuczynienia, modlitwa do Boga o łaskę nawrócenia papieża, prośby o Bożą interwencję wobec bezprecedensowego kryzysu. „Niemniej jednak, papież Franciszek jest ewidentnie prawomocnym papieżem” – podkreślił.
Źródło: LifeSiteNews.com
Pach