Niemiecki tabloid pisze o "sztuczkach", jakie rzekomo stosować ma Bułgaria, aby ominąć rozporządzenie dublińskie. Zgodnie z rozporządzeniem za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada ten kraj UE, w którym imigrant przekroczy unijną granicę.
Bułgaria "kombinuje w sprawie przyjmowania z powrotem tzw. przypadków dublińskich, czyli migrantów, którzy są zarejestrowani w Bułgarii, ale mimo to przybyli do Niemiec. Według reguł dublińskich Bułgaria ma obowiązek przyjąć tych migrantów z powrotem" – pisze dziennik "Bild".
Jak podaje, w 2024 roku Niemcy zwróciły się do Bułgarii o readmisję 8090 migrantów, a tylko w 3297 Bułgaria wyraziła zgodę. Ostatecznie tylko 290 migrantów zostało rzeczywiście odesłanych. To około 4 procent.
"Przypadek? Nie! Bułgarzy ogrywają Niemcy! Także w przypadku wielu innych państw UE (np. Włoch, Grecji, Chorwacji) dane są druzgocące" – pisze gazeta.
Powołując się na własne ustalenia, "Bild" donosi, iż Bułgaria stworzyła "prawnego potwora", aby zapobiec odsyłaniu migrantów z Niemiec. Twierdzi, iż kraj ten "akceptuje tylko dwa zbiorowe transfery tygodniowo z UE czarterowanymi samolotami".
Maksymalna liczba osób przewożonych wyczarterowanym samolotem została ustalona na dziesięć tygodniowo z całej UE. Transfery mogą odbywać się od poniedziałku do czwartku od godziny 8:00 rano do 4:00 po południu. Loty muszą być ogłaszane z co najmniej siedmiodniowym wyprzedzeniem – wylicza "Bild".
"Komisja musi działać"
Zdaniem polityków CDU/CSU, z którymi rozmawiała gazeta, tym "gierkom" należy położyć kres. Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego CDU/CSU Andrea Lindholz domaga się organizowania częstszych lotów deportacyjnych dla migrantów, którzy trafiają do Niemiec przez inne kraje UE. „Bułgaria powinna raczej przyjmować dziesięć lotów a nie dziesięć osób tygodniowo. Coś zasadniczo musi się zmienić" – powiedziała Lindholz. Jednak dopóki tak wiele państw UE nie respektuje zasad dublińskich, Niemcom pozostaje tylko działać na własną rękę, dodaje. "A to oznacza zawracanie na granicach każdego, kto chce wjechać do Niemiec nielegalnie" – pisze „Bild”.
Według gazety chadecki premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hendrik Wuest chce "przykręcić śrubę" tym krajom, które odmawiają stosowania zasad dublińskich. „Ci, którzy obchodzą przepisy, nie mogą już czerpać korzyści finansowych z członkostwa w UE" – powiedział. Oznaczałoby to odebranie funduszy UE.
Podobnego zdania jest europoseł bawarskiej CSU Markus Ferber. Uważa on, iż odpowiedzialność za podjęcie działań w tej sprawie spoczywa na przewodniczącej Komisji Europejskiej. "Komisja, a na jej czele pani von der Leyen, musi zapewnić, iż Bułgaria będzie przestrzegać zasad dublińskich. Należy wykorzystać wszystkie instrumenty, aby to wyegzekwować" – mówi Ferber, cytowany przez "Bilda".