(Bez)Hołownia - check your neighbour (and that's how you build a second Poland)

niepoprawni.pl 2 months ago

Bardzo mnie uwiódł termin "polityczny analfabeta" – ten z wpisu autorstwa REWIZORA sprzed prawie 17. lat, o którym ostatnio na portalu LinkedIn wspomniał GAWIRON: https://niepoprawni.pl/comment/1666234#comment-1666234.

Niestety choćby tacy, którzy mają jakkolwiek większą orientację okołopolityczną niż ci, którzy chodzą do pracy i z pracy, gdzieś po drodze wstępują do sklepu i nic więcej ich nie obchodzi, też bywają "politycznymi analfabetami". Takim bywam i ja. I to pomimo doświadczeń, pomimo zainteresowań, pomimo możliwości etc.

Jest jednak jeden (sprawdzony) sposób, jak ustrzec się przed kolejnym "zbawcą", kiedy on nie ma "swojej historii". I tu przykład.

W przestrzeni publicznej pojawił się niejaki Hołownia Szymon, który gdyby urodził się wcześniej, być może zostałby kolejnym towarzyszem - dlatego jego nazwisko wymieniłem jako pierwsze.

Ktoś go widział w telewizorze - ja nie widziałem. Ktoś napisał, iż miał zostać jezuitą - mnie to też nie obchodziło. Kiedy jednak wystartował z tą swoją (lub raczej nieswoją) postradziecką partią 2050, wówczas już jakby musiałem się nim zainteresować. A było tak:

1. Chłopa nie znałem,

2. Chłop wyglądał dziwnie,

3. Chłop czuł się pewnie.

Więc zaobserwowałem, poczytałem i... I kogo obok niedoszłego jezuity zauważyłem?

Towarzysza Różańskiego Mieczysława z PZPR-u – także generała ludowego wojska – tego, którego sztab dzięki mu dostępnego aparatu opresji przez pół wieku poniewierał Polakami (od biedy, poprzez prześladowania, aż do ich śmierci), by się radzieckim komunistom przypodobać, a przez to w okupowanej Polsce synekury otrzymywać. I przez to wiedziałem, iż nie można niejakiemu Hołowni zaufać.

I tak trzeba na ludzi i ich zamiary patrzyć – nie znasz chłopa, właśnie popatrz, kto przy nim stoi...

A skąd biorą się osobnicy, dla których życie ludzkie nie ma znaczenia? Skąd biorą się ludzie, którzy drą swoje japy o prawach człowieka i „prawach reprodukcyjnych”, jedocześnie nawołując do zabijania?

„Nie ma nic gorszego niż człowiek wykształcony ponad własną inteligencję”

Tak powiedział w 1974 roku nieżyjący od prawie 40. lat Jerzy Dobrowolski. Znany też i z tego, iż w filmie Poszukiwany, poszukiwana grał postać „zawodowego dyrektora”. Dyrektora, który nie musiał mieć żadnych kompetencji, ale za to miał rozmaite synekury – coś podobnie jak te ludowe „generały”.

I rozumiem to tak

Jest człowiek, który kończy studia w kierunku biologicznym. Jest i taki drugi. Pierwszy będzie pracował nad lekiem ratującym życie, drugi – opracuje nowy narkotyk, po którym opuszczone przez rodziców dzieci będą miały kolejne „widzenia” – takie, które być może doprowadzą je do śmierci. I nie jest tu istotne, czy będą to dzieci „uznanego” warszawskiego prawnika („Włocha” lub „wykładowcy”), czy dzieci pana, który wywozi mu śmieci. I jedne, i drugie zostaną ofiarami człowieka „wykształconego ponad jego inteligencję”. I o co w tym chodzi? Owa inteligencja nie może być pojmowana jako nabyta postawa, której atrybutami są: przebiegłość, chęć osiągnięcia nienależnych zysków, sposób na przetrwanie, chciwość, wyrachowanie nakierunkowane na byt, więc i mściwość. Te wymienione przywary są obce człowieczeństwu.

I jeszcze raz Dobrowolski: „Nie ma nic gorszego niż człowiek wykształcony ponad własną inteligencję”.

To znaczy, iż nieludzcy ludzie nie powinni posiąść żadnej wiedzy. To znaczy, iż bez moralnego przygotowania nie można takim choćby noża do ręki dać, bo choćby taki jeden zamiast ukroić „niemodną” szynkę, zarżnie przechodniów na mieście. Inni „wykształceni” a nieprzygotowani do życia w społeczeństwie używają pióra i klawiatury, by ciąć „jak leci” obce im mentalnie dzieci.

Problem w tym, iż tu Polska właśnie. Może kulawa, ale oparta na wartościach cywilizacji łacińskiej. Oparta na:

  1. Prawie rzymskim,
  2. Mądrości greckiej,
  3. Chrześcijaństwie (w Polsce: katolicyzmie).

Wszystkie inne obecne w Europie zachowania to mieszanki ludzi nierozumnych, w tym: mściwych i chciwych o charakterystyce żebraczo-roszczeniowej – takiej, poprzez którą chcą realizować swoją hedonistyczną chuć. I choćby w warszawskim „małym muzeum sztuki nowoczesnej”, czyli w parkowym kiblu za 650 tysięcy, do którego wiodą chomika trociny…

Więc broń nas, Panie Boże, przed taką inteligencją!

4. Chłopa ni ma.

Marian Kołodziej

Ps. Trzeba szanować sąsiada, ale też go zawczasu zlustrować, by nie okazało się, iż w chwili próby okaże się, iż to wprawdzie towarzysz, ale jednak nie Twój, iż jednak ludowy. Niby iż z Polski – nie z tej pierwszej, nie z drugiej, nie z trzeciej, ale z jakiejś innej. Normalnemu człowiekowi z Polski to nie do zrozumienia. Nigdy.

(grafika: zdjęcie własne z książki HiT p. Wojciecha Roszkowskiego)

Read Entire Article