Barbarossa - Militärische Sonderoperation 1941

niepoprawni.pl 1 year ago

To doprawdy paradoks historii, iż spośród wszystkich oficjalnie winnych wybuchowi II wojny światowej tylko jeden był odznaczony… Orderem Lenina. Tak, to nie pomyłka – minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim v. Ribbentrop to najwyższe odznaczenie sowieckie otrzymał wcześniej, niż podobnymi orderami został uhonorowany przez Hiszpanię i sojuszniczą Rumunię.

Poza sporem winno być, iż w Norymberdze na ławie oskarżonych zabrakło głównego sprawcy największej w dziejach tragedii ludzkości. Ba, co więcej przedstawiciele tego zbira występowali w roli oskarżycieli! Mowa rzecz jasna o Stalinie, którego pakt z Hitlerem (niesłusznie zwany paktem Ribbentrop-Mołotow) był główną przyczyną wybuchu II wojny światowej. Licząc zaś ofiary poniesione na frontach tejże wojny pamiętać trzeba, iż Związek Sowiecki do 22 czerwca 1941 roku poniósł ich… więcej, niż III Rzesza. Wystarczy wspomnieć o „Wojnie Zimowej” (agresja na Finlandię), podczas której zginęło więcej sowieckich żołnierzy niż alianckich na froncie zachodnim począwszy od desantu w Normandii w 1944 roku aż do końca wojny.

Ale wróćmy do Ribbentropa. Tak naprawdę poza wspomnianym paktem trudno mu przypisać jakiś znaczący udział w II wojnie światowej. W każdym bądź razie było wielu innych bardziej zasłużonych, którzy albo zeznawali w Norymberdze jako świadkowie (np. twórca planu Barbarossa a następnie głównodowodzący armii uderzających na Stalingrad von Paulus), albo też skazani na karę więzienia, choć dzięki nim wojna trwała co najmniej rok, jeżeli nie dwa dłużej (Speer).

Za to w Norymberdze stracono Keitla i Jodla, którzy podczas wojny opracowywali plany… niemieckiego wtargnięcia do Indii… przez Afganistan.

Ribbentrop zawisł (i wisiał, nim w końcu skonał 15 minut) nie za podpisanie paktu ze Stalinem. Tak naprawdę za to, iż jako jeden z wielu nie chciał uznać sowieckiej wersji historii.

Idę o zakład, iż większość z Was również pozostaje pod wpływem tej samej stalinowskiej propagandy. Zgodnie z nią Wehrmacht nad ranem 22 czerwca 1941 roku zdradziecko zaatakował niczego nie spodziewający się Związek Sowiecki bez wypowiedzenia wojny.

Kiedy taki zarzut usłyszał Ribbentrop gwałtownie zaprotestował. Wg niego notę o wypowiedzeniu wojny złożył w Moskwie niemiecki ambasador Friedrich-Werner Graf von der Schulenburg jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych.

„Nota Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeszy Niemieckiej” była zaopatrzona w trzy załączniki:

- „Raport ministra spraw wewnętrznych Rzeszy Niemieckiej, SS-Reichsfürera i dowódcy policji dla rządu niemieckiego o dywersyjnej działalności ZSRS, skierowanej przeciwko Niemcom i narodowemu socjalizmowi”

- „Raport Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeszy Niemieckiej o propagandzie i agitacji politycznej rządu sowieckiego”

- „Raport Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu dla rządu Rzeszy Niemieckiej o konc6netracji wojsk radzieckich przeciw Niemcom”.

Podobną notę otrzymał w Berlinie sowiecki ambasador. Dowód na taki właśnie przebieg wydarzeń dostarczył już... Mołotow w radiowym przemówieniu z 22 czerwca 1941 roku!

W sowieckim oficjalnym dzienniku Izwiestija (organ Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego i Rady Najwyższej ZSRR) już dwa dni później opublikowano wystąpienie Mołotowa. Dla nas najważniejsze jest to stwierdzenie:

Rząd niemiecki postanowił wstąpić na drogę wojny przeciw ZSRS w związku z koncentracją oddziałów Armii Czerwonej na wschodniej granicy Niemiec.

Ale już później (od wystąpienia Stalina w radiu dnia 3 lipca 1941 roku) zaczęła obowiązywać teza o wiarołomnym ataku na miłującego pokój (oraz wyjątkowo bojaźliwego wobec Hitlera) Józefa Stalina i jego Państwo.

Prawdy nie dało się jednak zbyt długo utrzymać w tajemnicy. O ile zeznający inaczej w Norymberdze Ribbentrop, Keitel i Jodl zostali powieszeni, to jednak w kategoriach wtopy historycznej należy uznać… wydane w 1969 roku pamiętniki marszałka Związku Sowieckiego Gieorgija Żukowa. Pisze on (a raczej NN autorzy):

Do gabinetu gwałtownie wszedł Mołotow.

- Rząd niemiecki wypowiedział nam wojnę.

Stalin opadł na krzesło i głęboko się zamyślił.

Czyli jednak wielka wojna ojczyźniana nie była wywołana niesprowokowaną i wiarołomną napaścią Niemiec na ZSRS, ale…

Była wypowiedziana oraz miała uzasadnienie faktyczne w koncentracji wojsk sowieckich i planowanym ataku na Niemcy.

A teraz przeskoczmy parę dekad. Nie ma co prawda już ZSRS, ale znowu jest Rosja uważająca się za następcę prawnego tegoż tworu.

Tym razem agresja na Ukrainę zdaniem potomków Stalina ma być uzasadniona tak samo, jak atak Niemiec na ZSRS w 1941 roku!

Otóż zdaniem Putina (powielanym w Polsce przez tzw. narodoffcuff) „Rosja rozpoczęła specjalną operację ochrony ludności Donbasu zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych”.

Konkretnie chodzi o art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych.

Nic w niniejszej Karcie nie może uchybiać niepozbywalnemu prawu do samoobrony indywidualnej lub zbiorowej w przypadku napaści zbrojnej na któregokolwiek członka Narodów Zjednoczonych, zanim Rada Bezpieczeństwa nie podejmie niezbędnych zarządzeń w celu utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Środki podjęte przez członków w wykonaniu tego prawa do samoobrony będą natychmiast podane do wiadomości Radzie Bezpieczeństwa i w niczym nie mogą uszczuplać władzy i odpowiedzialności Rady Bezpieczeństwa, wynikających z niniejszej Karty, do podejmowania w każdym czasie takiej akcji, jaką ona uzna za niezbędną do utrzymania lub przywrócenia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.

Skoro Rosja dzisiaj twierdzi, iż atakując Ukrainę zrealizowała swoje prawo do samoobrony,oparty na ww. artykule, to musi konsekwentnie uznać, iż atak Niemiec 22 czerwca 1941 roku był tym samym!

Co prawda Karty NZ jeszcze nie było, ale zagrożenie, i to realne, dla bytu Niemiec jako Państwa istniało.

Stalin na granicę z III Rzeszą ściągnął bowiem więcej żołnierzy, niż ta mogła użyć w ramach operacji Barbarossa.

Wg różnych szacunków atak niemiecki wyprzedzał sowiecki od trzech dni do dwóch tygodni.

Ale skoro dzisiaj Rosja uznaje, iż miała prawo do ataku na Ukrainę w 2022 roku, konsekwentnie musi uznać prawo Niemiec do ataku na ZSRS 22 czerwca 1941 roku.

A to oznacza, iż powinna zrehabilitować Ribbentropa (odznaczonego orderem Lenina), Keitla i Jodla. Ludzie ci bowiem zawiśli tylko dlatego, iż kwestionowali sowiecką wersję historii, którą ci sami sowieci… zakwestionowali 54 lata temu. I która w końcu okazała się fejkiem.

Rzecz jasna Rosja powinna też wypłacić konkretne pieniądze rodzinom ofiar kwestionujących stalinowską wersję.

Bo przecież dzisiejszą Rosję i nazistowski Niemcy należy mierzyć tą samą miarą.

30.01 2023

Ps. Ale przede wszystkim muszą usunąć z podręczników wszelkie wzmianki o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej (ros. Великая Отечественная война) i pisać zgodnie z obowiązującą w nowomowie putinowskiej propagandy definicją – niemiecka specjalna operacja wojskowa 1941, mająca na celu demilitaryzację i dekomunizację ZSRS.

fot. jeden z wielu tzw. łuków triumfalnych, witających Wehrmacht na ziemiach polskich okupowanych przez sowietów.

fot. orderu Lenina – wikipedia

Read Entire Article