O ile kwestionować znaczenia 11 minut spędzonych przez Andrzeja Dudę z Donaldem Trumpem na zapleczu konferencji politycznej amerykańskich konserwatystów nie można, o tyle całkowicie uprawnione jest zarzucanie Donaldowi Tuskowi, iż dał się ograć rządowi Friedricha Merza, którego jeszcze nie ma. Tak przynajmniej wynika z sygnałów wysyłanych z kręgów PiS.