APLIKACJA NA PREMIERA
(z kosmicznego nasłuchu spisał Marek Baterowicz)
Niniejszym składam podanie o posadę premiera w III RP, a muszę zaznaczyć, iż mam ogromne doświadczenia na tym polu. Byłem mianowicie już wiele lat na tym stanowisku ( od 2007 do prawie 2015) i zawsze dbałem o interesy niemieckie, choć formalnie byłem premierem w Warszawie, a choćby opuściłem wcześniej dość intratne stanowisko w Polsce, gdyż moim przeznaczeniem był wtedy projekt awansu na szefa UE, co uknuła grupa moich przyjaciół w Brukseli i w Berlinie. Mam bowiem wszędzie wysoko postawione wtyczki, co może się przydać i teraz, jakkolwiek decydujące i ważne były dowody mej energii i pomysłowości w funkcji premiera. Na przykład, by ulżyć ciężko pracującym Polakom na Wybrzeżu likwidowałem stocznie, w tym jedną nawet, co była kolebką „Solidarności” i ostoją polskości Gdańska. To ta „Solidarność” ( choć przenicowana przez Kiszczaka ) doprowadziła nas do kłopotliwych pertraktacji okrągłego stołu. Ale takie były dyrektywy post-komunistów, a stocznie i tak należało zamykać w interesie niemieckim. Dlatego listy dziękczynne potem przychodziły z Berlina, gdyż teraz Niemcy nie mają konkurencji w dziedzinie budownictwa okrętowego na Bałtyku. Oczywiście tym nie mogłem się chwalić w polskiej telewizji, a wygasiłem też inne gałęzie przemysłu czy flotę rybołówstwa, wszystko po to, by Niemcy rozwijały się bez konkurencji. Myślę, iż z takim doświadczeniem mogę i dziś zrobić wiele dobrego dla rozwoju UE i Niemiec , a mam nowe pomysły. Gdy wygram wybory oddam i polskie lasy, a są to znaczne obszary. Na co Polakom lasy? Grasują tam uchodźcy z telefonami komórkowymi i z bronią, a tym możemy zostawić jagody i grzyby, za to wydzielić specjalne tereny leśne na pikniki dla niemieckich oligarchów. Stimmt? Wiem co to praworządność i jak ją chronić, kiedyś w moim rządzie wybuchła afera hazardowa, ale broniłem lojalnie moich ministrów, aby bezprawie nie rozlało się dalej po całym państwie. I w tym celu nie wahałem się podważać kompetencji Centralnego Biura Antykorupcyjnego, powołanego przecież do walki z korupcją. Jestem więc zdolny do trudnych wyborów.
Jak wiadomo, PO jest partią miłości, mówiłem o tym już w r.2007, a dowody tej miłości złożyliśmy wielokrotnie, a zwłaszcza pod Smoleńskiem. Nie muszę chyba dłużej rozwodzić się nad tą sprawą. Nie zatrzyma nas byle brzoza. A potem moi seryjni samobójcy byli nowatorską i szczególną formą eutanazji, co docenią dopiero przyszłe pokolenia. PO jest także partią miłującą pokój, dlatego w 2013 w Petersburgu podpisaliśmy umowę z rosyjską FSB, aby wspólnie tropić spiski zachodnich sił skupionych w NATO, gdyż w nowym świecie, który z takim mozołem buduje mój stary wspólnik Putin, NATO jest organizacją niepożądaną. Mam zatem pomysł, niedługo po wygranych wyborach mógłbym rozwiązać NATO, a potrafiłem przecież usunąć Anglię z UE, ostatnio natomiast unieważniłem referendum, które PiS ogłosił, aby wstrzymać postępową imigrację, niosącą szczytne hasła równości, zwłaszcza dla kobiet a na okrasę i wielokulturowość. Nie zapomnę i o emerytach, oddam im zrabowane kiedyś konta , ale podwyższę wiek emerytalny, na wzór standardów unijnych. Nie ucierpią i Obywatele RP, którzy tak ciężko pracowali - zwłaszcza w rzeźniach PRL-u – a dziś się lekceważy ich zasługi. Wrócimy też do planu demilitaryzacji Polski, bo we współczesnym świecie wojna – choćby obronna – nie może być przecież środkiem rozwiązywania konfliktów . Mój stary plan likwidacji polskich sił zbrojnych był słuszny, a po co Polakom , z natury pacyfistom, potrzebna jest armia ? Wojenne rzemiosło zostawmy Niemcom, oni lubują się w szczęku oręża , a dawne i znane tradycje Wehrmachtu predestynują ich do roli obrońców Europy choćby przed siłami Wagnera, piewcy Walkirii. Zastąpi ona zgraną Międzynarodówkę, a nowa rewolucyjna siła zmieni stary porządek świata i ustanowi być może imperium od Lizbony po Syberię, o ile Rosja przyjmie demokrację odrzucając obecny reżim. Wtedy zlikwidujemy też problem imigrantów, bo nie będzie już gdzie uciekać i nie będzie takiej potrzeby. Jedna flaga nad jednym wielkim obozem postępu. I jeden wiatr historii. W tym nowym imperium chciałbym być premierem rancza polskiej nienormalności, ale pod opieką Berlina - ja Donald Tusk, były przewodniczący Unii Europejskiej, zamienionej na Unię Emiratów – oczywiście po relokacji imigrantów.
Moją kandydaturę na premiera polskiego rancza w UE popierają Angela Merkel i Ursula von der Leyen.
Adresat podania – Olaf Scholz.
Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 i 2017) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”. |