Tysiące osób uczestniczyły w antyrządowych protestach w nocy z piątku na sobotę na alei Rustawelego w centrum stolicy Gruzji, Tbilisi. Policja w brutalny sposób pacyfikowała ludzi protestujących przeciwko decyzji rządu o zawieszeniu rozmów o wstąpieniu kraju do UE.
W piątek wieczorem protestujący po raz kolejny w ostatnich dniach oblegli gruziński parlament, niektórzy próbowali sforsować metalowe ogrodzenie wokół budynku. Policja użyła armatek wodnych, aby odepchnąć ludzi, a później zmusić ich do cofnięcia się wzdłuż alei Rustawelego, zamkniętej dla ruchu i otoczonej przez wozy policyjne.
Demonstranci wykorzystali kosze na śmieci, ławki oraz elektryczne hulajnogi do budowy barykad. Na całej ulicy paliły się ogniska, powiewały europejskie i gruzińskie flagi. Protestujący dęli w gwizdki i grali na bębnach.
Nad ranem policja zepchnęła protestujących z okolic stacji metra w dół alei Rustawelego i otoczyła ich kordonem. Funkcjonariusze w brutalny sposób dokonywali zatrzymań, niektórzy uczestnicy byli bici, kopani, szarpani. Według relacji gruzińskiej telewizji Formula TV wielu demonstrantów zostało rannych, niektórzy wymagali pomocy lekarskiej. Jak ocenił w rozmowie z PAP 34-letni taksówkarz George, agresja policji wobec protestujących z każdym dniem narasta.
Przed wschodem słońca policja usunęła barykady, a straż pożarna ugasiła ogniska. Na alei Rustawelego pojawiły się służby sprzątające.
Starcia między policją a protestującymi wybuchły w nocy również w portowym mieście Batumi nad Morzem Czarnym oraz w Kutaisi na zachodzie Gruzji.
MSW: Protest jest nielegalny
MSW podało w sobotę, iż w trakcie nocnych demonstracji w Tbilisi zatrzymano 107 osób. Jak dodano w oświadczeniu, "w wyniku brutalnych działań protestujących 10 funkcjonariuszy zostało rannych", a jeden z nich znajduje się w szpitalu w związku z poparzeniami. Resort nie podał, ilu demonstrantów odniosło obrażenia w starciach z policją. W oświadczeniu MSW podkreśliło, iż protest wykracza poza ramy pokojowych zgromadzeń i stał się nielegalny.
Od czwartku w stolicy kraju zatrzymano łącznie 150, a w Batumi 10 protestujących.
Wygrana prorosyjskiej partii Gruzińskie Marzenie w wyborach parlamentarnych 26 października, które były postrzegane jako referendum w sprawie przystąpienia Gruzji do Unii Europejskiej, wywołały masowe protesty opozycji.
30 października Komisja Europejska poinformowała o zawieszeniu procesu akcesyjnego z Gruzją i zapowiedziała, iż nie zaleci przywrócenia go, jeżeli władze w Tbilisi nie zaczną przestrzegać unijnych wartości, w tym nie wyjaśnią nieprawidłowości podczas wyborów. W czwartek premier Irakli Kobachidze oznajmił, iż Gruzja sama zawiesza do 2028 r. rozmowy o członkostwie w UE.
Prozachodnia prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili dołączyła w czwartek do protestujących, oskarżając rząd o wypowiedzenie wojny własnemu narodowi. W piątkowym orędziu do Gruzinów wezwała policję, by nie używała siły przeciwko protestującym.
Źródło: PAP